Habemus papam - i co dalej?

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Habemus papam - i co dalej?

#1 Post autor: skaranie boskie » 13 mar 2013, 21:39

Dziś watykańskie fluorescencje wybrały sobie kolejną marionetkę do rządzenia kościołem.
W ostatnim czasie było dużo krzyku o potrzebie reformowania tej instytucji.
No i mamy reformatora. Zupełnie jak w KPZR. Facet ma 77 lat. Akurat odpowiedni wiek na reformowanie.
Z ludźmi to bywa tak:
Najpierw są młodzi i gniewni, potem im ta gniewność mija i zaczynają akceptować zastany status quo. W końcu - w okolicach emerytury, ich poglądy przechodzą kolejną metamorfozę. Ta jest zależna od sytuacji materialnej. Biedniejsi kulą ogony, po cichu pomstując na biedę, oraz nieczułość i nieudolność rządzących, bogatsi zaś stają się nieprzejednanymi konserwatystami. Pan Franciszek pierwszy (super imię - jak najjaśniejszy pan Franciszek Józef!) jest akurat dość dobrze sytuowany (choć zapewne, wzorem polskich dostojników kościelnych, nie ma niczego na własność, bo cały majątek należy do kurii), jest w odpowiednim do konserwy (nomen omen) wieku i czarno widzę jego zapędy reformatorskie.
Wniosek - kościół pozostanie instytucją archaiczną. Jest nawet wysoce prawdopodobne, że zarządzi ekshumację Galileusza, by go ponownie skazać na stos. A jeśli jemu da spokój, no bank zrobi to z Kopernikiem.

No dobrze. To moje zdanie. Jestem laikiem i - szczerze mówiąc - w du...żym poważaniu mam przyszłe losy kościoła tak długo, jak długo nie będą znacząco wpływały na moje życie. A ten wpływ odczuwam ostatnio coraz mocniej.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Habemus papam - i co dalej?

#2 Post autor: Sede Vacante » 13 mar 2013, 23:32

Co do nowego Papieża, dość ciekawy zabieg - bo z jednej strony to człowiek (jeśli wierzyć życiorysowi podawanemu w mediach) skromny, który do "pracy" jeździł rowerem, pomagający biednym, nie omijający tego tematu i w ogóle "samarytanin". A z drugiej strony - co to za różnica, gdy takie państwo jak Watykan, w moim przekonaniu, nie da mu za bardzo "poszaleć" z reformami.
Zastanawiałem się co z tego może wyniknąć.
Z jednej strony mamy bogactwo, przepych, afery, hipokryzję, obłudę, kupczenie i wycieranie sobie pysków Bogiem - a z drugiej strony, taki porządny człowiek.
I mi osobiście się wydaje, że wybrano takiego robiącego dobre wrażenie Papieża, żeby użyć go jako tarczy, zasłony, na coraz liczniejsze afery wyciekające z Watykanu. No bo teraz cały lud zwróci wzrok na jego pontyfikat, to normalne. Taki dobry człek zrobi wiele, by skłonić się w stronę biedy, naprawić to, czy tamto.
Więc to taka świeca dymna na te afery, które pod skutecznym, ciepłym pontyfikatem nowego Papieża przybledną.

(Na marginesie powiem, że nowy Papież zrobił na mnie - absolutnym wrogu kościoła - dobre wrażenie, jako zwykły człowiek ( z danych o jego życiorysie i naturze).

Na zasadzie "Dajmy im kogoś, kto odwróci uwagę. Kto ich uwiedzie swoją dobrocią. A w tym czasie pozamiatamy pod dywan to, co jeszcze nie zamiecione".
Dodatkowo, to osoba (Papież) spoza ścisłego kręgu "ludzi Watykanu", do niedawna jeszcze "anonimowy hierarcha", o którym niewielu słyszało (informacja z źródeł telewizyjnych), a co za tym idzie, może mieć zupełnie niewielkie pojęcie o tajemnicach owego "boskiego państwa" i niewiele będzie się wtrącał.
Wreszcie, jest zbyt delikatny na wprowadzanie radykalnych reform. Myślę, że gdy on będzie patrzył na biedę okiem dobrodzieja, grube afery i sytuacje będą się działy za jego plecami, gdyż może być zbyt poczciwy na walkę ze złem w Watykanie.

