Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
Wiadomość
Autor
MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#11 Post autor: MARCEPAN » 07 paź 2012, 23:04

jacek placek pisze:może istnieć i iostnieje w Bogu, który tylko w swej nieograniczonej dobroci, pozwolił żyć szatanowi
Po zbóju to dobro. Tak jak kolejna opowieść: Bardzo Cię kocham synu, ale Ty musisz udowodnić mi, że też mnie kochasz, przyprowadź więc i zabij swoje dziecko. Tylko wtedy uwierzę w Twoją miłość...
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#12 Post autor: Sede Vacante » 07 paź 2012, 23:40

Podpisuję się pod Skarańkiem i Marcepanem.
Legenda o Jezusie momentami jest ciekawa. Ale to legenda jak dla mnie, a już na pewno nie wykorzystana w dzisiejszych czasach. Inna sprawa, że Jacek i Placek z niezwykłą klasą pokazuje na naszym portalu jak "zło dobrem zwycięża" :cha:
Nie kontynuuję nawet wątku religijnego, bo to osobny temat, a i nerwów szkoda na bajki.

Wracajmy do pytania zadanego przez Skarańka.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

SamoZuo

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#13 Post autor: SamoZuo » 09 paź 2012, 17:54

Ani dobro, ani zło nie istnieje.
Tak.
Ciekawe czy ludzi to zrozumieją, chyba nie, bo to półmetafora.

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#14 Post autor: Sede Vacante » 09 paź 2012, 22:38

SamoZuo, aleś uwaliła wykład :jez:
I weź się tu odnieś do tego, haha.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#15 Post autor: skaranie boskie » 13 paź 2012, 13:40

SamoZuo pisze:Ani dobro, ani zło nie istnieje.
Tak.
Ciekawe czy ludzi to zrozumieją, chyba nie, bo to półmetafora.
A mogłabyś rozszerzyć tę tezę?
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

emelly
Posty: 367
Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
Lokalizacja: Kraków/Gdańsk

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#16 Post autor: emelly » 13 paź 2012, 20:05

Co do tematyki zła - widzę, że w wątku króluje manicheizm w "bez-demiurgicznej" wersji. Zło i Dobro jako dwie przeciwstawne siły, wzajemnie się zwalczające i nie mogące istnieć bez siebie nawzajem. Osobiście jestem innego zdania - uważam, że zło nie istnieje jako byt, jako "coś". Jest brakiem, jest pustką, jest niedoskonałością. Żyjemy właśnie w takim podziurawionym, wybrakowanym, felernym świecie. Świat bez zła byłby światem pełnym, doskonałym. Chodzi o to, żeby łatać te dziury, wypełniać je tym, czego zazwyczaj brakuje - czyli Miłością. Zło sprawia zazwyczaj wrażenie czynnego - dzieje się tak, gdy zostanie wyposażone w rzeczy z natury dobre - jak inteligencja czy energia do działania. Nawet tak ohydne zbrodnie jak np. pedofilia wynikają w pewnym sensie z jakichś braków w psychice prześladowcy. Coś w nim jest felerne, nadpsute i brakuje prawdziwie pojmowanej miłości do drugiego człowieka.
Sede pisze:Wyobraźmy sobie, że wszyscy jesteśmy dobrzy. Na przykład, udało jakoś odciąć nam się od zła, uciekliśmy do innego świata i jesteśmy cholernie dobrzy. Myślę, że gdzieś podświadomie po jakimś czasie zaczęlibyśmy się obserwować nawzajem, szukając u swoich towarzyszy różnic w systemie wartości, stopniu moralności, poszczególnych działaniach. Jakoś odśrodkowo,bezwarunkowo musielibyśmy mieć jakiś "szkielet" postaw, aby mieć motywację i chęć do własnego samodoskonalenia.
No tak, ale piszesz o ludziach, w których ciągle jest zło. Ludziom całkowicie dobrym nie przyszłoby do głowy, żeby porównywać się z innymi. Nie potrzebowaliby też pewnie samodoskonalenia - czy może doskonalić się ktoś, kto już jest doskonały?
Sede pisze:Gdyby dobro istniało całkowicie oddzielnie, poza złem, nie wiem czy bylibyśmy w stanie je nazwać. Wiedzieć co jest dobre, a co nie.
Możliwe że podobna myśl wpadła do głowy twórcy mitu o Adamie i Ewie, w końcu napisał o zjedzeniu owocu z Drzewa Poznania Dobra i Zła. Może nie potrafilibyśmy mówić o pojęciu Dobra w dzisiejszym rozumieniu, byłoby po prostu synonimem Bytu, Rzeczywistości. Świat byłby pełny. Teraz jest podziurawiony i wybrakowany. Czyste zło jest Pustką. Zło w potocznym rozumieniu - hybrydą Pustki z Bytem. Efektem "wpuszczenia" Pustki do wnętrza świata.

