Homoseksualizm - choroba, czy nie?

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#1 Post autor: MARCEPAN » 07 paź 2012, 17:05

Z lewej strony życia publicznego i politycznego przekonują nas, że homoseksualiści to wspaniali, wrażliwi i inteligentni ludzie, którzy kochają inaczej, niż my, a naszą powinnością jest ich zaakceptowanie, mimo obyczajowych i kulturowych uprzedzeń. Chętnie pokazują nam parady równości, w których męskie tyłki wystają ze skórzanych spodni, faceci są wymalowani (w raczej mało estetyczny sposób, ale chyba nie o to chodzi), kobiety całują się z kobietami, mężczyźni z mężczyznami, a kolorowe transparenty głoszą, że "tacy jesteśmy i wy się z tym musicie pogodzić.

Z prawej strony życia publicznego i politycznego przytaczane są natomiast głosy, iż homoseksualizm to choroba psychiczna taka sama jak pedofilia, fetyszyzm, parafilia, etc. (oczywiście wiadomo, że prym wiedzie tu Kościół Katolicki, a jego zdanie musi być takie jakie jest. Chcąc być obiektywnym nie można ani zanegować od razu, ani poprzeć od razu stanowiska Kościoła. Ja staram się być obiektywny, więc na razie przytaczam fakty) i że te choroby można i należy skutecznie leczyć. Do najpoważniejszych zarzutów prawicy należy przede wszystkim fakt usunięcia homoseksualizmu z listy chorób przez WHO. Otóż twierdzą oni, że homoseksualizm został usunięty z listy tych chorób nie po rzetelnych badaniach, a pod wpływem nacisków lewicowych i tzw. lobby homoseksualnego.

http://homoseksualizm.edu.pl/index.php/ ... ychicznych

Toż samo lobby ponoć pokazuje nam do dzisiaj w tv i w prasie geja jako osobę czułą, wrażliwą, przyjazną kobiecie (ponoć nawet wykorzystując zwiększoną empatię kobiet przedstawia się geja jako największego przyjaciela kobiet), w każdym serialu "upycha się' na siłę ślicznego geja, a mężczyznom pokazuje się dwie całujące się, piękne kobiety, żerująć - no wiadomo na czym.
Mało tego, ostatnio nawet środowiska prawicowe cytują jednego z naukowców, którzy brali udział w wykreślaniu homoseksualizmu z listy chorób.
Charles Silverstein zadał pytanie na łamach amerykańskiego pisma Archives of Sexual Bechavior":
2008. Charles Sil­ver­stein, akty­wista homoseksualny i psycholog, biorący udział w wydarzeniach z lat 1969-1974 w liś­cie do redakcji “Archives of Sex­ual Behav­ior” zadaje pytanie:

Poza homoseksualizmem DSM wymienia także sadyzm, masochizm, ekshibicjonizm, voyeuryzm, pedofilię i fetyszyzm jako zaburzenia psychiczne. Jeśli nie ma obiektywnego, niezależnego dowodu, że orientacja homoseksualna jest sama w sobie nienormalna, jakie istnieje usprawiedliwienie umieszczania jakiegokolwiek z innych zachowań seksualnych w DSM? [10].

A cele ruchu „gejowskiego” podsumowuje słowami: Mija w tej chwili 35 lat od usunięcia homoseksualizmu z DSM, co było naszym celem krótkoterminowym. Nasz cel długoterminowy – usunięcie z DSM tego, co nazywane jest perwersją seksualną, zaburzeniem seksualnym czy parafilią, w zależności od wydania, nie został zrealizowany [10].

No i pośród wszystkiego stoję ja, zwykły szary człowiek, który nie jest naukowcem, nie zna żadnego geja ani lesbijki osobiście i doskonale rozumie, że obie strony (lewica i prawica wraz z Kościołem) mają swoje cele. I ten szary człowiek nie chce być tyko otępiałą masą sterowaną odgórnie, tylko pragnie pomyśleć samodzielnie, ale w tym gąszczu wzajemnych oskarżeń gubi się.

