Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Nilmo

Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

#1 Post autor: Nilmo » 07 maja 2013, 14:11

Niedawno odbyłem ciekawą dyskusję z teściem,( który ma obseszyn na punkcie "ułanków i szabelek", do tego stopnia że tytułowali go kustoszem pamięci narodowej i jeszcze masą innych tytulików których nazw nie pamiętam) na temat tego jak ważna jest pamięć o przodkach, czyli mówiąc prosto - historia. Raz że lubię być przekorny, dwa ze mam odmienne zdanie, koniec końców żeśmy się na siebie poobrażali, no bo jak mogło być inaczej skoro facet całe życie spędził na machaniu sztandarem, a ja mu mówię, że robi przeciąg.
Moje zdanie jest takie że historia jest fajna i ciekawa, ale więcej powoduje szkód niż korzyści. Z jej powodów często, mamy wojny, często hamujemy postęp zapatrzeni w tradycje i zwyczaje itp.
No dobra. To tak skrótowo.
Ciekaw jestem waszych opinii w tym temacie. Może dzięki temu zweryfikuję własne poglądy i przeproszę teścia. :) (bez cmokania w rękę ma się rozumieć).

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

#2 Post autor: skaranie boskie » 07 maja 2013, 22:51

Trafiłeś w małpiego konika.
Historia - czy tego chcemy, czy nie - się wydarzyła i pozostała w pamięci, w opisach, w tradycji itp. Czy jest potrzebna? Odpowiedź jest chyba bezdyskusyjna - potrzebna. Pozwól, że uzasadnię to później.
Tymczasem zajmę się inną kwestią. Czy - dość często u nas spotykane - podejście do historii, jej traktowanie instrumentalne i wybiórcze, tudzież uprawianie polityki historycznej jest dobre i potrzebne?
Akurat historia Polski obfituje w porażki, w nieudane zrywy, rzadkie wzloty i częste upadki. I tak było zawsze, od pierwszych Piastów począwszy, na Solidarności skończywszy. Z doświadczenia wiem, że tzw. kustosze pamięci, wymachujący ułańską fantazją i sienkiewiczowskim "pokrzepianiem serc", mają najczęściej postawę roszczeniową. Twierdzą, że nam się coś tam należy, ze względu na naszą niegdysiejszą wielkość, tudzież na lata rozbiorów, czy innych okupacji. Niestety, tylko my (piszę "my", mając na myśli większość Polaków, aczkolwiek nie wszystkich) tak myślimy. Reszta świata ma gdzieś nasze historyczne pretensje.
Wracając do podstawowego pytania.
Czy historia, a właściwie wiedza o niej, jest potrzebna. Odpowiedziałem, że tak. Tak, dlatego, że wiedza o historii to kopalnia doświadczeń. Ten, kto dobrze zna historię, wie, jak postępować, żeby uniknąć błędów przodków, wie, że w każdej rozgrywce wygrywają silniejsi i lepiej przygotowani, nie zaś ci, którzy myślą, że Bóg jest po ich stronie, a ich wiara i waleczność wystarczy za wszystko. Również dzięki wiedzy historycznej można zawierać właściwe sojusze, dopatrzyć się zdrady tam, gdzie teoretycznie kwitnie przyjaźń, w porę ustrzec się błędów, prowadzących jeśli nie do zagłady, to do kolejnego upadku.
W świetle powyższego twierdzenie, że historia powoduje więcej szkód, niż korzyści, jest błędne. To niewłaściwe traktowanie historii powoduje owe szkody, nie ona sama i wiedza o niej.