skaranie pisze:Zło można zwyciężyć tylko większym złem.
To po co w ogóle próbować? Skoro wynikiem ma być "większe zło". Bez sensu.
Co do "drugiego policzka" - chrześcijaństwo nie jest religią pacyfistyczną. Dopuszcza obronę (ale nie zemstę). W "drugim policzku" nie chodzi o bezwolność wobec kata, ale o pewną iskrę, obserwowalną u ludzi świętych. Ktoś był świadkiem, jak ks. Popiełuszko zaniósł herbatę esbekom ze śledzącej go obstawy, siedzącej przed domem na kilkunastostopniowym mrozie. Nie wiadomo, czy któregoś z nich skłoniło to zmiany stylu życia, na pewno jednak zrobiło na nich wrażenie - dużo większe niż gdyby napluł na nich przez okno. A ks. Popiełuszko jest przecież symbolem oporu wobec systemu, aktywnej walki z komunizmem. Któryś ze świętych pobiegł za złodziejem, który ukradł mu portfel, żeby podarować mu resztę rzeczy, które miał przy sobie - złodzieja kompletnie zatkało, nawrócił się.

Chrześcijaństwo proponuje - zamiast pacyfizmu, który jest bierny - czynną postawę miłości. Chodzi o podejmowanie energicznych działań na rzecz pomocy ludziom. I to nieraz przynosi dobre efekty. Trzeba przerywać błędne koło nienawiści.

---

A skąd to przekonanie o legendzie? Istnieją źródła historyczne - i to niechrześcijańskie - o Jeszui Cudotwórcy, który został zabity na Krzyżu. Co do relacji pomiędzy mitem a rzeczywistością, podzielam zdanie Tolkiena, Lewisa, Simone Weil &Co. o ich spotkaniu w osobie Chrystusa. O "przeczuwaniu" Prawdy. Ale to temat na inną dyskusję...

e_14scie
Posty: 3303
Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#17 Post autor: e_14scie » 13 paź 2012, 21:52

emelly pisze: pobiegł za złodziejem, który ukradł mu portfel, żeby podarować mu resztę rzeczy, które miał przy sobie - złodzieja kompletnie zatkało,
Chyba każdego by zatkało i na takim szoku, buduje się teorie dalekosiężne. Świętych kreowano na tym podobnych irracjonalnych zachowaniach, niezrozumiałych dla przeciętnego osobnika.
Wybaczcie, nie czytałam sumiennie wszystkich wypowiedzi i być może moja reakcja, jest wyrwana z kontekstu, ale nadrobię.
W każdym razie, temat Dobra i Zła, jest rozważaniem na wskros utopijnym.
Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!

Stanisław Jerzy Lec

_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl

e_14scie
Posty: 3303
Rejestracja: 31 paź 2011, 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#18 Post autor: e_14scie » 13 paź 2012, 21:56

iskierka pisze:np ktoś popełnił plagiat, albo kogoś zabił
albo ukradł sąsiadowi marchew z ogródka

plagiat i zabił jednym tchem, przyprawia mnie o wesołość
Każdy świt jest prowokacją do nowych nadziei. Skreślić świty!

Stanisław Jerzy Lec

_______________________
e_14scie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#19 Post autor: skaranie boskie » 13 paź 2012, 23:29

emelly pisze:Istnieją źródła historyczne - i to niechrześcijańskie - o Jeszui Cudotwórcy, który został zabity na Krzyżu.
Kpisz Waćpanna, czy o drogę pytasz?
Jeden Józef Flawiusz pisał o Jezusie z Nazaretu i dawno udowodniono mu fałszerstwo.
Historię Rzymu spisywało wielu, również w czasach Nerona. Nikt z nich jednak nie zająknął się nawet słowem o tak przecież cudownych wydarzeniach. Jeden Flawiusz, coś wspomniał znacznie później, niż same wydarzenia miałyby mieć miejsce. To zupełnie jak z Ewangeliami. Żaden z ich autorów nie znał opisywanych zdarzeń z autopsji. Nie mógł znać bo po prostu nie istniały.

A skoro zeszliśmy na temat niejakiego Jezusa, jedyne na co się mogę zgodzić, to fakt, że może był i nauczał swoich - niegłupich przecież - teorii. Całą otoczkę, cudami zwaną, włożyłbym między bajki, dobre dla gawiedzi złożonej ze starożytnych, niepiśmiennych i po prostu tępych pastuchów.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#20 Post autor: Sede Vacante » 13 paź 2012, 23:34

A skoro zeszliśmy na temat niejakiego Jezusa, jedyne na co się mogę zgodzić, to fakt, że może był i nauczał swoich - niegłupich przecież - teorii. Całą otoczkę, cudami zwaną, włożyłbym między bajki, dobre dla gawiedzi złożonej ze starożytnych, niepiśmiennych i po prostu tępych pastuchów.
Ave!
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”