A co do reform jeszcze, również nie wierzę, by Papież miał realną, bardzo mocną władzę. Owszem, może baaaaardzo wiele, ale wydaje mi się, że w takiej korporacji, jaką jest państwo Watykan, są ludzie(kardynałowie), którzy będą trzymali rękę na pulsie, aby ich zwierzchnik za bardzo nie "rozrabiał".
Więc skończy się na tym, że Papież będzie dobrym człowiekiem starającym się na wszelkie sposoby pomóc światu i ludzie będą w niego tak zapatrzeni ( przynajmniej według założeń kardynalskiej świty), że cała reszta armii boga spokojnie posprząta sobie swój ogródek, poukrywa, co jeszcze jest do ukrycia i będzie miała czas na obmyślenie nowej strategii uchodzenia za najświętszą kastę świata.

Oświadczenie:
Wyrażam swój osobisty pogląd. Nie mam na celu obrażać kogokolwiek celowo. Jeśli moje poglądy obrażają kogokolwiek w inny - nie celowy sposób - to z pewnością nie mniej, niż tak samo "w drugą stronę" (Bo tak, jak obraża mnie stwierdzenie, że jest Bóg - wtedy musiałbym zgodzić się z teorią, że ja z niego pochodzę, a ja tak nie uważam i nie chcę takich sugestii - tak kogoś może obrażać stwierdzenie, ze go nie ma.
Więc w sumie, jesteśmy "skazani" ideologicznie na wzajemne "obrażanie", chyba, że...potraktujemy wymianę zdań, jako prawo do wolności wypowiedzi, o co postuluję.
Reasumując, wyrażając swoją opinię, mam na celu tylko i wyłącznie skorzystanie z wolności myśli, wolności do własnych poglądów i wolności słowa. Jakiekolwiek obrażenie czyichkolwiek uczuć nie jest zamierzone).


To tyle ode mnie. Zabezpieczyłem się na wypadek "palenia świętym ogniem" i rozmawiajmy spokojnie. Jestem gotów na taką rozmowę (przynajmniej tutaj).
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Habemus papam - i co dalej?

#3 Post autor: 411 » 14 mar 2013, 14:40

Jain. Od razu tlumacze, z niemieckiego: i tak i nie.

Sede, cieszy mnie Twoje oswiadczenie.
Ja tez oswiadczam: jestem chrzescijanka. Wierze w Boga. W Kosciól, a nie kosciól - instytucje.
Bo caly czas mam wrazenie, ze wlasnie instytucje obaj ze skaraniem atakujecie. I macie duzo racji mówiac o przekretach, naduzyciach, molestowaniu i gigantycznych pieniadzach. Z tego (nawiazujac do naszej wczorajszej rozmowy) NIE ucieszylby sie Jezus. I ja sie nie ciesze.

Obaj gadacie z sensem, nie mam sie czego czepiac, fakty mówia same za siebie. I dlugo, i duzo moznaby. Kosciól potrzebuje reformatora - nie zaprzeczy nikt. Czy dopnie tenze tych reform? O, to juz inna bajka. Schematy, hierarchia, nieprzemakalnosc instytucji jest powalajaca.
Ale czy jest z gruntu zla?
Czy sam fakt wybrania Nastepcy Piotrowego jest zly?
Mysle, ze nie. Ucieszylam sie wczoraj ogromnie i radosc mieszala sie z glebokim szacunkiem dla Benedikta vell Hr. Ratzingera za to, ze wiedzial co i kiedy uczynic. Hut ab.

Racje masz Sede patrzac na to w Taki wlasnie sposób, kto wie - moze wlasnie Ty masz najwiecej racji. System jest hermetyczny, zarobaczony, chory i te chora tkanke powinno sie usunac. Ale to wcale nie jest takie proste.

Wlasciwie... nie bardzo jest tu o czym dyskutowac. Bedziemy sie tylko gonic za wlasnymi ogonami.
Moim zdaniem, bardzo subiektywnym, instytucja nie nadaza za biegiem czasu. Nie chodzi mi tylko o antykoncepcje, in vitro, czy eutanzje. Zapominamy o takich zwyklych rzeczach, jak muzyka (patrzac na to od tej strony jestem zatwardziala satanistka), sztuka w ogóle, o modzie nie wspominajac. Oczywiscie - przeslanie, wiara SA najwazniejsze, ale trudno wierzyc komus, kto "sam rzuca kamieniem"...

