kręgosłup moralny

Uwaga! Tu wchodzisz na własne ryzyko i odpowiedzialność.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

kręgosłup moralny

#1 Post autor: skaranie boskie » 06 kwie 2013, 23:19

Ponieważ dyskusja pod wierszem Glo (zwłaszcza pomiędzy adminami) wyszła daleko poza sam wiersz, otwieram ten temat celem ewentualnej dalszej dyskusji.
Wiersz i dotychczasową dyskusję można przeczytać tutaj.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
litek
Posty: 497
Rejestracja: 10 paź 2013, 15:52

Re: kręgosłup moralny

#2 Post autor: litek » 19 paź 2013, 10:32

skaranie boskie pisze:Ponieważ dyskusja pod wierszem Glo (zwłaszcza pomiędzy adminami) wyszła daleko poza sam wiersz, otwieram ten temat celem ewentualnej dalszej dyskusji.
Wiersz i dotychczasową dyskusję można przeczytać tutaj.
skaranie boskie pisze:Ponieważ dyskusja pod wierszem Glo (zwłaszcza pomiędzy adminami) wyszła daleko poza sam wiersz, otwieram ten temat celem ewentualnej dalszej dyskusji.
Wiersz i dotychczasową dyskusję można przeczytać tutaj.
Nie zamierzam nikogo pouczać czy nawracać, ale nie ma najmniejszej wątpliwości że kościół rzymsko-katolicki jest instytucją która absolutnie nie ma nic wspólnego z naukami założyciela chrystianizmu Jezusem Chrystusem. Chodzi o teologię jak również stronę moralną. Jest zupełnym przeciwieństwem nauk Jezusa i Jego postawy życiowej.

Nilmo

Re: kręgosłup moralny

#3 Post autor: Nilmo » 21 paź 2013, 23:07

Nie zamierzam nikogo pouczać czy nawracać, ale nie ma najmniejszej wątpliwości że kościół rzymsko-katolicki jest instytucją która absolutnie nie ma nic wspólnego z naukami założyciela chrystianizmu Jezusem Chrystusem. Chodzi o teologię jak również stronę moralną. Jest zupełnym przeciwieństwem nauk Jezusa i Jego postawy życiowej.
Jesteś w błędzie. Mylisz naukę z jej realizacją, która i owszem pozostawia wiele do życzenia. Następnym razem zanim wygłosisz filozoficzną myśl, proponuję abyś też ją uzasadnił. Bp pieprznąć że ogórki rosną w niebie kazdy moze, ale dowieść tego niestety o wiele trudniej. To że kiedy przechodziłeś ulicą taki ogórek spafł Ci na głowę to jeszcze nie dowód na istnienie niebiańskiej szkalni.
Po prostu ktoś na pewno ci go zrzucił, ale czy to na pewno był anioł? Podobnie z Twoją tezą w kwestii nauk ".założyciela chrystianizmu", o ile taki istniał, bo nic mi nie wiadomo aby Jezus zakładał chrystianizm. Jeśli coś zakładał to jedynie sandały i że ludzie zmądrzeją.
Czy mógłbyś przytoczyć kilka nauk kościoła katolickiego, które to stoją w sprzeczności z tym co głosił Jezus?
Jest ich trochę, bo kazda religia ewoluuje i przychyla się do zapotrzebowań ludzkich, ale ciekaw jestem czy wiesz jakie to nauki skoro na to narzekasz.
To że jakiś ksiądz zabawia się z dzieciakiem, nie oznacza że jest to nauką kościoła, tak jak to, gdy jakiś policjand kradnie, nie oznacza że jedną z funkcji policjanta jest kradzież.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: kręgosłup moralny

