Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#1 Post autor: skaranie boskie » 07 paź 2012, 13:50

Zakładam nowy temat, żebyśmy mogli dać upust swoim poglądom na kwestę dobra i zła.
Jak zawsze w takich przypadkach - temat -rzeka.
Mam nadzieję, że nie pozabijamy się tutaj w obronie swoich poglądów, które - jak od dawna wiadomo - są, jak zegarki. Każdy wskazuje coś innego, jednak każdy z nas wierzy tylko własnemu.

Przechodzą do rzeczy.
Stawiam pytanie: Czy dobro i zło mogą istnieć niezależnie od siebie, czy raczej są ze sobą związanie niewidzialną, acz mocną nicią współistnienia. Czy są syjamskimi bliźniętami, muszącymi występować zawsze razem i czy na pewno jedno jest wrogiem drugiego?
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

iskierka

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#2 Post autor: iskierka » 07 paź 2012, 16:00

Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru, co jest dobre, a co złe.
Zło musi istnieć, bo bez zła nie byłoby miejsca na dobro, a dobro, bo nie było by miejsca na zło.
Tak więc jest wolna wola :kwiat:

Tak to rozumiem :cha:

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#3 Post autor: MARCEPAN » 07 paź 2012, 17:38

Takie to trochę bez sensu. Swawolne zło istnieje po to, by mogło istnieć pozytywne dobro, które to zło "trzyma za ryj". Dobro natomiast (z drugiej strony patrząc) żyje sobie po to, by zwalczać to zło. Równie dobrze można by założyć, że zła mogło by nie być, więc i dobro nie byłoby potrzebne. Tylko co by wtedy było w zamian?
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

iskierka

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#4 Post autor: iskierka » 07 paź 2012, 17:49

Człowiek powinien dokonać wybory, między dobrem, a złem,
lecz od wieków chyba już wiadomo, że zło dobrem zwyciężaj

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#5 Post autor: skaranie boskie » 07 paź 2012, 18:55

To tylko pobożne życzenia Iskierko.
Zło można zwyciężyć tylko większym złem.
Jeśli ktoś mnie będzie co dzień bił, to - im będę dla niego lepszy - tym to bicie będzie się nasilało. Gdy mu jednak raz spuszczę solidny wpier***, stanie się moim najlepszym przyjacielem. tego uczy życie, nie szkółka parafialna.
Zasadę odpłacania dobrem za zło wymyślili pasterze, strzygący swoje owieczki do granicy ich wytrzymałości, w obawie, aby te się czasem nie zbuntowały i nie przyszły odebrać swojego.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

iskierka

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#6 Post autor: iskierka » 07 paź 2012, 19:01

Raczej chodziło o to, że jak ktoś czyni zło,
to trzeba mu wytłumaczyć, że to co robi jest złem
np ktoś popełnił plagiat, albo kogoś zabił
a, że ktoś kogoś uderzy, to z miłą chęcią
oddałabym mu. Chociaż mówi się, że jak ktoś
uderzy nastaw drugi policzek

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#7 Post autor: Sede Vacante » 07 paź 2012, 19:50

Pytanie nie dotyczy tego, czy Zło i Dobro istnieją obok siebie, bo muszą i kropka, tylko czy muszą istnieć nierozerwalnie, jak mniemam?
Więc nie odpowiadamy na pytanie, czy Zło jest "do wykorzenienia", tylko, skoro istnieje - czy powinno istnieć jako syjamski bliźniak dobra?
Jeśli więc dobrze rozumiem - myślę, że tak.
Że dobro i zło mogą istnieć tylko w symbiozie z sobą. Nierozerwalnie właśnie.
Tak na logikę wydaje mi się, że dobro jest składnikiem definicji zła i na odwrót.
Gdyby dobro istniało całkowicie oddzielnie, poza złem, nie wiem czy bylibyśmy w stanie je nazwać. Wiedzieć co jest dobre, a co nie.
Ze złem zresztą tak samo.
Ktoś kto czyni dobrze - czyni tak, bo obserwując zło, nie chce brać udziału w jego rozsiewaniu. Chce być "lepszy", szlachetny, nie ma zamiaru nikogo krzywdzić, niczego niszczyć itp. Ale aby o tym wiedzieć, aby mieć świadomość tego, jaką drogę w życiu wybiera, musi obserwować różne postawy u innych. Brać z kogoś przykład, a kogoś potępić swoją niezgodą na jego uczynki.

Wyobraźmy sobie, że wszyscy jesteśmy dobrzy. Na przykład, udało jakoś odciąć nam się od zła, uciekliśmy do innego świata i jesteśmy cholernie dobrzy. Myślę, że gdzieś podświadomie po jakimś czasie zaczęlibyśmy się obserwować nawzajem, szukając u swoich towarzyszy różnic w systemie wartości, stopniu moralności, poszczególnych działaniach. Jakoś odśrodkowo,bezwarunkowo musielibyśmy mieć jakiś "szkielet" postaw, aby mieć motywację i chęć do własnego samodoskonalenia.
Pojawiły by się być może teorie lepszego dobra, zwykłego dobra, mniejszego dobra, doskonałego dobra i w ogóle kategoryzowanie dobra na różne opcje.

