tam, gdzie konczá sie bajki

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#21 Post autor: skaranie boskie » 25 lip 2014, 19:13

januszek pisze:to właśnie "wykładnia katechizmowa" daje 100% pewność
Czy aby nie mylisz pojęć, Januszku?
To, o czym piszesz, to stuprocentowa nadzieja, a nie pewność.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

januszek
Posty: 701
Rejestracja: 17 mar 2014, 16:53

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#22 Post autor: januszek » 25 lip 2014, 21:32

skaranie boskie pisze:To, o czym piszesz, to stuprocentowa nadzieja, a nie pewność.
czasem potrzeba " wiary wbrew nadziei"
tym bardziej że : "nadzieja jest matką głupich" - jest i taka opcja.
Moim skromnym zdaniem to ci naukowcy mają nadzieję uratować się kosmiczną odyseją[ komiczną dla mnie - o ile wolno mieć swoje zdanie]

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#23 Post autor: skaranie boskie » 26 lip 2014, 14:41

Dlatego napisałem, że w przypadku takiej katastrofy wszystkich, bez wyjątku, czeka - jeśli w ogóle przeżyją - powrót do epoki kamienia łupanego. Nawet kilka tysięcy naukowców nie jest w stanie odbudować cywilizacji, nie mając zaplecza przemysłowego. Wszystko będą musieli zacząć od początku, a dla garstki ludzi to robota na kilkanaście pokoleń. W tym czasie cała ich wiedza pójdzie do lamusa, zwłaszcza, że współcześnie i tak jest ona gromadzona na nośnikach elektronicznych, nie zaś w głowach tzw. naukowców. Zachowanie jakichś śladowych elementów cywilizacji w warunkach absolutnego braku dostępu do przemysłu było możliwe w powieściach Verne'a. Dziś to absolutna fikcja.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

@psik
Posty: 506
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#24 Post autor: @psik » 26 lip 2014, 16:24

skaranie boskie pisze:Dlatego napisałem, że w przypadku takiej katastrofy wszystkich, bez wyjątku, czeka - jeśli w ogóle przeżyją - powrót do epoki kamienia łupanego

10k ludzi i kilka milionów embrionów załatwia sprawę następnej generacji w miejscu osiedlenia się.
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski

karolek

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#25 Post autor: karolek » 26 lip 2014, 18:01

A ja pokusiłbym się o małą symulację.

"człowiek" typu a
Powiedzmy, że jest po katastrofie, co nie znaczy, że Ziemia jest pusta. Ludzi jest znacznie mniej, ale są. Także u mnie. A więc cudem ocalały, wygrzebuję się spod gruzów i zastanawiam co dalej. Nagle, moją uwagę przykuwa dom sąsiada, tego bogatego skurwysyna, który zawsze psuł mi nerwy swoją aparycją. Nie ma już policji, nie ma już państwa, jestem tylko ja. Biorę łom i robię sobie tam wycieczkę. Jestem tak miły, że pomagam sąsiadowi umrzeć szybciej. Przy kupie gruzu, dostrzegam jakąś postać - skuloną kobietę. To żona mojego ulubionego sąsiada. Bez ogródek proponuję jej po dobroci, albo po nie-dobroci. Później zastanawiam się co dalej. Dochodzę do wniosku, że jak najszybciej potrzeba mi znaleźć grupę około dziesięciu silnych i młodych mężczyzn - bezwzględnych, gotowych na wszystko( choć jeśli znajdziemy wysportowane, silne kobiety - bo zdarzają się i takie, to i tak zyskują u nas status jak pozostali "wojownicy" ale jednak jest to zbyt duże ryzyko - bo mężczyznom i tak może przy nich odbić, wiec mimo wszystko, to nie z winy pań, unikamy... silnych pań, a takie są. Bierzemy sobie jedną słabą w charakterze - wiadomo...) szukamy sobie sobie lidera żebyśmy tworzyli coś w stylu plemienia - ma on być najinteligentniejszy z nas i silny (nie może być to kobieta - nie dlatego z żadna z niewiast nie jest silna i inteligentna - są, znajdą się takie, ale jednak mężczyźni, z zazdrości szybko by ją sami ukatrupili, bo taka ich już natura - musimy uważać na kłótnie - unikamy wszystkiego, co mogłoby nas poróżnić) Wspomnianej już wcześniej żonie sąsiada składam jakże urocza propozycję towarzyszenia nam. Jeśli od razu sama nie podetnie sobie żył, zapewne zrobi to później, ale... znajdziemy sobie inną "chętną".
A więc toczymy swojego rodzaju walki z innymi ocalałymi, tak aby nasze plemię się rozrosło - takich jak my, po specjalnych castingach, przyjmujemy do naszej "gromady", staramy się aby to do nas inni się przyłączali. Znajdując odpowiednio żyzny i korzystny teren, osiedlamy się i odgradzamy, zabezpieczmy go, tak by obcy wiedzieli, że nie mają tu wstępu.