W dzisiejszym społeczeństwie nieznajomość historii powoduje wiele niewłaściwych postaw, wiarę w mity stworzone przez układaczy dziejów. Trzeba bowiem pamiętać, że fałszowanie historii nie jest wymysłem naszych czasów. Pierwsze, udowodnione fałszerstwo dokumentu mającego wpływ na dalszy bieg dziejów pochodzi z trzeciego wieku naszej ery. A fałszerzami okazali się ci, których dziś uważamy za autorytety moralne. Potem już poszło z górki. Małpa, jako gad prehistoryczny miała okazję uczestniczyć w wielu wydarzeniach, o których dziś uczą w szkołach na lekcjach historii właśnie. Czasami zastanawia się, czy ma luki w pamięci, czy podręczniki do beletrystyki zaliczyć należy. Ale to już zupełnie inna bajka.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

@psik
Posty: 506
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56

Re: Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

#3 Post autor: @psik » 07 maja 2013, 23:01

A ja zapytam - o czyją wersję historii ci chodzi? Bo przecież nie ma obiektywnej wersji.
Historia służy do maskowania lub wymazywania błędów. ten kto drukuje podręczniki ma wielką władzę.
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

#4 Post autor: skaranie boskie » 07 maja 2013, 23:23

Tys prowda.
Jednak są źródła niewiele z podręcznikami mające wspólnego.
Tzw. źródła historyczne.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Nilmo

Re: Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

#5 Post autor: Nilmo » 08 maja 2013, 9:28

Może wpierw ustosunkuję się do pytania @psika, bo od tego warto zacząć, co uważam za historię.
Weźmy dla przykładu taki gest Kozakiewicza na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku. Że rzecz miała miejsce, widział świat, są zdjęcia filmy...zatem spokojnie możemy uznać to za fakt historyczny. Natomiast to czy gest ten był efektem skurczu mięśni, czy symbolizował poprzeczkę utrzymującą się wciąż na słupkach, był przysłowiowym wałem, którego tyczkarz emocjonalnie pokazał własnym zwątpieniom i niepewności które mu towarzyszyły przed skokiem, czy też wałem pokazanym gwiżdżącej radzieckiej publiczności, to faktem historycznym być nie może, ponieważ jest tylko swobodną interpretacją i taką będzie choćby Kozakiewicz dzisiaj twierdził, że pokazał wała całemu Związkowi Radzieckiemu, bo taka wersja obecnie zasługuje na uznanie i podziw.
Historią możemy nazwać fakt, który miał miejsce, oraz reakcje społeczeństwa na ten fakt, które rozumiało fakt jak chciało rozumieć. Wszystko inne uważam za interpretację, która wypacza historię i historią nie jest.
A ja zapytam - o czyją wersję historii ci chodzi? Bo przecież nie ma obiektywnej wersji.
Dlatego nie zgodzę się iż nie ma obiektywnej wersji. Samolot w Smoleńsku spadł? Spadł. - Historia. Dlaczego spadł? Do historii możemy zapisać, różne teorie jakie wysnuto na ten temat. Ale będzie to jedynie historia teorii, a nie historia katastrofy.
Zgodzę się natomiast z tym że
Historia służy do maskowania lub wymazywania błędów
. Że ci którzy "drukują podręczniki" manipulują nią i wykorzystują do zademonstrowania własnych wizji. I ten argument kładę po stronie "kuli u nogi" z tytułu tematu.
Thx
Skaranie...jakbym słyszał swojego teścia.
Tak, dlatego, że wiedza o historii to kopalnia doświadczeń. Ten, kto dobrze zna historię, wie, jak postępować, żeby uniknąć błędów przodków, wie, że w każdej rozgrywce wygrywają silniejsi i lepiej przygotowani, nie zaś ci, którzy myślą, że Bóg jest po ich stronie, a ich wiara i waleczność wystarczy za wszystko
Wybacz ale nie sądzę, abym potrzebował dat powstań, rewolucji, oglądania wszystkich ścian straceń, obozów koncentracyjnych i pól bitew, aby wyciągnąć wniosek że zabijanie jest "be", że wojna jest " be". Myślę nawet, że takie drążenie tematu raz - stawia mnie wśród ludzi mało rozgarniętych, dwa kojarzy się z chorym delektowaniem się okrucieństwem. Ile mam obejrzeć dołów z trupami by
dojść do wniosku, że "ludzie ludziom zgotowali ten los"?
Również dzięki wiedzy historycznej można zawierać właściwe sojusze, dopatrzyć się zdrady tam, gdzie teoretycznie kwitnie przyjaźń,
Myślisz że ojcowe powinni ostrzegać córki, przed zamążpójściem za Niemca, bo jakaś Wanda się przez takiego utopiła? Patrzeć spod byka na Ruskich, bo siedemdziesiąt lat temu ich dziadkowie gwałcili polskie baby? W ten sposób to nikomu nie możemy zaufać, Szwedzi , Tatarzy, Austriacy, Niemcy, Amerykanie, Anglicy (Jałta), Włosi, Francuzi..długo jeszcze tak mogę...bo każdy nas kiwał jak chciał. Taka wiedza powoduje nieufność, chęć zemsty i rozkwit stereotypów, a w niczym nie pomaga, bo trudno i niesprawiedliwie jest winić i sądzić prawnuka, za czyny pradziadka.
Osobiście bardzo lubię historię, jednak nie uważam żeby była ona niezbędna do życia. Przeciwnie, patrząc czemu ona w większości wypadków służy, uważam ją za jedną z przyczyn zacofania i poletko do działań wszelkiej maści Maścierkiewiczów. Thx.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

