Anstysemityzm

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Ayalen

Re: Anstysemityzm

#61 Post autor: Ayalen » 13 cze 2013, 1:45

Czyja? Patrzacego czy tego na ktorego sie patrzy? Tego ktory ocenia na podstawie czesci obrazu ktory jest w stanie dojrzec - i tylko tego i tak jak jest w stanie zobaczyc- czy tego ktory jest oceniany? Z jego strony to moze wygladac zupelnie inaczej. Wiec czyja jest ta twoja-moja jedna prawda, mojsza- twojsza czy nasza?

@psik
Posty: 506
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56

Re: Anstysemityzm

#62 Post autor: @psik » 13 cze 2013, 11:36

to czy coś wygląda tak czy siak nie stanowi czy jest prawdą czy fałszem, prawda jest niezależna od punktu widzenia, tylko albo jest albo jej nie ma. coś co stwarza wrażenie prawdy niekoniecznie musi nią być,
bo jak pisałem prawda jest jedna ,kłamstw tysiące.

no ale odezwałem się nie na temat, więc sorki
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski

Ayalen

Re: Anstysemityzm

#63 Post autor: Ayalen » 13 cze 2013, 12:26

bardzo na temat.To prawda- stol istnieje obiektywnie, jednak zeby stwierdzic jego istnienie -musi byc ktos kto go widzi. A ktos widzi zawsze subiektywnie, i nie ma dwoch osob widzacych cos identycznie, poniewaz w gre wchodzi odpowiednia perspektywa, oswietlenie a takze subiektywne preferencje- dla jednego wazne beda walory uzytkowe, dla innego artyzm wykonania. Trzeci oleje to wszystko, i usiadzie zeby zjesc sniadanie. przy stole ktorym zachwyca sie drugi a pierwszy kombinuje gdzie mozna by go ustawic zeby spelnial swoja funcje. I kto ma racje? Bo podejrzewam ze stol ma gdzies wszystkie prawdy o nim i po prostu sobie stoi. Mowilam pokontempluj?
Dlatego nie odwaze sie powiedziec ze Nilmo nie ma racji, czy ze mowi nieprawde- ale uwazam ze dostrzega tylko jej czesc, pewne fragmenty przejaskrawiajac podczas gdy inne aspekty pozostaja w cieniu. Pytanie podstawowe- na ile jest to swiadome. Dlatego pytalam o podswiadomosc w ktorej czasami tkwia stereotypy zakodowane w nas poprzez ktore postrzegamy swiat. To ze okreslenie
,,zyd" stanowi zwrot pejoratywny- ma zrodlo w naszym podejsciu a nie w Zydach. Od nas bowiem zalezy jak i pod jakim katem spogladamy na cos. Na kogos. Co zreszta znalazlo potwierdzenie w reakcji na moje posty ktore polecialy jako ,,goscia" - w ktorych Nilmo dojrzal czastke prawdy. Tej samej na ktora gluchnie gdy pochodzi od ayalen. Choc zawsze mowie to samo. Wiec dlaczego? Skad to uprzedzenie? Skad wniosek ze jestem Zydowka bo nie pluje na Zydow, ze wyznaje islam bo bronie normalnych wyznawcow tej religii, ze jestem zla Polka bo nie pieje z zachwytu a dostrzegam wady? Co nie oznacza ze uwazam Zydow za swietych, ze nie dostrzegam zagrozenia terroryzmem islamskim , ze nie kocham. swojego kraju. Polski, niezaleznie od tego skad przybyli do niej moi przodkowie. Tylko ze oprocz. Polski- najblizszej sercu jest jeszcze cala Ziemia ktora takze kocham -niezaleznie od tego skad przybyli moi przodkowie. Ale to Ziemia jest moim domem w ktorym Polska stanowi jeden z wielu- moj pokoj. Pokoj w ktorym ja -gospodyni utrzymuje porzadek, do ktorego zapraszam gosci i do ktorego odwiedzajac innych domownikow w ich pokojach- zawsze powracam. Domownikow a nie wrogow w naszym wlasnym domu. Za moj pokoj odpowiadam ja, to ze pozostawiajac go bez opieki- po powrocie zastaje dzikich lokatorow, zlodziei- odpowiadam ja, od jego pozycji, statusu materialnego i atmosfery - takze. Jesli nie dbam o porzadek - nie mam prawa winic nikogo za balagan. Balagan sie sprzata, intruzow wyrzuca, gosci przeprasza. Tak trudno to pojac? Utopia? Moze, kazda idea jest utopia zanim stanie sie prawda. To zalezy od wprowadzenia jej w czyn. Tylko. Ale jak widac- wielu latwiej jest obciazac innych swoimi. winami , coz.
Dla mnie Polakiem jest ten kto czuje sie Polakiem, niezaleznie od tego czy pochodzi z Marsa czy z Wachocka. Bycie czescia narodu to. przywilej patriotow a nie obowiazek tych dla ktorych jest to puste slowo.
Jeszcze czepne sie ,, zony zydowki" - a coz to za argument do licha Nilmo? Jak rozumiem Twoja zona przd slubem musiala udowodnic swoja niepokalana czystosc zeby nie splamila Twoich dzieci nawet kropla nie daj Bog - zydowskiej krwi? To jest wstretne i nie o krwi mowie. Generalnie i tak wszyscy z jednego drzewa zlezlismy, prawda? Co z tego ze z innych galezi?