Jak to jest u Was? Po której stronie stoicie i czy Waszym zdaniem homoseksualizm jest chorobą, czy nie? Rozpatrzmy to w kategorii czysto naukowej, bo kwestii wiary katolickiej zdanie jakie jaest, każdy wie.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#2 Post autor: skaranie boskie » 07 paź 2012, 17:54

Nie jestem specjalistą w dziedzinie psychiatrii, nie odpowiem więc ani twierdząco, ani przecząco na postawione pytanie. Mogę natomiast powiedzieć, co sam o tym myślę.

Chyba zacznę od historii. Takiej przyziemnej, widzianej oczyma dorastającego człowieka. Jako młody chłopiec, kiedyś tam, odkrywałem meandry życia płciowego człowieka. Już wówczas homoseksualizm, wówczas pogardliwie zwany pederastią, w naszym kraiku karany, wydawał się czymś nienormalnym, czymś niemiłym, trywialnym, wręcz obrzydliwym.
Do dziś wzdrygam się na myśl, że miałbym "to" robić z facetem. Ale - jeśli to komuś sprawia przyjemność - nie wtrącam się w intymne sprawy innych. Inaczej mówiąc - moja chata z kraja.

Czy takie zachowanie to choroba?
A czy pociąg seksualny do konia to choroba? Podobno tak. Nawet ma nazwę - zoofilia. Dziwne, że do jeża też zoofilia i nawet do kaczki. I tu - czy to do chuderlawego wymoczka, czy do przygłupiego mięśniaka, czy do ekranowego macho - zawsze homoseksualizm. Nie nazwali tego homofilią, więc chyba nie choroba, bo rzecz znana i praktykowana od tysiącleci. Zoofilia zresztą też. No i postaw tu, człowieku diagnozę.
Najlepiej nikomu do łóżka nie zaglądać, ale to z kolei może zachęcić pedofili do większej aktywności. Nie wiem.

Znam osobiście przedstawicieli gatunku homo seksual i nie mogę o nich powiedzieć niczego, ani przesadnie dobrego, ani przesadnie złego. Ot - na zewnątrz normalni ludzie. Ale i psychopatyczni mordercy, na co dzień jawią się wspaniałymi obywatelami, dobrymi małżonkami, rodzicami i parafianami. A przecież chorzy.
Pytanie należało chyba postawić inaczej. Czy każde odstępstwo od ogólnie przyjętej normy to choroba psychiczna, dewiacja, czy może tylko fanaberia? W omawianym przypadku uważam za właściwą odpowiedź ostatnią.
A skoro fanaberia, to należy żyć obok, jakby nigdy nic. To się podobno nazywa tolerancja.

I jeszcze jedno.
W moich włóczęgach zdarza mi się trafiać na miejsca często odwiedzane przez gejów i okupowane przez gejowskie prostytutki. To już napawa mnie obrzydzeniem, zwłaszcza ich nachalność. Czasem przestaję się dziwić, że, w każdej niemal kulturze, słowo "pedał" ma wydźwięk zdecydowanie pejoratywny.

I tym sposobem naraziłem się chyba wszystkim poprawnym politycznie.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#3 Post autor: Sede Vacante » 07 paź 2012, 20:17

Dla mnie to raczej nie jest choroba, nie czuję, aby to trzeba było leczyć. Raczej - bo nie jestem biegły w psychiatrii, podobnie jak Skaraniek, to bardziej na zasadzie przeczucia. Nie umiera się na to (bezpośrednio. Nie mówię o hiv, bo to dotyczy wszystkich), generalnie nikogo się tym nie krzywdzi (chyba, że homoseksualni adoptują dzieci. Za to powinni mieć dożywotnie kołchozy z kilofem w łapie), homoseksualni cieszą się ze swoje orientacji. A jak ktoś homoseksualny chce się leczyć z własnej woli - proszę bardzo.
Większym, o wiele większym zagrożeniem, które powinno się leczyć jest dla mnie np. polityczna ścierwowatość (znaczy ścierwa sejmowe) toooo dopiero trzeba by leczyć.
A wracając do tematu, tak ogólnie. Do homoseksów nic nie mam, nie moja sprawa kto kogo pyka i gdzie/w co go pyka/czym go/ją pyka.
Napawa mnie to obrzydzeniem, ale to normalne. Gej też nie uprawiałby seksu z kobietą. Pomyślmy, że taki gej uważa za ohydny seks z np. Salmą Hayek.
No i co, mamy się dziwić? Albo mamy się wstydzić tego, że nas geje obrzydzają, skoro ich obrzydzają, również nasze kobiety? W sensie czysto seksualnym oczywiście.