Potepiam? Tak, to co nalezy potepic. Ale ciesze sie, ze Kosciól (nie: kosciól) istnieje. Nie zatracil sie, nie zginal.

Ale najbardziej ciesze sie z tego, ze NIE urodzilam sie muzulmanka.
Z calym szcunkiem dla odmiennych wiar i pogladów.

Klaniam sie,
J.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Habemus papam - i co dalej?

#4 Post autor: Sede Vacante » 14 mar 2013, 14:54

Czy sam fakt wybrania Nastepcy Piotrowego jest zly?
Mysle, ze nie. Ucieszylam sie wczoraj ogromnie i radosc mieszala sie z glebokim szacunkiem dla Benedikta vell Hr. Ratzingera za to, ze wiedzial co i kiedy uczynic. Hut ab.
I tak - Kościół nic mi nie przeszkadza. Wiesz, że w moim domu, w centralnym miejscu w pokoju, wisi krzyż? Wisiał, gdy się wprowadziłem. Teściowa była chrześcijanką. Wisi dalej, choć teściowej nie ma już z nami. I będzie wisiał.
Bo właśnie potrafię szanować(choć nie zawsze potrafię to okazać) pięknie wierzących w boga ludzi, nawet, jeśli dla mnie to bajka nad bajki.
Ale właśnie instytucja, a nawet nie ona sama w sobie, a jej obecny kształt. Z tym walczę.

A o czym rozmawiać?
Może właśnie odejdźmy od samej religii i skupmy się na Papieżu i kwestii reformy. Ja już powiedziałem, że dla mnie będą, ale pozorne, bo Papież nie może zbyt wiele. Ty 411 uzupełniłaś. Ale o tym można rozmawiać nadal, nie wchodząc w tematy wiary i nie wiary w ogóle.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Awatar użytkownika
411
Posty: 1778
Rejestracja: 31 paź 2011, 8:56
Lokalizacja: .de

Re: Habemus papam - i co dalej?

#5 Post autor: 411 » 14 mar 2013, 15:15

Mysle, ze to takie bicie piany bedzie...
Co innego miec jakikolwiek, chocby najmniejszy wplyw na to, o czym sie rozmawia, a co innego czysta retoryka. Proponujesz zebrac sie w kupe, napisac postulaty i wyslac do sekretariatu watykanskiego?
W sumie - byloby ciekawie. :)

Jednak faktem jest, ze mozemy malo, albo nic. "Grupa trzymajaca wladze" w .pl to Ojciec Tadeusz i jego fanki (swoja droga sa lepsze od fanek Biebera, szal i rodzynki!). Jest to juz naprawde duza grupa, tak duza, ze moglaby miec wplyw na rzad i gospodarke. I, cholera, ma. I? Co robi instytucja? NIC. Co robi panstwo? NIC. Co robia organa porzadkowe? NIC. Przeciez to jest jakas kpina! By w europejskim, swiatlym (jakby nie bylo) kraju urzadzane byly takie cyrki pod cichym przyzwoleniem "góry"!

To tylko przyklad. Ulalo mi sie, bo nie cierpie czlowieka i wstydze sie, ze jest katolikiem. W dodatku od "wewnatrz".
No, i tak mozemy dlugo.

Nie gniewaj sie, Sede, ale ja sobie postoje z boczku. Malo mnie interesuje sytuacja w .pl (raczej od strony psychologicznej i kryminalnej - jak to sie rozwinie i co nimi kieruje), a k/Kosciól w .de rzadzi sie zupelnie inaczej. I wcale mi nie przeszkadza, ze co miesiac przeznaczam w sumie niezla kwote na ten cel, a i uczestniczac we mszy (np) tez ciepne cos na tace. Bo?
Bo lubie kwiaty w kosciele. A jeszcze bardziej swiece. Zreszta - to moja sprawa na co wydaje wlasne pieniadze.
;)

Najbardziej jednak ciesze sie z tego, ze rozmawiamy w ogóle. Szacunku sie nie wygrywa w Bingo, na szacunek sie ciezko pracuje. A my sie tu wszyscy bardzo staramy. I to jest piekne.
Sede Vacante pisze:Wiesz, że w moim domu, w centralnym miejscu w pokoju, wisi krzyż? Wisiał, gdy się wprowadziłem. Teściowa była chrześcijanką. Wisi dalej, choć teściowej nie ma już z nami. I będzie wisiał.
Zabraklo mi slów.
Zachwyt pomieszany z zaskoczeniem, usmiech i wzruszenie...