#6 Post autor: skaranie boskie » 08 maja 2013, 22:43

Z ostatnim zdaniem zgadzam się w pełni.
Co innego znać historię, co innego zaś używać jej jako instrumentu. Pisałem o tym (polityka historyczna).
Co do sojuszy - to już inna bajka. Dziś wszyscy zachwycają się NATO.
A my już przecież kiedyś mieliśmy za sojuszników Angoli, Francuzów, później Amerykanów. I co z tego wyszło? Ponad pół wieku bratniej koegzystencji z innym sojusznikiem, wcześniej i później wrogiem. To na tym polega.
Ja też nie pamiętam dat. No, może tylko bitwy pod Grunwaldem, bo to receptura jest na dobry bimber. Ale znam dzieje naszego kraju i większość faktów umiem umiejscowić w czasie. Znam też, przynajmniej w ogólnym zarysie światowe tło historyczne. Stąd potrafię względnie obiektywnie zinterpretować zaistniałe fakty, poznać błędy i dobre posunięcia naszych rządzących i dysydentów z całej historii. To właśnie dzięki dobrej znajomości faktów historycznych jestem zdecydowanym przeciwnikiem Kościoła rzymskiego, bo wiem, że jemu właśnie zawdzięczam, że nie przyszło mi żyć w mocarstwie, tylko w ubogim, zaściankowym kraiku z niebotycznymi aspiracjami i gównianymi możliwościami. I widząc dalszy wiernopoddańczy stosunek rządzących moim krajem w stosunku do Watykanu, wiem, że nadal będziemy ciągnęli się w ogonie świata i nawet Demokratyczna Republika Konga nas kiedyś wyprzedzi.
To dzięki znajomości historii wiem, że nasz kraj nigdy nie będzie traktowany poważnie przez resztę świata. Chyba, że inni, znający historię, coś w nim zmienią, w co jednak bardzo wątpię, gdyż historię mało kto zna, jeszcze mniej ją rozumie, a wszyscy próbują nią jakoś pogrywać. A przecież wszystkie narody mają historię i potrafią z niej wyciągać wnioski, pozwalające im dzisiaj być, jeśli nie wielkimi, to przynajmniej liczącymi się w świecie.
Ja pozostanę przy zdaniu, że jest potrzebna jej znajomość, ale nigdy nie poprę wykorzystywania faktów, a zwłaszcza mitów w prymitywnych celach.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

@psik
Posty: 506
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56

Re: Historia...podstawa cywilizacji czy kula u nogi?

#7 Post autor: @psik » 09 maja 2013, 12:24

Przypomnę takie powiedzonko Jezuitów " Dajcie nam swoje dzieci na naukę a będziemy rządzić światem"

potem przerobione przez komunistów "Dajcie nam swoje dziecko na 7 lat i już na zawsze zostanie bolszewikiem"

a dzisiaj.... jest jeszcze gorzej - musisz im dać swoje dziecko i nie masz żadnego wpływu na to czego go uczą.

ps co do cytatów to mogłem przekręcić jakieś słowa ale nie sens
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”