Na pewno jestem jak najbardziej radykalnym przeciwnikiem adoptowania dzieci przez pary homo. Nie i już. to inna rozmowa.
Gdyby mieli brać ze sobą śluby - proszę bardzo! Ale moim zdaniem, powinni mieć osobne wejście do urzędu stanu cywilnego. Homofobia? Nie. Heteroseksualnym związek homoseksualny ma prawo źle się kojarzyć, zniesmaczać. Więc i ci i ci nie powinni narażać się na mijanie się ze swoimi wybrankami w drzwiach, jeśli sobie tego nie życzą.
Wkurza mnie też u homo ten terroryzm zwany walką o równouprawnienie.
Heteroseksualni nie rozbierają się do rosołu, nie wymachują wibratorami na mieście, nie machają gołymi dupami itp.
Jak idę z dzieckiem na spacer to nie życzę sobie, aby oo miało oglądać gołe dupy - nawet jeśli to dupa fajnej laski i w innych okolicznościach chętnie sam bym popatrzył.
Homo chcą równouprawnienia? to niech ubierają gacie na tyłek i protestują w normalny sposób, anie machają mi gumowymi wackami przed oczyma, a tym bardziej moim, czy w ogóle, dzieciom.
Jakieś mizdrzenie się wzajemne na mieście, jeśli bardzo ostentacyjne, czy wyzywające ubiory odsłaniające już nie dekolt, czy kawałek nogi, tylko pośladki, czy eksponujące wzwód - nie!
Równouprawnienie, to równouprawnienie, a nie latanie na golasa po mieście i gadanie: Szanować mnie kur!!!!

Więc podsumowując: Nie uważam za chorobę, mam to gdzieś, olewam ich relacje. niech sobie będą, ale nie kosztem innych. Zero adopcji dzieci, latania po mieście na golasa i najlepiej takie wspólne z hetero wypracowane relacje, żeby za bardzo wzajemnie nie wchodzić sobie w drogę.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

@psik
Posty: 506
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#4 Post autor: @psik » 08 paź 2012, 15:17

Nie mam nic przeciwko pedałom, byle nie łapali mnie za tyłek i nie obrzydzali zachowaniem w pubach. Co dorosły człowiek robi w łóżku z drugim dorosłym człowiekiem nic mnie nie obchodzi. Niech się tam złączą nawet w pięciu. A stwierdzenie "jestem gejem" brzmi dla podobnie jak"lubię seks oralny" . Jedno i drugie uważam za nie dopuszczalne w kulturalnej rozmowie.
Nie życzę sobie, żeby pedały miały większe prawa od normalnych. Tak właśnie, bo chociaż nie uważam homoseksualizmu za chorobę to jest to po prostu nienormalne. Jednak każdy ma prawo być nienormalnym.
Pamiętajmy jednak, że pedałów wcale nie ma tak dużo, jakby to wynikało z tego ile o nich mówią. Prawdopodobnie mniej niż jeden procent populacji. W swoim życiu poznałem dwóch pedałów. Jednego szanuję jako człowieka, a drugiego nie szanuję. I nie ma to związku z tym, że jest pedałem tylko dlatego że jest gnojkiem. I tyle.

ps wyobraźcie sobie pochód ludzi (nie pedałów czy lesbijki) maszerujący przez miasto i wychwalający takie czy inne upodobania seksualne. Byłoby to po prostu niesmaczne.
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski

emelly
Posty: 367
Rejestracja: 03 lip 2012, 23:34
Lokalizacja: Kraków/Gdańsk

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#5 Post autor: emelly » 09 paź 2012, 3:31

Znam wielu gejów. Dwóch z nich nazwałabym gejami "genetycznymi" - widać, że po prostu to jakby jest ich wrodzona, naturalna skłonność (jeden twierdzi, że chłopcy podobali mu się już w przedszkolu). Zdarzyło mi się jednak poznać w liceum parę osób, które, moim zdaniem, nie były żadnymi gejami, tylko miały problemy same ze sobą, np. (różnie to było) poszukiwały męskiego wzorca. Po prostu wrażliwe chłopaki z trudną sytuacją w rodzinie. Ponoć, kiedy ma się naście lat, seksualność nie jest jeszcze do końca ukształtowana. Zwłaszcza jeśli pojawią się pewne napięcia, orientacja może się przez jakiś czas "wahać". Wiele zależy od tego, co człowiek z tym zrobi - w pewnym sensie można "wybrać" sobie seksualność, którą potem utrwalają pierwsze przeżycia erotyczne. A obecnie, nie wszędzie co prawda, ale w moim byłym liceum chyba tak - jest moda na bycie gejem.