#4 Post autor: skaranie boskie » 23 paź 2013, 22:32

Masz rację, Nilmo, ale tylko w części.
Rzeczywiście Jezus nie zakładał chrystianizmu. To stwierdzenie umowne. Trafniejsze byłoby "prekursor".
W dalszej części twojego wywodu jednak, już tej racji muszę Ci odmówić.
Ówże Jezus z Nazaretu (zakładając, że w ogóle istniał) nauczał wielu rzeczy. Z reguły mądrych, choć absolutnie nieżyciowych. Kościół rzymski zaś, dość znacznie z tym nauczaniem się rozmija.
Począwszy od dogmatów (trójca, brak rodzeństwa Jezusa, wniebowzięcie jego matki, utożsamianie Jezusa z Bogiem itp.), a skończywszy na przykazaniach wymyślonych przez panów papieży i nadanych owieczkom (żeby nie rzec barankom) do przestrzegania na równi z dekalogiem, a może nawet bardziej.
Najbardziej wymownym przykładem niech tu będzie piąte przykazanie kościelne.
Z dzieciństwa pamiętam, że zabraniało ono zabaw hucznych w czasach zakazanych (tych też Jezus nie wymyślił). Za sprawą (czyżby cud?) Największego Polaka Wszech Czasów zmieniło brzmienie na "Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła". A przecież prekursor głosił coś o rozdawaniu darmo tego, co się darmo otrzymało...
Myślę, że wymienione wyżej przypadki nie należą do kategorii, o której piszesz, że "jakiś ksiądz zabawia się z dzieciakiem"? No bo jeśli nie to jest nauką Kościoła, to co nią, do KN, jest?
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Nilmo

Re: kręgosłup moralny

#5 Post autor: Nilmo » 24 paź 2013, 14:32

Napisałem powyżej
Jest ich trochę, bo kazda religia ewoluuje i przychyla się do zapotrzebowań ludzkich,
i chodziło mi między innymi o detale, które wymieniłeś, Niemniej czy jest to nauką Kościoła to bym się spierał. Jakiś tam papież wysyłał krucjaty na niewiernych, dzisiaj inny mówi wprost, że to głupota, bo powinno się prowadzić dialog a nie latać z mieczykiem i rżnąć.
Jakiś papież przez ponad ćwierć wieku pobłażliwym okiem patrzył na pedofilską farmę, a jego następca, jeszcze ten nie ostygł już śmigał po świecie i za tą pobłażliwość przepraszał.
Dzisiaj słyszymy w mediach, że papież Franek grzmi, co by za sakramenty kasy nie brać. Wychodzi więc że raz ta nauka jest jak najbardziej zgodna, innym razem niezgodna.
Trochę to jak z najnowszym modelem BMW. Wózek extra, ale jak posadzisz jołopa za kierownicą, to lepiej z kimś innym małym fiatem jechać. A skoro zeszliśmy na motoryzację to warto pomówić i o pasażerach. Jak banda ćwoków kierowcy polewa i przed policją go broni, prawo jazdy wykupić skora z własnej kasy, gdyby mu zabrali, to rozsądny człowiek będzie winił przepisy ruchu drogowego?
A takich pasażerów w Polsce mamy ponad 90/%, co to na księzy napierdalają, ale do kościółka lecą - "bo kto za trumną pójdzie?".
Począwszy od dogmatów (trójca, brak rodzeństwa Jezusa, wniebowzięcie jego matki, utożsamianie Jezusa z Bogiem itp.),
Wybacz, ale takich argumentów nie lubię. Skoro piszesz o Jezusie "o ile taki był", to co wiesz na temat jego rodzeństwa? Bądź konsekwentny, bo wychodzi że wierzysz w braci Jezusa, ale czy jezus istniał, to już nie bardzo.
Ale skoro już o tym wspominasz...To jest to o czym pisałem. Pójście na kompromis zapotrzebowaniom ludzkim, wbrew ewangelii. Z tym walczył Luter, Wicliffe, Hus...
Myślę że kościół z powodu tego celibatu, ma troszkę bzika na punkcie seksu. Członek jest czymś gorszącym, a Maria zgorszona być nie mogła, więc z braci o których pisze Biblia, kościół czyni przyrodnich. Maria ma zostać "na zawsze dziwicą" za sprawą cudownego poczęcia, choć dziewicą być nie mogła, choćby z tej prostej przyczyny że Jezus rodząc się, nie został cudownie zmaterializowany, a wyszedł jak najbardziej po ludzku, wyważając dziewicze drzwi.
Co do Trójcy to nie masz racji. Jest to dogmat kościoła, który często bywa opacznie rozumiany nie tylko przez ludzi o innej orientacji religijnej. Z grubsza, nie nalezy Boga postrzegać jako tortu podzielonego na trzy, a tą liczbę brać jedynie za materialne wcielenia w jakich Bóg się ludziom objawił. Jedno to to z którym gadał Mojżesz (gorejący krzak), drugie gołębica podczas chrztu Jezusa, trzecie Jezus. I tego nie można poddawać w zwątpienia, jeśli mówimy o jakiejś religii, których podstawową cechą jest wiara. Coś czego istnienie udowodnisz, przestaje być już wiarą w to isnienie, prawda?
Co do wniebowstąpienia Marii itp, to mamy do czynienia z kultem Maryjnym , który wykracza poza monoteizm.

