Wytłumacz to biedakowi z dziesięciorgiem dzieci, żoną w ciąży i pustym kociołkiem.Gloinnen pisze:Tak naprawdę - jak słusznie zresztą zauważyłeś - na tej wycince zarabiają najwięcej brazylijscy przedsiębiorcy, a co za tym idzie - ich odbiorcy, którzy dzięki temu mają za półdarmo surowiec. Kto to jest? Transnarodowe korporacje i ich akcjonariusze, szukający za wszelką cenę sposobów kumulacji kapitału, mając w nosie ochronę środowiska i wątpliwe moralnie pochodzenie dostarczanego im drewna.
Z tym się zgadzam.Gloinnen pisze:Problem należy rozwiązywać na zupełnie innym poziomie.
I mam propozycję. Zacznij rozwiązywać, przyłączę się.
Podobnie jak brazylijską rodzinę nie muszą obchodzić jakieś znajdowane w pojemnikach na śmieci, polskie dzieci. Problem tkwi w tym, co wyżej napisała Glo, a tego żadne apele, petycje, podpisy i piękne artykuły w internecie nie zmienią. Nawiasem mówiąc, tłumacze mogliby się postarać... W naszym języku słowo "prezydent" odmienia się przez przypadki.Miladora pisze:I nic nas nie musi obchodzić jakaś brazylijska rodzina, skoro na całym świecie, głównie w Afryce, umiera corocznie około dwóch milionów dzieci, a nawet w sytej Polsce, w której nie ma sobie co zawracać głowę nic niewartymi akcjami znajduje się noworodki w pojemnikach na śmieci.