Oczywiście nie chcę powiedzieć, że moi koledzy (niektórych znam dobrze, innych ze słyszenia) świadomie podejmowali decyzję albo tym bardziej, że rzeczywiście robili to ze względu na modę - wydaje mi się, że tak nie było. Przypuszczam jednak, że taki a nie inny klimat kulturowy stworzył im sprzyjające warunki do rozwinięcia się w tę właśnie stronę.

W XIX w. była moda na kobietę kapryśną, o zmiennych emocjach. Połowa kobiet chorowała na histerię. Obecnie aż tak źle nie jest ;) W antycznej Grecji obowiązywał homoseksualizm kulturowy (mężczyźni potrzebowali romantycznych relacji, a z kobietą, którą uważano za jedno z bystrzejszych zwierząt domowych, w takie relacje wchodzić nie wypadało) - wszyscy mężczyźni mieli kochanków. Ten drugi przykład stanowi IMO dowód na to, że istnieje homoseksualizm nabyty.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2012, 15:27 przez emelly, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#6 Post autor: 411 » 09 paź 2012, 17:01

Nie uwazam homseksualizmu ani za chorobe, ani anomalie natury. Nie tylko u ludzi w koncu wystepuje to zjawisko. Emelly wspomniala, ze seksualnosc/orientacja rodzi sie w wieku nastu lat. Byc moze. Faktem jednak jest, ze kazdy poczety czlowiek jest... dziewczynka, dopiero potem matka natura decyduje, czy tak ma zostac, czy z zaczatków lechtaczki uksztaltowac penisa.

Jak Sede jestem absolutnie przeciwna adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Uwazam, ze do prawidlowego rozwoju mlody czlowiek musi miec okazje na "codzien" widziec "walke plci". Wyjatkiem jest naturalny ojciec/matka i jego ewentualny partner/ka (wszyscy wiemy o ukrytym homoskesualizmie, czasami wepchnietym gleboko gdzies pod dywan przez dlugie lata). Ale i wtedy powinno chodzic do koedukacyjnego przedszkola/szkoly/na zajecia dodatkowe.

Jak @psik jestem przeciwna ekstra przywilejom dla takich zwiazków. Równouprawnienie? Ok, kazdemu wg zaslug, a nie krzywd.
Nie zycze sobie tez byc swiadkiem nachalnego okazywania uczuc - i tu juz nie ma rozróznienia na homo, czy hetero. Jest to prostu niesmaczne i nietaktowne.

A tak na zupelnym marginesie: ktos kiedys powiedzial, ze dwie kochajace sie kobiety zyskuja na kobiecosci, natomiast dwóch panów zdecydownie traci na meskosci.
Jestem za.
A nawet przeciw.
:smoker:
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

SamoZuo

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#7 Post autor: SamoZuo » 09 paź 2012, 18:07

Absolutnie, uważam, zamykać tych zwyrodnialców trzeba.

Uważam też, że dzieci homoseksualistów są zawsze homo,
a dzieci heteroseksualistów będą zawsze hetero.

Uważam też, że to dziecko homoseksualistów sprawia problemy, a nie, to społeczeństwo, utrudnia swoją nietolerancją życie całej takiej rodzinie.

Uważam też, że skoro każdy ma prawo do życia, to po co mu jeszcze prawo do szczęścia - nie za dużo się zachciewa?! Lepiej leczyć się idźcie, wy - wszystkie zboczeńce!