To wszystko co wymieniłeś Skaranie, to patyna na tym o czym prawił Jezus. Przez wieki rodzą się ludzie którzy starają się to oczyścić i przez wieki inni robią coś wręcz przeciwnego. Dla Ciebie czy autora tego tematu, Kościół to przede wszystkim ludzie którzy moszczą się na papieskim siedzisku. Fakt że oni ponoszą największą odpowiedzialność, za to jak jest, bo oni ustanawiają doktryny.
Niestety czas pokazuje że rozwój cywilizacji zaczyna ustawiać ich. Że ludzie już nie tłuką dzieci po buziach za to że ośmieliły się powiedzieć mamie że ksiądz grzebał mu pod sukienką.
W Austrii, Francjii, Niemczech kościoły z powodu frekwencji, znowu stają się oazami spokoju i miejscami na refleksję.
Tak jak podajesz co kolejni papieże, zrobili z nauką Chrystusa, tak ja Ci mówię - popatrz co robi teraz taki Framciszek. Mieszkać w luksusie nie chce, z ciuszków złocistych i butów pajaca zrezygnował, pierścionka do całowania leciwym babciom nie podsuwa, a nawet go nie nosi, za sakramenty kaze nie brać kasy, ustala własną radę odbierając mowę kardynałom...
to kto to jest ten kościół, co? Jesli mamy patrzeć na to co robią papierze, to powinniśmy dzisiaj mieć temat że idzie na lepsze. Że bałwany się walą.
Dzisiaj nikt nam Biblii nie pali, a wtej Biblii pisze żeby sprawdzać co nam głoszą, bo przyjdą fałszywi nauczyciele mówiąc że jest tu, jest tam. Kosciół to lud Boży którego obowiązkiem jest to sprawdzać. Jesli nie sprawdzają i słuchają byle kmiota, byle im dziecko pokropił, choćby ręką, którą się niedawno onanizował, to ich ból.
Gdzie Biblia obiecuje że bedzie różowo? Jest jak miało być. O swoje trzeba zabiegać, a nie "chłop śpi a jemu rośnie".
Martwić się o to że pastuszki wodzą owieczki w krzaczory, to się mogliśmy jak 90% społeczeństwa czytać nie potrafiło. Dzisiaj jak widzę fiuta na ambonie to wychodzę i spluwam trzy razy za siebie.
Bo wiem że to, czy ten fiut bedzie miał komu pierdoły opowiadać zalezy tylko od takich jak ja. Mamy XXI wiek i to że wciąż funkcjonuje grabieżczy konkordat, to wina nas a nie kościoła. Bo gdyby mi Kraków dawali to bym wziął i śmiał się z głąbów.

Kiedyś na rybach przysiadł się do mnie facet. Miły, grzeczny, zaczął od wędki i ciągnął przez swój życiorys. Ale widząc że ma dobrego słuchacza, zaczął mi siać kit jakbym niedorozwojem był.
A ubliżać ja sobie nie pozwalam. Z grzeczną miną odwróciłem się do niego i powiedziałem - "wypierdalaj stąd". Nie rozpłakałem się, że świat jest pełen kłamstw. Wiedziałem, że tacy ludzie istnieją, jak i wiedziałem ze gdy usiądzie na jego miejscu inny, to go nie skreślę "bo nad rzeką to sami kłamcy się szwendają". Taki mam stosunek do wszystkiego.Pzdr.