Nilmo

Re: Anstysemityzm

#64 Post autor: Nilmo » 13 cze 2013, 12:27

Moze zajrzyj do ksiazek i sprawdz czyje pierwotnie byly ziemie podzielone na Izrael i Palestyne,
Zanim każesz komuś zaglądać do książek, może nie zakładaj że wszyscy mają dyletancki stosunek do tematu, a jedyną mądrą w tej kwestii jest osoba która pisze coś w stylu - "obiło mi się o uszy, że gdzieś kiedyś Palestyńczycy sprzedali tą ziemię Izraelowi. Może ktoś sprawdzi" itp.
Ziemie te były ziemiami Filistynów, dzisiejszych Palestyńczyków. O tym mówi nawet żydowski pamiętnik o nazwie TORA.
Zgodnie z granicami wyznaczonymi przez Boga a opisanymi w Ks. Liczb, ziemię obiecaną Izraelowi stanowił wąski pas terenu. Długość jej mierzona z północy na południe, wynosiła niecałe 500 kilometrów, a przeciętna szerokość około 60 kilometrów.
Granice starożytnej Ziemi Obiecanej zostały zakreślone w Biblii w Księdze Wyjścia 23:31, Księdze Liczb 34:1-12 i Jozuego 1:4. Przez wieki obszar ten niektórzy zwali Palestyną od łacińskiej nazwy Palaestina i greckiej Palaistíne. W Starym Testamencie wyraz ów tłumaczony jest na Filistea i odnosi się tylko do ziemi Filistynów, będącej wrogami ludu Bożego. Bóg obiecał tę ziemię Abrahamowi i jego potomkom. Krainę tę uważano za dziedzictwo i dar Boga, bezpieczne i spokojne życie w Ziemi Obiecanej było Łaską od Boga. Starotestamentalna obietnica Ziemi Obiecanej została przeniesiona przez Jezusa na inną płaszczyznę – Królestwa Ojca.
Polecam na początek "Dziedzictwo Goliata. Filistyni i Hebrajczycy w czasach biblijnych"
Dr Łukasz Niesiołowski-Spano - historyk starożytności z Instytutu Historycznego UW - stawia pytanie, jaki wpływ na Hebrajczyków i Biblię mieli Filistyni. Lud ten, przybyły wraz z innymi Ludami Morza zapewne z terenów Egei i Anatolii, osiedlił się w Palestynie w XII wieku p.n.e. i przez pewien czas odgrywał rolę lokalnego hegemona. Plemienna nazwa własna Filistynów dała początek nazwie zasiedlanego przez nich terytorium - Palestyny. W cieniu kultury filistyńskiej formowały się wspólnoty polityczne Judy oraz Izraela.
W nauce dominuje pogląd, jakoby Filistyni pozostawali w ustawicznym konflikcie z Hebrajczykami. Ponadto są oni przedstawiani zazwyczaj jako dzicy, złowrodzy i nieokrzesani najeźdźcy. Obraz ten jest wynikiem przyjęcia biblijnego punktu widzenia na pradzieje Izraela. Niniejsze studium stawia pytania o zasadność takiego spojrzenia na historię starożytnej Palestyny.

