Zapewne obiła się Wam o uszy sprawa niejakiego Marka Joppa, szefa lokalnych struktur SLD w Toruniu, który zamajaczył sobie pogłębianie wiedzy w tzw. wyższej szkole prowadzonej przez firmę pana ojca z tegoż Torunia. Cóż - chce się chłopina dokształcać w dziedzinie religijnej ochrony środowiska na wykładach dobrego pana ministra od wycinki drzew - jego sprawa. Nie miałbym słowa do dodania, gdyby wspomniana niedzielna szkółka nie była w znacznym stopniu finansowana z naszych podatków.
A jest i skoro wszyscy do niej dopłacamy, powinna wszystkich przyjmować. Oczywiście pewną barirą jest czesne, ale poza tym powinno być, jak na każdej innej uczelni, skoro szkółka pana R do miana takiej pretenduje. Tymczasem okazuje się, że czesne jest sparwą drugorzędną. Najważniejszym dokumentem - mam nadzieję, że nie ważniejszym od świadectwa maturalnego - jest tam... zaświadczenie od proboszcza o regularnym rzucaniu datków na tacę.
Pan Marek uznał, że nie dostarczy takiego zaświadczenia, bo jest ateistą. Nic bardziej mylącego. Od proboszcza każdej parafii można dostać dowolne zaświadczenie (może z wyjątkiem potwierdzenia miejsca urodzenia na Marsie). Wystarczy uiścić adekwatne do wagi zaświadczenia "co łaska". To jednak zupełnie inna sprawa, nam chodzi o to, że "uczelnia" finansowana z państwowych pieniędzy dyskryminuje kandydatów na studentów ze względu na wyznanie, czym łamie kostytucję Rzeczypospolitej Polskiej i choćby z tego powodu powinna nie tylko zwrócić dotację, ale i utracić koncesję.
Stawiam najprawdziwsze dolary przeciw łupinom po orzechach, że nic takiego się nie stanie, a pan ojciec dyrektor dalej będzie łykał publiczną kasę, co najwyżej w nieco większych ilościach. I to niezależnie od politycznej opcji, jaka znajdzie się aktualnie przy korycie.
Jeszcze słów parę o panu Marku i jego firmie.
On sam twierdzi, że naprawdę chciał studiować i całe zamieszanie nie było wymyśloną prowokacją. Niech mu będzie. Niech on uwierzy, że ja mu wierzę, choć mnie samemu trudno. Niemniej, nawet, gdyby był to przedwczesny element kampanii wyborczej, to zarówno on, jak i jego firma - SLD - absolutnie nie są wiarygodni. Sojusz rządził bowiem Polską dość długo i mógł ukrócić podobne praktyki na zawsze, ale zamiast tego, jego wierchuszka wolała celebrować msze polowe u boku pewnego - nie zawsze trzeźwego - polowego biskupa, albo układać się z niejakim panem Kulczykiem o podział łupów. M. in. z autostrady A2, która aktualnie jest najdroższa w Europie.
Reasumując - ani na jotę nie wierzę w szczerą chcęć studiowania przez pana Joppa, ale jestem zbulwersowany tym, że rząd Polski pakuje setki tysięcy złotych w prywatną niby-uczelnię, tylko po to, żeby mogli się na niej lansować politycy pokroju dobrego pana ministra od Smoleńska i jeszcze lepszego pana ministra od ściętych drzew (tudzież paru innych), oraz, żeby zapewnić im grono wyłącznie przychylnie nastawionych słuchaczy (czytaj: klakierów).
publiczna kasa - fanaberie prywatne
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
publiczna kasa - fanaberie prywatne
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
-
- Posty: 506
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56
Re: publiczna kasa - fanaberie prywatne
Nadużycia występują tylko i wyłącznie na styku własności prywatnej i publicznej. No może nie wyłącznie ale najczęściej. Dlatego należy ograniczyć do minimum powstawanie takich patologii. Do wyboru są dwa wyjścia, albo wszystkie firmy będą prywatne albo wszystkie firmy będą państwowe. Opcje z państwowymi firmami już przerabialiśmy i jakoś kurwa nie wyszło, do jedzenia chleba było więcej chętnych niż do pieczenia. Dociera do was robaczki, że kto chce państwowych firm to złodziej. Wszystko co państwowe działa gorzej i drożej niż prywatne. Ale kurwa będziecie mi zaraz pisać o umieraniu pod płotem i analfabetyzmie. To dziś mamy kilkuletnie kolejki do lekarzy i wtórny analfabetyzm, to piekło o którym wspominacie jest teraz i tu, w tym jebanym socjalizmie.
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski
- EdwardSkwarcan
- Posty: 2660
- Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43
Re: publiczna kasa - fanaberie prywatne
Czemu tak tanio?
Ponieważ te akurat studia są dofinansowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Jak donosiły zresztą media, dofinansowanie rekomendował sam minister ochrony środowiska Jan Szyszko. Nominalnie te studia powinny kosztować 1750 zł, ale za sprawą dofinansowania studenci płacą tylko połowę. Nic mi nie wiadomo, żeby w tak niskiej cenie były jakiekolwiek inne studia podyplomowe.
Piękny wypływ pieniędzy, których brak na leczenie.
Nie mógł wysłuchać wykładu Jana Szyszki.
To mniej ważne, zastanawia mnie do ilu podobnych uczelni idą podobne pieniądze.
To woła o pomstę do Nieba. Tak i nieważne czyja to uczelnia.
Ponieważ te akurat studia są dofinansowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Jak donosiły zresztą media, dofinansowanie rekomendował sam minister ochrony środowiska Jan Szyszko. Nominalnie te studia powinny kosztować 1750 zł, ale za sprawą dofinansowania studenci płacą tylko połowę. Nic mi nie wiadomo, żeby w tak niskiej cenie były jakiekolwiek inne studia podyplomowe.
Piękny wypływ pieniędzy, których brak na leczenie.
Nie mógł wysłuchać wykładu Jana Szyszki.
To mniej ważne, zastanawia mnie do ilu podobnych uczelni idą podobne pieniądze.
To woła o pomstę do Nieba. Tak i nieważne czyja to uczelnia.
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: publiczna kasa - fanaberie prywatne
Ważne, Edwardzie.EdwardSkwarcan pisze:Tak i nieważne czyja to uczelnia.
Pieniądze z pańswtowej kasy zasilają wszystkie "uczelnie" należące do KRK w Polsce. Wszystkie, bez wyjątku. To wynika z wiernopoddańczej umowy tzw. suwerennego państwa polskiego z innym - wcale nie do końca suwerennym - państwem watykańskim, zwanej z łacińska konkordatem. Ale to nie wszystko. Kostytucja ponoć niepodległego państwa polskiego zakłada, że to (ponoć niepodległe) państwo musi posiadać takąż umowę z Watykanem. Nawet, gdyby dziś Watykan zażądał jej zmiany i zawarcia wszystkich punktów jednym, krótko brzmiącym zdaniu (Rzeczpospolita Polska jest lennem Watykanu i aktualnie urzędujący papież jest jej absolutnym władcą) musielibyśmy ją podpisać i ratyfikować, tego bowiem wymaga nasza kostytucja.
Dla jasności - art. 25, pkt. 4 Konstytucji RP brzmi, jak następuje:
Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem Katolickim określają
umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.
Wniosek - państwo polskie nie może funkcjonować bez umowy z Watykanem, co - przy odrobinie złej woli ze strony Watykanu może doprowadzić i wlaściwie wciąż prowadzi do coraz pelniejszego uzależnienia Polski od kleru katolickiego.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl