Aborcja i eutanazja
-
- Posty: 3303
- Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Aborcja i eutanazja
tak jak zdecydowany samobójca nie będzie opowiadał, jaki ma zamiar, tak i nie opowiada niedoszły. Chyba, że działanie było w kategoriach demonstracyjnych i obliczone na określony cel/zysk.
Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
Stanisław Jerzy Lec
_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Aborcja i eutanazja
Oglądałem ze łzami w oczach. Ja, ateista najwyższej wagi:)
Nadal nim pozostaję. Ale jak cudownie obserwować tak pięknie wierząca osobę! To doznanie. Nie obserwacja, lecz doznanie - gdy widzę, jak pięknie ktoś mówi o Bogu, bez tych fanatycznych bredni z kościołami i tacami. Jak mądrze wierzy.
A inna sprawa, że cała historia jest wstrząsająca. Ktoś traktuje jak pasję mordowanie dzieci i zarabia na tym dziesiątki milionów. W majestacie prawa.
Ach, szkoda komentować dalej, niech każdy sam sobie obejrzy. Naprawdę, daje kopa.
Nadal nim pozostaję. Ale jak cudownie obserwować tak pięknie wierząca osobę! To doznanie. Nie obserwacja, lecz doznanie - gdy widzę, jak pięknie ktoś mówi o Bogu, bez tych fanatycznych bredni z kościołami i tacami. Jak mądrze wierzy.
A inna sprawa, że cała historia jest wstrząsająca. Ktoś traktuje jak pasję mordowanie dzieci i zarabia na tym dziesiątki milionów. W majestacie prawa.
Ach, szkoda komentować dalej, niech każdy sam sobie obejrzy. Naprawdę, daje kopa.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Aborcja i eutanazja
moje Panie - aborcja, eutanzaja - a pytanie, kiedy zaczyna się życie, i kiedy - kończy? Tyle się na ten temat gada - celowo użyłam tego słowa - i pisze, że w tych hektolitrach atramentu można by utopić cały tema, i nie tylko...
A ja mam kilka refleksji, takich - z życia. Pierwsza - początek lat '80-tych, renomowany szpital kliniczny w moim rodzinnym miasteczku, bardzo dobry oddział ginekologiczny. Popołudnie, cisza, senność, jak to w szpitalu. Długi korytarz, po jednej stronie kilkoro drzwi, w tym - do gabinetów zabiegowych. Idę tym korytarzem i zza drzwi jednego z gabinetów słyszę - kwilenie. Jakby skargę - kota? Więc podchodzę do dyżurki pielęgniarskiej i mówię, żeby kobietki zaglądnęły do tego gabinetu, bo może przez otwarte okno (parter) wskoczył tam - kot (pełno ich się kręciło przy szpitalu, bo miały i ciepło i jedzonko), gdyz słyszę - kwilenie. A dyżurna pielęgniarka mnie wzięła pod łokieć i powiedziała; "niech pani stąd idzie, bo w tym gabinecie ten - i tu padło ciężkie słowo - usuwa jakiejś babie pięciomiesięczną ciążę"... No, i jak to jest z tą aborcją?
A teraz o eutanazji: trzy razy otarłam się - ja bezpośrednio - o Białą Damę. Za każdym razem w pełni świadomości. A ponadto kilka razy chorowałam razem z moimi Ukochanymi, którzy już odeszli. Widziałam, jak twardy mężczyzna wył z bólu jak pies, i jak inny mężczyzna, może mniej twardy - był tylko tym, czym pozwala być morfina i haloperidol. A mimo to nie chcieli odchodzić, mieli jeszcze wolę życia...Więc nie wiem, jak to jest z tą eutanazją?
A ja mam kilka refleksji, takich - z życia. Pierwsza - początek lat '80-tych, renomowany szpital kliniczny w moim rodzinnym miasteczku, bardzo dobry oddział ginekologiczny. Popołudnie, cisza, senność, jak to w szpitalu. Długi korytarz, po jednej stronie kilkoro drzwi, w tym - do gabinetów zabiegowych. Idę tym korytarzem i zza drzwi jednego z gabinetów słyszę - kwilenie. Jakby skargę - kota? Więc podchodzę do dyżurki pielęgniarskiej i mówię, żeby kobietki zaglądnęły do tego gabinetu, bo może przez otwarte okno (parter) wskoczył tam - kot (pełno ich się kręciło przy szpitalu, bo miały i ciepło i jedzonko), gdyz słyszę - kwilenie. A dyżurna pielęgniarka mnie wzięła pod łokieć i powiedziała; "niech pani stąd idzie, bo w tym gabinecie ten - i tu padło ciężkie słowo - usuwa jakiejś babie pięciomiesięczną ciążę"... No, i jak to jest z tą aborcją?
A teraz o eutanazji: trzy razy otarłam się - ja bezpośrednio - o Białą Damę. Za każdym razem w pełni świadomości. A ponadto kilka razy chorowałam razem z moimi Ukochanymi, którzy już odeszli. Widziałam, jak twardy mężczyzna wył z bólu jak pies, i jak inny mężczyzna, może mniej twardy - był tylko tym, czym pozwala być morfina i haloperidol. A mimo to nie chcieli odchodzić, mieli jeszcze wolę życia...Więc nie wiem, jak to jest z tą eutanazją?
Re: Aborcja i eutanazja
Ewo, dlatego mowie ze decyzje kazdy podejmuje sam. W sercu albo rozumem.Czy da sie to pogodzic w tym wypadku, nie wiem.
Czternastko, to prawda, czesto mowienie o samobojstwie jest zakamuflowana prosba o pomoc.Samobojstwo nie jest pragnieniem smierci- jak mozna pragnac tego czego sie nie zna? Jest ucieczka od ciezaru przerastajacego sily.
Sede...Ktos popelnia zbrodnie, a ktosie wiedzac o tym- co robia?
Czternastko, to prawda, czesto mowienie o samobojstwie jest zakamuflowana prosba o pomoc.Samobojstwo nie jest pragnieniem smierci- jak mozna pragnac tego czego sie nie zna? Jest ucieczka od ciezaru przerastajacego sily.
Sede...Ktos popelnia zbrodnie, a ktosie wiedzac o tym- co robia?
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Aborcja i eutanazja
To proste - z eutanazja jest tak, że każdy sam powinien decydować. Ktoś nie chce odchodzić, a ktoś inny wręcz pragnie. Zabronić mu w imię tych drugich, silniejszych?
Moja żona poroniła pierwszą ciążę i wtedy uświadomiłem sobie, gdzie dla mnie zaczyna się życie. Poroniła w pierwszym miesiącu. dla mnie to już było życie, które w niej umarło. Dla niej jak najbardziej też. Pewnie każdy ma swoja teorię na temat początku życia.
Dodano -- 28 sty 2013, 21:05 --
Aniu - sprecyzuj pytanie.
Moja żona poroniła pierwszą ciążę i wtedy uświadomiłem sobie, gdzie dla mnie zaczyna się życie. Poroniła w pierwszym miesiącu. dla mnie to już było życie, które w niej umarło. Dla niej jak najbardziej też. Pewnie każdy ma swoja teorię na temat początku życia.
Dodano -- 28 sty 2013, 21:05 --
Aniu - sprecyzuj pytanie.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: Aborcja i eutanazja
Jeszcze słówko o aborcji.
Wiele osób myli pojęcia, traktując aborcję, jako środek antykoncepcyjny.