Brzmi znajomo, prawda? To już było.



Człowiek typu B
Wygrzebuję się z pod kupy gruzu, choć nie znoszę sąsiada, biegnę, żeby sprawdzić, czy żyje. Leży ciężko poraniony, daję mu się napić, niedługo potem kona. Znajduję jego żonę, jest przerażona, uspokajam ją, że nic jej nie zrobię, proponuję jej butelkę dobrego wina i papierosa, mówiąc, że zawsze mi się podobała, proszę ,żeby dotrzymała mi towarzystwa w ostatnich chwilach. Gdy już wypalę i wypiję, rozbijam szkło i podcinam sobie żyły i po raz ostatni podziwiam ten świat, nie chcąc zamieniać się w zwierzę, chce odejść jako człowiek, zdając sobie sprawę, że jeśli usiłowałbym przeżyć to musiałbym zrobić to, co wyżej.

Człowiek typu C
a)
Samotny włóczykij - chcę przeżyć i pozostać człowiekiem. We dnie chowam się w jakichś gruzach, schronach, doskonalę sztukę kamuflażu. Jem co tylko znajdę - trupy, czasem próbuję coś kraść, podbierać, ale bez rozlewu krwi. Pewnego dnia, zostaję schwytany przez bandę człowieka typu a i na jego ultimatum: przyłączeni się do nich i przyjęcie ich zasad lub śmierć, wybieram - śmierć.

b) A jeśli mam więcej szczęścia - znajduję kogoś podobnego do mnie i działamy razem, ale mając pewne zasady - nie gwałcimy i nie mordujemy, jeśli ktoś nas nie zaatakuje. Jednak wkrótce i tak albo musimy zebrać więcej osób takich jak my i wybić ludzi typu a, zanim oni skolonizują wszystko. Pozostaje nam mieć nadzieję, że jeśli ich pokonamy, założymy namiastkę poprzedniej cywilizacji.




A tak w ogóle: straszny ten temat, nie chciałbym dożyć czegoś takiego.
Ostatnio zmieniony 26 lis 2016, 10:45 przez karolek, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#26 Post autor: 411 » 26 lip 2014, 19:22

karolek pisze:A tak w ogóle: straszny ten temat, nie chciałbym dożyć czegoś takiego.
Straszne to sá Twoje symulacje...
Ale, generalnie, masz racje zakladajác, ze faktycznie "cos" by ocalalo.
Obydwa podtypy typu C - wypisz wymaluj sceneria jak z "Book of Eli" (i kilku podobnych, których juz nie pamietam).

Jak siebie znam, walczylabym do konca. Swojego, albo czyjegos.

Dzieki za wypowiedz.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#27 Post autor: skaranie boskie » 27 lip 2014, 10:57

@psik pisze:10k ludzi i kilka milionów embrionów załatwia sprawę następnej generacji w miejscu osiedlenia się.
Generacji tak, ale nie cywilizacji.
Powrót do ery kamiennej jest nieunikniony, o ile w ogóle możliwy.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Bożena
Posty: 1338
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#28 Post autor: Bożena » 28 lip 2014, 17:54

1. Myślę, że zamiast budować statek i uciekać, należałoby skoncentrować się na tym jak zapobiec katastrofie- jest to zadanie bardziej realne- bo gdzie tym statkiem polecieć?
2. Dostać się na taki statek to dla zwykłego człowieka byłoby nierealne- w świecie gdzie ktoś komu coś i nic za darmo- można jedynie dobrze wykorzystać pozostały czas, a poza tym i t6ak śmierć nas dopadnie.
3. Jedynie popierałabym wysłanie takiego statku z naszym materiałem genetycznym i przekazem historycznym z życia na Ziemi.

:rosa:

januszek
Posty: 701
Rejestracja: 17 mar 2014, 16:53

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#29 Post autor: januszek » 29 lip 2014, 0:53

Bożena pisze:Jedynie popierałabym wysłanie takiego statku z naszym materiałem genetycznym i przekazem historycznym z życia na Ziemi.
no ... nareszcie ktoś logicznie pomyślał
bo i statek mniejszy i itd.

Awatar użytkownika
Gloinnen
Administrator
Posty: 12091
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
Lokalizacja: Lothlórien

Re: tam, gdzie konczá sie bajki

#30 Post autor: Gloinnen » 30 lip 2014, 23:29

Karolku, Twoje scenariusze są po prostu genialne!
Może pokusiłbyś się o napisanie opowiadania na ten temat?
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”