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: kręgosłup moralny

#6 Post autor: skaranie boskie » 25 paź 2013, 21:52

Nie wiem, Nilmo.
Nie wierzę jakoś w te zmiany.
Moim zdaniem to taki chwyt marketingowy.
Był jeden papież, który naprawdę chciał reformować Kościół. Długo nie porządził. Jakiś zawał go dopadł, czy coś w tym stylu. I nawet do sekcji zwłok nie dopuścili. Obecny władca Watykanu robi sobie dobry PR, to wszystko.
Nawet najgłośniejsze potępianie nędzy, wojen, czy innych przywar świata nic nie kosztuje. Uwierzę w jego dobrą wolę, kiedy sprzeda Watykan, kasę rozda ubogim i podąży za Chrystusem. Inne dyrdymały są tylko efekciarstwem. Tanim efekciarstwem.
Czas pokaże, kto ma rację.

(Mt;19.21-22)
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
litek
Posty: 497
Rejestracja: 10 paź 2013, 15:52

Re: kręgosłup moralny

#7 Post autor: litek » 27 mar 2014, 21:48

Nilmo pisze:
Nie zamierzam nikogo pouczać czy nawracać, ale nie ma najmniejszej wątpliwości że kościół rzymsko-katolicki jest instytucją która absolutnie nie ma nic wspólnego z naukami założyciela chrystianizmu Jezusem Chrystusem. Chodzi o teologię jak również stronę moralną. Jest zupełnym przeciwieństwem nauk Jezusa i Jego postawy życiowej.
Jesteś w błędzie. Mylisz naukę z jej realizacją, która i owszem pozostawia wiele do życzenia. Następnym razem zanim wygłosisz filozoficzną myśl, proponuję abyś też ją uzasadnił. Bp pieprznąć że ogórki rosną w niebie kazdy moze, ale dowieść tego niestety o wiele trudniej. To że kiedy przechodziłeś ulicą taki ogórek spafł Ci na głowę to jeszcze nie dowód na istnienie niebiańskiej szkalni.
Po prostu ktoś na pewno ci go zrzucił, ale czy to na pewno był anioł? Podobnie z Twoją tezą w kwestii nauk ".założyciela chrystianizmu", o ile taki istniał, bo nic mi nie wiadomo aby Jezus zakładał chrystianizm. Jeśli coś zakładał to jedynie sandały i że ludzie zmądrzeją.
Czy mógłbyś przytoczyć kilka nauk kościoła katolickiego, które to stoją w sprzeczności z tym co głosił Jezus?
Jest ich trochę, bo kazda religia ewoluuje i przychyla się do zapotrzebowań ludzkich, ale ciekaw jestem czy wiesz jakie to nauki skoro na to narzekasz.
To że jakiś ksiądz zabawia się z dzieciakiem, nie oznacza że jest to nauką kościoła, tak jak to, gdy jakiś policjand kradnie, nie oznacza że jedną z funkcji policjanta jest kradzież.

Proszę bardzo, podaję jedną z nauk kościoła która stoi w sprzeczności z tym co głosił Jezus Chrystus

Jeżeli chodzi o czyściec, książka Orpheus—A General History of Religions wyjaśnia: „Św. Augustyn utrzymywał, że między przyszłą szczęśliwością a potępieniem istnieje pewien pośredni stan przechodzenia próby, mianowicie oczyszczenie dusz w ogniu. Jest to orficka [pochodząca z pogańskiej Grecji] i wergiliuszowa [z pogańskiego Rzymu] koncepcja czyśćca; w Ewangeliach nie ma na ten temat ani słowa. (...) Doktryna o czyśćcu (...) została sformułowana w szóstym stuleciu, a rangę dogmatu kościelnego nadano jej na soborze florenckim (1439)”. New Catholic Encyclopedia przyznaje: „Katolicka nauka o czyśćcu oparta jest na tradycji, a nie na Piśmie Świętym”. W sprawie zaś limbusu kardynał Ratzinger stwierdza otwarcie, że jest to „tylko hipoteza teologiczna
Proszę uzasadnij na podstawie Pisma Swiętego (konkretnie Greckich Pism czyli N.T) że Jezus uczył o czyśću.
Jak to zrobisz, to podam ci kolejne sprzeczności.
Powodzenia!