Książka pozwala dostrzec elementy wskazujące nie tyle na konflikt między Filistynami i Hebrajczykami, ile na ich wzajemne zależności. Proponowane wnioski ilustrują, jak wielki wpływ na Hebrajczyków mieli owi rzekomi barbarzyńcy. To Filistyni jawią się jako lud wyrafinowany i kulturalny, który wniósł w świat Hebrajczyków cenne składniki dziedzictwa mykeńskiego i anatolijskiego. Paradoksalne zatem przedstawienie w Biblii złych Filistynów nie wynika z dążenia do historycznie obiektywnej rekonstrukcji dziejów, lecz jest skutkiem swoistej manipulacji. Judejczycy mogli mieć kompleks zależności od silniejszego sąsiada i swej kulturowej niższości wobec niego, stąd dążenie do stronniczego zobrazowania. Dziedzictwo Goliata w Judzie było bowiem znacznie większe, niż gotowi byli to przyznać sami autorzy Starego Testamentu.
Sytuacja wyglądała tak że na ziemiach Filistynów zwanych PALESTYNĄ (a nie Izraelem) pojawiła się horda dzikich i obdartych koczowników żydowskich z pustyni, po której błąkali się 40 lat nie wiedząc nic o rozwoju kultury na świecie, których Filistyni przyjęli choć mogli od razu wytępić bo zarówno kulturowo jak i militarnie lud Judy nie dorastał im do pięt.
I teraz należy sobie wyobrazić, że do Twojego domu przychodzi obdarty łachmyta, którego łaskawie przygarniasz, a ona za jakiś czas, gdy go twoja kuchnia wykarmiła i twoja biblioteczka wyuczyła, mówi że ma Boga o imieniu powiedzmy Felek i ten Bóg mu dał Twoje mieszkanie. A Ty spierdalaj. Na koniec pisze w swoim pamiętniku że byłaś jebaną dziadówką i tłumokiem który srał na dywan w jego salonach. Komentarza chyba nie trzeba.

Ayalen

Re: Anstysemityzm

#65 Post autor: Ayalen » 13 cze 2013, 13:06

coz,prawa goscia okresla takze gospodarz. Zwracam honor, chc o historie nowozytna bardziej mi chodzilo. Bo jak zaczniemy dobierac sie do zrodla to rozne rzeczy moglyby sie okazac, w odniesieniu do nas.
W rzeczywistosci- nie ma sensownego powodu dla ktorego Izraelczycy i Palestynczycy nie mogliby ze ze soba w pokoju. Zadnego oprocz wzajemnych nieporozumien ktore stworzyly sciane miedzy nimi. Pamietaj ze to sa bratnie narody, a wiesz- najgorzej jak brat z bratem sie wezma za lby, a dalsi krewni zamiast lagodzic- pojudzaja zeby ugrac cos dla siebie. W tym wypadku zadalabym proste pytanie- kto zyskuje na tym konflikcie ktory zzera obie strony? Jak sadzisz? Kto sieje ziarna. nienawisci w swiecie arabskim, gdzie kwitnie ideologia terroryzmu? Gdzie do cholery jest to gniazdo os uniemozliwiajace zycie? Prosilam Cie- popatrz uwaznie,bezstronnie. choc przez chwile. Nikt nie zyskuje na tej wojnie, ani Izrael ani Palestyna. Ale tam gdzie jest strata- musi byc trzecia strona ktora zgarnia zyski. Ktora aranzuje konflikty w ktorych gina ludzie po obu stronach. Ludzie tej samej krwi Nilmo. I w przypadku tych trzecich bylabym chyba sklonna zmienic swoje stanowisko wzgledem kary smierci. Ten jeden raz - tak. Znajdz ich.