Chyba nie potrafimy, my ludzie, mieć jednej drogi, jednego światła, jednego przepisu na życie.
Dobrzy muszą mieć złych, aby trwać w swoich postawach, a może być jeszcze bardziej dobrymi, a źli muszą być, żeby ci dobrzy nie zapomnieli co dobro oznacza i co jest sensem ich istnienia.
Dobrzy bez złych staliby się "nijacy", straciliby sens istnienia, a źli bez dobrych po prostu by się powyrzynali.

Tak mi się osobiście wydaje (aczkolwiek wiadomo - tylko krowa nie zmienia zdania, kto wie do jakich wniosków w życiu jeszcze dojdę)

A propo drugiej części pytania:
Czy zło i dobro są wrogami?
Pozornie tak, jeśli myśleć stereotypowo.
Ale jednak, jeśli się zastanowić, to uważam, że nie. Dlaczego? O tym właśnie pisałem wcześniej. Dobro bez zła traci swoją definicję, przestaje być dobrem i na odwrót.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
jacek placek
Posty: 344
Rejestracja: 01 kwie 2012, 22:55

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#8 Post autor: jacek placek » 07 paź 2012, 20:40

Dobrze, że zadałeś takie pytanie skaranie. I z całym szacunkiem nie ironizuj. Iskierka napisała, że zło należy dobrem zwyciężać. I to jest największa z Prawd. Weźmy samego Jezusa. Uczynino mu tyle zła a on pokonał swoich prześladowców. Zwyciężył ich dobrocią. Zauważ, że każdego z tych bandziorow nazywał dobrym człowiekiem, bo chciał w nich widzieć tylko dobro. Tak więc samo dobro może istnieć i iostnieje w Bogu, który tylko w swej nieograniczonej dobroci, pozwolił żyć szatanowi i towcielenie zła teraz się nści za to, że nie umie być dobrym i zgubiło drogę do Boga Jedynego. To się wydaje takie zagmatwane jak się próbóje doszukiwać właśnie złych stron wszystkiego, tylko ludzie omotani przez szatana mogą złożeczyć Bogu i jego Kapłanom.
A przecież pisze, że bramy piekielne go nie przemogą. to znaczy, że dobro w końcu zwycięży i nigdy się nie zaprzyjaźnią.
Kiedyś kradliśmy księżyc, dziś skupujemy wiersze. :)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#9 Post autor: skaranie boskie » 07 paź 2012, 21:18

Z całym szacunkiem Jacku.
jacek placek pisze:Weźmy samego Jezusa. Uczynino mu tyle zła a on pokonał swoich prześladowców. Zwyciężył ich dobrocią.
Tyle legenda.
A co to za zwycięstwo? I kto spożytkował jego efekty?
Każdy system, czy to religijny, czy społeczny potrzebuje legend i takie się tworzy na jego potrzeby. Legenda, która legła u podstawy religii chrześcijańskiej, jest o tyle gorsza, że skopiowana z innych. Mitologia staroegipska, mająca swoje odzwierciedlenie w układzie zodiakalnym, to pierwowzór baśni o Jezusie.
Wiedzieli o tym założyciele sekty, która z czasem stała się religią panującą.
Nawet jeden z papieży to ewidentnie potwierdził, a skwapliwi kronikarze zapisali jego słowa.

"Wiadomym jest jak wiele My i Nasi zawdzięczamy baśni o Chrystusie". w oryginale: „Quantum nobis nostrisque ea de Christo fabula profuerit, satis est omnibus seculis notum”). Papież Leon X.
Tak więc Jacku, twoje argumenty o kant dupy potłuc.
Założyłem ten wątek nie po to, żeby dyskutować o wyższości świąt bożego narodzenia nad świętami wielkiej nocy, tylko żeby podyskutować merytorycznie o szeroko i pozareligijnie pojętych złu i dobru, do czego gorąco Ciebie i innych zachęcam.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Dobro i zło - nierozłączni przyjaciele, czy wrogowie?

#10 Post autor: MARCEPAN » 07 paź 2012, 23:04

jacek placek pisze:może istnieć i iostnieje w Bogu, który tylko w swej nieograniczonej dobroci, pozwolił żyć szatanowi
Po zbóju to dobro. Tak jak kolejna opowieść: Bardzo Cię kocham synu, ale Ty musisz udowodnić mi, że też mnie kochasz, przyprowadź więc i zabij swoje dziecko. Tylko wtedy uwierzę w Twoją miłość...
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”