januszek
Posty: 701
Rejestracja: 17 mar 2014, 16:53

Re: kręgosłup moralny

#8 Post autor: januszek » 29 mar 2014, 8:13

wiersz zbyt mocno W Y Ś R U B O W A N Y
jest jak mecz obosieczny co widać w komentarzach
ale jeżeli jesteśmy glebą to można nim nieźle zaorać
"Śrubę wykorzystać jako odkładnie pługa- i ... "przekuć miecze na lemiesze"/
pod MOWY ZASIEW
dlatego
a od czegoś trzeba zacząć
proponuję

http://www.osme-pietro.pl/moim-skromnym ... 13774.html

:ok:

Awatar użytkownika
litek
Posty: 497
Rejestracja: 10 paź 2013, 15:52

Re: kręgosłup moralny

#9 Post autor: litek » 31 mar 2014, 8:55

Do Nilmo: Czy sam Jezus podawał się za Wszechmocnego Boga, jak to uczy K.K

Czy Jezus wierzył w Boga?

Dylemat trynitariański

„JAKŻE Jezus mógł przejawiać wiarę? Jest przecież Bogiem — wie i widzi wszystko bez potrzeby zasięgania cudzej opinii. A wiara to w istocie zdanie się na kogoś drugiego i uznawanie tego, co niewidzialne — zatem jest niemożliwe, żeby Jezus-Bóg mógł mieć wiarę”.
Modlący się Jezus Jezus ustawicznie modlił się do Boga

Według francuskiego teologa Jacquesa Guilleta, powyższy pogląd jest w katolicyzmie bardzo rozpowszechniony. A czy ciebie zaskoczyły powyższe wywody? Czy nie sądzisz, że skoro Jezus jest dla chrześcijan wzorem we wszystkim — dotyczy to również wiary? Jeżeli tak uważasz, to nie uwzględniasz uznawanego w chrześcijaństwie dogmatu o Trójcy.

Wiara Jezusa jest rzeczywiście zagadką dla teologów katolickich, protestanckich i prawosławnych, którzy uznają Trójcę za główną tajemnicę wiary chrześcijańskiej i życia. Jednakże nie wszyscy kwestionują wiarę Jezusa. Jacques Guillet przyznaje, iż „trudno u Jezusa nie dostrzec wiary”, chociaż — jak się wyraził — w świetle nauki o Trójcy jest to „paradoks”.

Francuski jezuita Jean Galot — podobnie jak większość teologów — niedwuznacznie oznajmia, że „będąc prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, (…) Chrystus nie może wierzyć w samego siebie”. „Wierzy się w kogoś drugiego, a nie w siebie” — zauważono w periodyku La Civilta Cattolica. Dogmat o Trójcy przeszkadza zatem w uznawaniu tego, że Jezus przejawiał wiarę, ponieważ jedno rażąco przeczy drugiemu.

„Ewangelie nigdzie nie mówią o wierze Jezusa” — twierdzą teolodzy. W gruncie rzeczy określenia pisteuo (wierzyć, mieć wiarę) i pistis (wiara), użyte w Chrześcijańskich Pismach Greckich, odnoszą się zwykle nie tyle do wiary Jezusa w niebiańskiego Ojca, ile do wiary uczniów w Boga lub w Chrystusa. Czy zatem należałoby z tego wnioskować, że Syn Boży nie miał wiary? O czym świadczą jego czyny i wypowiedzi? Co na ten temat mówi Pismo Święte?
• Modlitwy bez wiary?