@psik
Posty: 506
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56

Re: Anstysemityzm

#66 Post autor: @psik » 13 cze 2013, 14:36

w zasadzie jest powód - nauki Talmudu

http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_105.html
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski

Ayalen

Re: Anstysemityzm

#67 Post autor: Ayalen » 13 cze 2013, 14:45

dodam jeszcze, przepraszam ze post pod postem, sila wyzsza.
Nie mozna nie zauwazyc kierunku w ktorym zmierza swiat. Swiat w ktorym to co nienormalne, nienaturalne albo usiluje zrrownac sie z normalnym, albo juz to zrobilo, spychajac normalnosc do roli marginesu. Nie tylko w odniesieniu do narkotykow, to dotyczy kazdej dziedziny zycia, to dotyczy nas, naszych relacji w ktorych przyjacielskie stosunki zastapila wzajemna podejrzliwosc przeradzajaca sie we wrogosc. Dobre, czule cieple slowa, gesty, zachowania - raza, wydaja sie nienormalne- to co jest nasza norma teraz? Kopanie, plucie, zabijanie sie- takze slowami; od slow do czynow niedaleko. Dlaczego tak gryzie w oczy niewinne slowko milosc- wstydzimy sie go uzywac. Razi nas w oczy swiatlo bo zepchnieto nas w cien- nas zrodzonych do milosci. Kto wiec stoi na naszym miejscu, wmawiajac ze zlo czai sie w mroku? Kto stoi w pelnym swietle pociagajac za sznurki, manipulujac ludzmi, spychajac w mrok dobro ktore jest w kazdym z nas? Przebiegle zlo ktore glosno krzyczy o sobie wiedzac ze nikt nie bedzie go szukal w swietle lamp, i ze nikt mu nie uwierzy, zbyt dlugo nas zwodzilo uczac niewiary. Wystarczy popatrzec na Turcje, najbardziej liberalny kraj w tej strefie wyznaniowej, kto i o co walczy? Odwieczny prog pomiedzy dwoma wyznaniami, pomiedzy ludzmi zabijajacymi sie o chore wizje powstale w glowach ich przodkow. Komu zalezy zeby destabilizowac kraj po kraju, pod szyldem demokracji wprowadzajac chaos? Kto i o co walczy w Syrii, trzeba byc slepcem zeby wierzyc mediom. Poczatek konca dokonuje sie na naszych. oczach a my pozwalamy sie zwodzic, jak bezwolne marionetki, zapatrzeni w swoj koniuszek nosa jakby tylko on byl prawda. Zadzieranie nosa ani opuszczanie na kwinte nic nie da- zeby widziec wyraznie trzeba patrzec wprost, twarza w twarz. Nie odwracajmy sie tylem do siebie- tych samych ludzi, ktorych serca bija tak samo, niezaleznie od tego co sie uleglo w ich glowach. Jesli my nie zrobimy porzadku w naszym domu wyrzucajac intruzow ktorzy chca zajac miejsce nalezne ludziom- zrobia to ci ktorzy niewiele wspolnego maja z tym co ludzkie. Nilmo- i nie mowie o Zydach, tam gdzies u gory jest tekst
,, Powracajaca fala" . Pomimo literowek, nterpunkcji i marnego stylu, jego tresc nie jest wymyslona historyjka s-f. Ta fala powraca pochlaniajac nas. A my zremy sie miedzy soba, jak dzieci. Ile razy jeszcze? Ile razy do cholery musimy zginac zeby nauczyc sie zyc ?
Glo, Skarabeuszu, dzieki za uzyczenie miejsca, mysle ze dosc sie juz nagadalam.