Chyba tylko głupiec pozwalałby sobie bez ograniczeń myśląc - co tam, jak zaskoczę to usunę, zamiast się wcześniej zabezpieczyć. Przecież koszt prezerwatywy, to kilka złotych, koszt pigułek antykoncepcyjnych to ok. złotówki dziennie, ewentualne środki mechaniczne (choćby spirala), w przeliczeniu na czas działania, to też kilka groszy. Usunięcie ciąży dzisiaj to wydatek rzędu 5 - 6 średnich krajowych pensji. Konia z rzędem temu, kto wskaże mi idiotę, gotowego co miesiąc wydawać taką sumkę, żeby nie zajść w ciążę.
Opierając się na tym wyliczeniu, twierdzę, że nikt, albo prawie nikt nie traktuje aborcji jako środka antykoncepcyjnego. Ten środek jest stosowany w przypadkach szczególnych, takich jak gwałt, wykrycie wady płodu, zagrożenie życia matki, oraz w sytuacji nagłej, drastycznej zmiany sytuacji rodzinnej, bądź materialnej przyszłej matki. Ostatecznością są sytuacje, kiedy rzeczywiście zawiedzie stosowany środek antykoncepcyjny i pojawia się niechciana ciąża.
W takich przypadkach usuwanie jej powinno być dopuszczalne. Oczywiście do pewnego momentu jej trwania i nie za darmo, na każde żądanie. Ciąża pochodząca z gwałtu, ciąża grożąca utratą zdrowia, lub życia matki, bądź urodzeniem potworka, powinna być usuwana na żądanie kobiety, bezpłatnie i w bezpiecznych, szpitalnych warunkach. Wszystkie inne za pełną odpłatnością, żeby usuwanie nie stało się właśnie najtańszym środkiem antykoncepcyjnym.
Wiele osób myli pojęcia, traktując aborcję, jako środek antykoncepcyjny.
Chyba tylko głupiec pozwalałby sobie bez ograniczeń myśląc - co tam, jak zaskoczę to usunę, zamiast się wcześniej zabezpieczyć. Przecież koszt prezerwatywy, to kilka złotych, koszt pigułek antykoncepcyjnych to ok. złotówki dziennie, ewentualne środki mechaniczne (choćby spirala), w przeliczeniu na czas działania, to też kilka groszy. Usunięcie ciąży dzisiaj to wydatek rzędu 5 - 6 średnich krajowych pensji. Konia z rzędem temu, kto wskaże mi idiotę, gotowego co miesiąc wydawać taką sumkę, żeby nie zajść w ciążę.
Opierając się na tym wyliczeniu, twierdzę, że nikt, albo prawie nikt nie traktuje aborcji jako środka antykoncepcyjnego. Ten środek jest stosowany w przypadkach szczególnych, takich jak gwałt, wykrycie wady płodu, zagrożenie życia matki, oraz w sytuacji nagłej, drastycznej zmiany sytuacji rodzinnej, bądź materialnej przyszłej matki. Ostatecznością są sytuacje, kiedy rzeczywiście zawiedzie stosowany środek antykoncepcyjny i pojawia się niechciana ciąża.
W takich przypadkach usuwanie jej powinno być dopuszczalne. Oczywiście do pewnego momentu jej trwania i nie za darmo, na każde żądanie. Ciąża pochodząca z gwałtu, ciąża grożąca utratą zdrowia, lub życia matki, bądź urodzeniem potworka, powinna być usuwana na żądanie kobiety, bezpłatnie i w bezpiecznych, szpitalnych warunkach. Wszystkie inne za pełną odpłatnością, żeby usuwanie nie stało się właśnie najtańszym środkiem antykoncepcyjnym.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl
Re: Aborcja i eutanazja
otoz i to. Tak sobie pomyslalam- moze zbyt mala jest swiadomosc czym jest aborcja, bo.jakby tego nie nazwac- tak jak w przypadku eutanazji- aborcja jest gwaltem na zyciu. Rozwijajacym sie. Nie daj Boze rozwinietym. Nie jestem za aborcja, ale dopuszczam jej mozliwosc. W skrajnych przypadkach. W przypadku eutanazji- kazdy przypadek jest skrajnie inny i uogolnienie otworzy furtke do naduzyc. Gdzie niegdzie juz otworzylo, coz- ludzie sa ludzmi.