Jezus był znany z modlitw. Zanosił je przy każdej okazji: kiedy został ochrzczony (Łukasza 3:21), przez całą noc, poprzedzającą wybranie 12 apostołów (Łukasza 6:12-13), a także przed cudownym przemienieniem na górze, gdzie przebywał z Piotrem, Janem i Jakubem (Łukasza 9:28-29). Właśnie się modlił, kiedy jeden z uczniów poprosił: „Panie, naucz nas się modlić”, i wówczas nauczył ich Modlitwy Pańskiej (Ojcze nasz…) (Łukasza 11:1-4; Mateusza 6:9-13). Modlił się wcześnie rano na osobności (Marka 1:35-39), wieczorem na górze, po odprawieniu uczniów (Marka 6:45-46), razem z nimi i za nich (Łukasza 22:32; Jana 17:1-26). Modlitwa zajmowała naprawdę poczesne miejsce w jego życiu.

Jezus modlił się też, gdy miał dokonać jakiegoś cudu. Na przykład przed wskrzeszeniem swego przyjaciela Łazarza rzekł: „Ojcze, dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał. Wiedziałem wprawdzie, że zawsze mnie wysłuchujesz, ale powiedziałem to ze względu na tłum stojący wokoło, aby uwierzyli, żeś ty mnie posłał” (Jana 11:41-42). Pewność, iż Ojciec wysłucha tej modlitwy, uwypukla głębię wiary Jezusa. Zależność między modlitwą do Boga a wiarą w Niego widzimy też w wypowiedzi Chrystusa do uczniów: „Wszystko, o co się modlicie i o co prosicie, wierzcie, że właściwie już otrzymaliście” (Marka 11:24).

Gdyby Jezus nie miał wiary — po cóż by się modlił do Boga? Niebiblijna nauka o Trójcy, głoszona przez chrześcijaństwo — pogląd, że Jezus był jednocześnie człowiekiem i Bogiem — zaciemnia orędzie biblijne. Utrudnia ludziom zrozumienie prostoty i potęgi Pisma Świętego. Do kogo zwracał się człowiek Jezus? Do siebie? Czy nie wiedział, że jest Bogiem? A jeśli Nim był i zdawał sobie z tego sprawę, to dlaczego się modlił?

Niewzruszoną wiarę w niebiańskiego Ojca jeszcze bardziej pomagają nam dostrzec modlitwy Jezusa w ostatni dzień jego ziemskiego życia. Pełen nadziei i ufnego oczekiwania, prosił: „Teraz więc ty, Ojcze, otocz mnie przy sobie tą chwałą, którą miałem przy tobie, zanim był świat” (Jana 17:5).

Nocą, w ogrodzie Getsemani, na Górze Oliwnej Jezus „zaczął się smucić i wielce trapić”, był bowiem świadomy, że zbliżają się najcięższe próby oraz śmierć, toteż powiedział: „Dusza moja jest głęboko zasmucona, aż do śmierci” (Mateusza 26:36-38). Następnie upadł na kolana i modlił się:„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ten kielich ode mnie. Jednakże nie moja wola, lecz twoja niech się dzieje”. Potem „ukazał mu się anioł z nieba i go umocnił”. Bóg wysłuchał tej modlitwy. Ogromne napięcie emocjonalne i uciążliwość próby sprawiły, że „jego pot stał się jak krople krwi spadające na ziemię” (Łukasza 22:42-44).

O czym świadczą cierpienia Jezusa, jego oczekiwanie na wsparcie oraz okoliczność, że zanosił gorące prośby? „Jedno jest pewne” — napisał Jacques Guillet — „Jezus modlił się i modlitwa stanowi zasadniczy aspekt jego życia i postępowania. Modlił się tak jak inni ludzie, modlił się też za nich. Nie można sobie wyobrazić modlitw ludzi pozbawionych wiary. A czy można sobie wyobrazić modlitwy Jezusa zanoszone bez wiary?”