Nilmo

Re: Anstysemityzm

#68 Post autor: Nilmo » 13 cze 2013, 16:27

w zasadzie jest powód - nauki Talmudu
Dobre to o Jezusie.
Widzieliśmy już wyżej, że wreszcie za swoje zbrodnie i niegodziwość poniósł karę hańbiącej śmierci, został mianowicie powieszony na szubienicy krzyża, w wilję .
Ciekawe co by żydzi powiedzieli jak w katechizmie by Chrześcijanie napisali np. o Mojżeszu
" i tak oszust i magik, który tysiące swojego ludu w pień wyciął za to że woleli cielca od jego fajerwerków z krzakami, nie dostąpił zaszczytu wstąpienia do Ziemi Obiecanej, co było karą za podłość , zbrodnie i niegodziwości , a dzieci jego, jako i on, z krętactwa po wsze czasy już żyć muszą"
Szum na cały świat że wszyscy Chrześcijanie są antysemitami. Aż dziwne że choćby wobec talmudu, my jeszcze nie krzyczymy że to antyczłowieczeństwo. Może powinniśmy zapuścić pejsy i nauczyć się od nich myśleć? Chyba jednak wolę inne wzorce.

Ayalen

Re: Anstysemityzm

#69 Post autor: Ayalen » 13 cze 2013, 16:47

Apsiku, Nilmo, naprawde wierzycie w to ze dwoje madrych ludzi moga poroznic ksiazki, chocby nie wiem jakie? Co wiec sprawia ze ci madrzy ludzie nagle nie tyle glupieja- ile slepna? Co emituje ten falszywy blask ktory bierzemy za zloto, ze szukamy swiatla w ksiegach, choc ono jest w kazdym z nas. Choc to my jestesmy swiatlem. Nie badzmy slepi na siebie gapiac sie w ksiazki bo przegapimy to co najwazniejsze- zycie. I jaki sens ma grzebanie sie w tym co bylo- wyrastamy z tego poprzez terazniejszosc tworzac przyszlosc. Nie macie Panowie wrazenia ze cos nam umyka w tym wszystkim? Milego czytania, cokolwiek to nie jest.

@psik
Posty: 506
Rejestracja: 30 paź 2011, 22:56

Re: Anstysemityzm

#70 Post autor: @psik » 13 cze 2013, 22:09

Żyjemy w schyłkowym etapie rozwoju naszej cywilizacji, wszelkie symptomy na to wskazują, coś spłonie, na popiołach urośnie nowe, nikt nie będzie pamiętał o jakimś urojonym antysemityzmie, tak jak nie pamiętamy co różniło Majów czy Sumerów.

Książki to jedno a zasady to co innego, nie wiem jak jest w Izraelu ale na całym świecie nie jest dobrze, bolszewicy o to zadbali.
Jakoś dziwnie się składa, że bolszewicy to w 70-80% Żydzi. Naród o tak krwawej Świętej księdze nie zasługuje na szacunek. Własnie przeczytałem dość duże fragmenty tłumaczenia Talmudu. Przestałem się dziwić antysemityzmowi, chociaż wczoraj nic mnie nie obchodził. Czytając Talmud mam wrażenie, że być antysemitą to znaczy przeżyć. W Talmudzie, jest napisane, że żyd może udawać Chrześcijanina lub ateistę, jeżeli może mieć z tego korzyści. Podobno większość mieszkańców Izraela to ateiści.

Przepraszam, ciężko mi coś napisać po tej wstrząsającej lekturze. Tym bardziej, że to kawałek puzzla, który niesamowicie pasuje do całej układanki.
Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta. - Stefan Kisielewski

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”