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#8 Post autor: Sede Vacante » 09 paź 2012, 22:35

Uhuhuhuhuu, no, no :)

Ostro pojechałaś, ale właśnie od tego jest dyskusja, by dzielić się poglądami :)
Nie zgadzam się, zwłaszcza co do dzieci, ale nie komentuję, bo naprawdę chcę uszanować zdanie innych (czasem jednak nie jestem palantem :) Nieee, ty tego nie mówiłaś, ja sam do siebie, głośno myślę :)
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#9 Post autor: MARCEPAN » 10 paź 2012, 7:03

Właściwie ton Waszych wypowiedzi jest dość podobny (poza wypowiedzią SamoZuo). Niby te geje są, jak już są to niech sobie będą, mi nie przeszkadzają dopóki za tyłek nie łapią, albo piór w dupę na paradzie nie wtkykają. A co z lewicą? Nesweek? Wprost? Promują na siłę homoseksualizm, czy to tylko wymysł prawicy i Kościoła? Kiedy mieszkałem w Holandii, trochę w Austrii, tam myślenie jest inne, niż tutaj, wszechobecna tolerancja, którą też nasiąkałem. Wróciłem do kraju, a tu łysi tłuką się z gejami. Myślę sobie, ja pi.rdole, co za dziki kraj! No ale później (bo gdzie człowiek przebywa, tam chcąc nie chcą atmosferą nasiąka) sam zacząłem się zastanawiać czy ta tolerancja to temu Zachodowi bokiem nie wyjdzie. Przeraziłem się szczególnie pewnego razu, gdy poszedłem do fryzjera innego, niż do tej pory, siadłem w fotelu, a po chwili wyszedłem na zewnątrz przeczytać szyld, czy czasem lokalu nie pomyliłem i nie wszedłem do damskiego!!! Ale nie, to był męski salon! A tam chłopaki cieplutkie, śliczniutkie jak pupcia niemowlaka, delikatne te rączki i te noski i te spodenki, takie obcisłe, takie te buciki malutkie, takie... bleeee.... Poczułem niesmak. I te chłopaki siadają na tych fotelach i te fryzury, te lakiery, te żele, te loczki tu, tam i ówdzie, tu podciąć, tu zostawić, tu uczesać, a głosikami to mówili, no wierzcie mi, niewieścimi! I myślę sobie: "Co jest!"? Czy to geje, czy nie - geje? I skąd ich tyle! Trzydzieści wiosen już mi jakiś czas temu minęło, ale za moich czasów Technikum tego nie było! Chłopaki byli morowe, twardoskórne, mocne i u fryzjera 5 minut na fotelu było już długo, piłkę trzeba było kopać, albo gdzieś winiacza wychylić po kryjomu, ewentualnie pokazać temu i owemu kto tu rządzi. A tu? Noż niewiasty same! Ale mało tego, wiecie, mieszkam na wiosce, tu chłopaki normalne są (prócz stereotypów o wiejskich dyskotekach, jest całkiem znośnie), więc jak sobie drepczę między chałupinami, to tego nie widzę, a telewizji nie wierzę, wiadomo - kłamie. No, ale jak ja sobie raz na jakiś czas do Wrocka pojadę i do tej galerii tam sobie pójdę, albo jak mnie kolega na nóżki w panierce namówi i sobie idziemy do KFC, no to masakra jakaś! Co roku gorzej chyba, tych ni to chłopców - ni to dziewczyn przybywa i oni w ogóle nie zdają sobie sprawy z tego jak to jest fatalne. Jak to to coś ma rodzinę utrzymać? Czy to w ogóle jest zdolne, żeby zadbać o kobietę, dzieci, o dom ogólnie? Dla mnie to oznacza tylko jedno, całkowity upadek męskiego gatunku u Europejczyków, Amerykanów i Japończyków (bo Japończycy chyba biją wszelkie rekordy świata!), a w dłuższej perspektywie, zalanie nas wszystkich przez muzułmanów, którzy raz - rozmnażają się jak króliki, dwa - mają w d.pie naszą kulturę (podczas gdy my musimy być tolerancyjny wobec Araba), trzy - zamiast siedzieć całymi dniami u kosmetyczki i fryzjera, rosną w siłę. Mogę się mylić, ale pamiętajcie - jestem ze wsi ;) tu się myśli inaczej, jest się bliżej życia, natury, prawdy o życiu (przynajmniej tym biologicznym).
Ale do czego zmierzam? W moich poszukiwaniach i lekkim zastanowieniem się na Zachodnią tolerancją, zacząłem dumać, czy ten Polak to taki głupi i zacofany może jednak nie jest. Na początku było inaczej, jakaś popierdólka z PiSu nazwała homoseksualizm chorobą i to rozbawiło mnie do łez: - Czarnogród! - Ryknąłém do tv. Ale później przeszedłem ostrą dyskusję ze skrajnie prawicowym młodzieńcem, którego za niektóre poglądy mam ochotę udusić (ciągle bredzi o tej mgle w Smoleńsku, o Tuskolandzie i Kaczorze - zbawcy, o tatusiu Rydzyku, który kocha swoje owieczki), ale jego poglądy na temat gejów, lobby, które to gejostwo nakręca i tego co widzę w tych nieszczęsnych galeriach, zacząłem zastanawiać się, czy tego faktycznie, dla dobra ludzkości nie należy leczyć. A jeszcze jak Breivicka wsadzili do luksusów na 20 lat za zabicie tłumu, to już całkiem coś we mnie pękło: - Co jest z tym Zachodem? - Pytam siebie i Was? Czy podcina gałąź, na której siedzi, ubierając to w piękne słowa o tolerancji i pięknie człowieka? Czy to może Polska jest tym zacofanym Ciemnogrodem?
Tak na wiejską logikę: Skoro promuje się gejostwo, a chłopaki niewieścieją i sami nie wiedzą czy chcą spać z chłopcami, czy z dziewczynkami, to czy jest to wina homoseksualistów? Którzy do tej pory trzymani w surowych zasadach nikomu nie zagrażali, nie mieli szans na rozwój swojej, no właśnie; Choroby? Czy preferencji seksualnej? Gdybym ze studni wiedzy miał napić się jeden łyk, po którym poznam jedną z prawd ludzkości, to właśnie chciałbym poznać: Czy homoseksualizm zagraża mojej rodzinie? Mi jako Polakowi i jako Europejczykowi? Czy może przesadzam i powinienem uznać i tolerować istnienie gei a zniewieściałość męskiego gatunku inne ma korzenie?