Tuż przed śmiercią, wisząc na palu męki, Jezus głośno wołał, cytując psalm Dawida. Następnie, pełen wiary, donośnym głosem wydał ostatni błagalny okrzyk: „Ojcze, w twoje ręce powierzam ducha mego” (Łukasza 23:46; Mateusza 27:46). Włoski przekład międzywyznaniowy Parola del Signore mówi w tym miejscu, że Jezus ‘powierzył swe życie’ Ojcu.

Jacques Guillet komentuje: „Ukazując Chrystusa ukrzyżowanego, który wzywa swego Ojca słowami psalmów Izraela, pisarze Ewangelii przekonują nas, że to wołanie — wołanie jednorodzonego Syna, zanoszone w krańcowej udręce i świadczące o bezgranicznej ufności - jest wołaniem wiary, wołaniem umierającego z wiarą”.

Wobec tak oczywistego i wzruszającego przejawu wiary niektórzy teolodzy próbują rozgraniczyć wiarę od „ufności”. Jednakże taki podział nie jest oparty na Piśmie Świętym.

Jezus został, przecież, wypróbowany „pod każdym względem” dokładnie „tak jak my” — czytamy w Hebrajczyków 4:15 — czyli podobnie jak każdy wierny chrześcijanin, którego wiara napotyka „rozmaite doświadczenia” (Jakuba 1:2-3). Czy rozsądny jest pogląd, że Jezus był wypróbowany tak, jak jego naśladowcy, lecz w przeciwieństwie do nich nie przeszedł próby wiary?

Mamy wiele dowodów na to, iż Jezusa cechowała niezachwiana wiara: jego błagania, posłuszeństwo, cierpienia, próby, wierność i zbożna bojaźń. Wynika z nich, że stał się on „Udoskonalicielem naszej wiary” nie od razu, a dopiero wtedy, gdy wydoskonalił ten przymiot u siebie. Nie był więc Bogiem-Synem, jak zakłada nauka o Trójcy (1 Jana 5:5).
• Nie wierzył Słowu Bożemu?

Doktryna o Trójcy tak ogranicza sposób myślenia teologów, że chwytają się skrajnego poglądu, iż Jezus „nie może wierzyć Słowu Bożemu i jego orędziu”, gdyż „sam będąc Słowem Boga, może je jedynie ogłaszać” (Angelo Amato, „Gesu il Signore” — książka opatrzona kościelnym imprimatur ).

O czym jednak świadczy okoliczność, iż Jezus stale powoływał się na Pisma? Kiedy był kuszony, trzykrotnie zacytował z Pism. Z trzeciej odpowiedzi udzielonej Szatanowi wynika, że Jezus czcił wyłącznie Boga (Mateusza 4:4, 7, 10). Przy wielu okazjach nawiązywał do proroctw, które go dotyczyły, i okazywał, że wierzy w ich spełnienie (Marka 14:21, 27; Łukasza 18:31-33; 22:37; porównaj Łukasza 9:22; 24:44-46). Analiza ta prowadzi do jasnego wniosku — Jezus znał Pisma natchnione przez jego Ojca, z wiarą ich przestrzegał i był przekonany, iż spełnią się proroctwa zapowiadające jego wypróbowanie, cierpienia, śmierć i wskrzeszenie z martwych.
• Jezus — Wzorodawca wiary

Jezus aż do końca musiał toczyć walkę o wiarę, aby zachować lojalność wobec Ojca i ‘zwyciężyć świat’ (Jana 16:33). Bez wiary taki tryumf byłby niemożliwy (Hebrajczyków 11:6; 1 Jana 5:4). Dzięki wierze Jezus stał się wzorem dla swych lojalnych naśladowców. Nie ulega wątpliwości, że wierzył w prawdziwego Boga.

uStronie Rumburaka

januszek
Posty: 701
Rejestracja: 17 mar 2014, 16:53

Re: kręgosłup moralny

#10 Post autor: januszek » 31 mar 2014, 22:56

do
litek
a jak wytłumaczysz? [cytuję z pamięci]o narodzeniu Jezusa
narodził się:
"odwieczny ojciec, książę pokoju, przedziwny doradca, bóg mocny"
pozdrawiam.

ODPOWIEDZ

Wróć do „MOIM SKROMNYM ZDANIEM”