Nie zmieniaj sie, Sede. Pracuj nad soba, ale sie nie zmieniaj.
Nie będę cytować innych. Poczekam aż inni będą cytować mnie.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Habemus papam - i co dalej?

#6 Post autor: skaranie boskie » 14 mar 2013, 21:53

Fakt. Nasza dyskusja niczego nie zmieni.
Ale nie o zmianę chodzi. Otwierając ten temat, chciałem poznać spojrzenie na możliwą przyszłość instytucji kościelnej. Wasze nadzieje, czy prognozy. Dziś nasłuchałem się w radiu masy peanów na cześć pana papieża. Dowiedziałem się, że on taki dobry, że pomaga biednym, że miłosierny, a przy tym taki bezpośredni i ufny... Bzdura, jakiej świat nie widział. Człowiek obdarzony takimi przymiotami nie osiągnąłby w KRK nawet probostwa. Byłby dożywotnim wikarym w ubogiej parafii. Czy ktoś z Was widział biskupa jeżdżącego rowerem do pracy? Czy może biskupa pracującego w ogóle? A kardynał to wyższe dostojeństwo. Limuzyny, pałace, służebni klerycy. Złote zastawy i wykwintne dania... Dużo by wymieniać.
I pomyśleć, że niejaki Joshua z Nazaretu biegał boso, w obdartych łachmanach, żarł suchy chleb i solone ryby...

Ale ad rem. Nie wyobrażam sobie, żeby ten człowiek był w stanie zreformować KRK, nawet, gdyby tego chciał. Za mojego życia był jeden papież, który miał taki zamiar. Problem w tym, że od chwili podjęcia tegoż zamiaru, nie dożył kolejnego świtu. Tak wygląda Watykan. Państwo facetów, którzy doskonale wiedzą ile zawdzięczają baśni o Jezusie. Już tu cytowałem słowa Leona X, papieża bez święceń kapłańskich i w dodatku ateisty, który w wieku trzynastu lat był już kardynałem - "Wiadomym jest jak wiele My i Nasi zawdzięczamy baśni o Chrystusie".
Taka to ta instytucja następców niejakiego św. Piotra, który nota bene nigdy nie był biskupem Rzymu, a niektórzy badacze skłaniają się do teorii, że nigdy w ogóle w nim nie był.

Jako ciekawostkę, poczytajcie sobie historię kościoła rzymskiego w pigułce.
http://www.swiatpl.com/home/art.php?id=1548
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: Habemus papam - i co dalej?

#7 Post autor: Sede Vacante » 14 mar 2013, 23:59

Ciekawe skaraniek, zwłaszcza sprawa tego, jak taki człowiek skromny zaszedł na wyżyny Watykanu. Tu mnie rzeczywiście zastanowiłeś.
Ale jeśli "nie pomoże", "nie zmieni", to chyba się równocześnie "obnaży" w swych pozornych tylko zapędach do naprawy świata?
Bo jeśli serio jest taki dobry(w co na razie jeszcze jestem skłonny wierzyć), a teraz ma ogromne wręcz bogactwo i władzę pod nogami, to prosta droga do realnej naprawy części świata, walki z biedą itp.
Więc, jeśli by tak nie uczynił - to chyba tylko z powodu tego, że to wszystko pozory. Bo narzędzi mu nie brakuje. Inna sprawa, że wyznawcy, najwięksi entuzjaści kleru są absolutnie ślepi na pewne sprawy i nic nie zauważą.
No ciekaw jestem, ciekaw.
A z tym otrutym papieżem, to dobrze, że wspomniałeś, bo jakoś się o tym w ogóle nie mówi.
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”