NIE POTRAFIĘ JEDNOZNACZNIE ODPOWIEDZIEĆ NA TO PYTANIE. GDYBYM BYŁ KATOLEM, ALBO LEWAKIEM BYŁOBY MI ŁATWIEJ. WIERZYŁBYM W TO CO MI MÓWIĄ ODGÓRNIE, A TAK? WIEM, ŻE NIC NIE WIEM, TAKO RZECZE MARCEPAN, vel Marceli Szpak
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Homoseksualizm - choroba, czy nie?

#10 Post autor: Sede Vacante » 10 paź 2012, 8:19

Marcepanie, zadałeś bardzo ciekawe pytanie.
Czy tolerancja "absolutna" nie wyjdzie nam(całemu społeczeństwu, ludzkości)czasem bokiem.
Każda skrajność jest zła i moim zdaniem, rzeczywiście coś w tym jest.
Zbytnie tolerowanie jest dość niebezpieczne momentami.
Dziś nie można np. na żydów nic powiedzieć, bo od razu stajesz się antysemitą. A pod ta tarczą oni sobie bez pardonu wyrzynają Palestyńczyków. Ale to tylko przykład.
Być może niedługo geje będą paradować z adoptowanymi dziećmi po ulicach i mieć specjalne "parki kopulacji", bo będą chcieli, jak hetero, też się czasem w parku "pomiziać".
Przykłady można mnożyć oczywiście. Ale rzeczywiście, jakaś coraz większa liberalizacja następuje, gdy znosi się karę śmierci(tu Breivik, a powinien dostać czapę) pedofilów zaczyna bardziej traktować jak nieszczęśliwie chorych (leczenie za naszą kasę, zamiast dożywocia na Sybirze na przykład) i takie tam.
Choc z drugiej strony jednak, chyba nadal więcej w świecie radykalnych prawicowców, niż wszystko tolerujących przyjaciół wszystkiego.
Co też nie jest dobre oczywiście, bo gdzie nie spojrzysz, skrajności.
Tu chyba wchodzi problem tego, czym jest, czy,m powinna być, jak wyglądać tolerancja, aby nie stała się nasza zgubą.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”