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: Aborcja i eutanazja
A okna życia? A adopcje? Domy dziecka?
Czy dzieci niechciane nie zasługują na życie, mimo tego, że ktoś "nie planował, lub źle planował?"
A jeśli choroba jest nieuleczalna, ale można z nią żyć? Jak rozdzielić ustawowo te choroby, które "wystarczą", by usunąć, od tych, które są "zbyt lekkie, dopuszczalne"?
Trzeba pamiętać, że gdy forsuje się jakąś ustawę, nowe prawo, pojawiają się tysiące, miliony ludzi, a każdy z nich ma inne argumenty i oczekiwania względem prawa. Każdego nie zadowolisz, więc - takie mam wrażenie - na wszelki wypadek postępowa liberalizacja, uchylanie głowy pod kolejnymi postulatami.
I tak właśnie, zaczyna się od aborcji w przypadkach ekstremalnych, a kończy na aborcji " z kiosku".
Czy dzieci niechciane nie zasługują na życie, mimo tego, że ktoś "nie planował, lub źle planował?"
A jeśli choroba jest nieuleczalna, ale można z nią żyć? Jak rozdzielić ustawowo te choroby, które "wystarczą", by usunąć, od tych, które są "zbyt lekkie, dopuszczalne"?
Trzeba pamiętać, że gdy forsuje się jakąś ustawę, nowe prawo, pojawiają się tysiące, miliony ludzi, a każdy z nich ma inne argumenty i oczekiwania względem prawa. Każdego nie zadowolisz, więc - takie mam wrażenie - na wszelki wypadek postępowa liberalizacja, uchylanie głowy pod kolejnymi postulatami.
I tak właśnie, zaczyna się od aborcji w przypadkach ekstremalnych, a kończy na aborcji " z kiosku".
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
Re: Aborcja i eutanazja
no i to tez prawda. Przemilczales smietniki na ktorych znajdowane sa noworodki, pomimo okien zycia. Podstawa jest odpowiedzialnosc za swoje czyny-zanim wlaczymy prawo- odpowiedzialnosc przed soba. A to wymaga dojrzalosci.
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Aborcja i eutanazja
Czy dojrzałości, Aniu? Bo ja jestem przekonana -ale mogę się oczywiście mylić - że to, co się dziś dzieje na świecie - te wszelkie "złe trendy" umownie mówiąc - w niebagatelnj części wynikają z tego, że wsród ludzi brakuje zwykłego, najzwyklejszego szacunku. Do siebie i do wszystkiego, co ich otacza: innych ludzi (tym dzieci, chorych, ułomnych, "innych"), do innych swtorzeń (zwierząt, roślin), ale także - do rzeczy, przedmiotów, mienia, ale rownież - do prawa, do tak zwanego "słowa" (trochę w znaczeniu parole d'honneur), do obowiązku. Niestety, coraz cześciej z szeroko pojetych środków masowego przekazu padają tezy - poparte przykładami - że wszystko jest względne, ambiwalentne, relatywne, a człowiek jako jednostka - jest "wart" wszystkiego, co najlepsze dla niego. Znaczna część ludzi jest "wychowywana bezstresowo" w domu i w środowisku szeroko pojętym, więc i o obowiązkowość trudno, i o umiejetność sprostania zadaniom, jakie stawia przed ludźmi życie, i o poniesienie konswkwencji tego, co się zrobiło - od przejścia przez ulice w niedozwolonym miejscu po wyrzucenie na śmietnik niepotrzebnego kota czy dziecka, które wymaga rezygnacji z życia bez zobowiązań...
O tempora, o mores...
O tempora, o mores...