Myślicie, że to, co tworzyli można nazwać sztuką, a samych chłopaków - artystami? Przemawia do was ich przekaz?
Do mnie chyba tak. Nie wszystkie "piosenki" oczywiście - praktycznie żadna z drugiej płyty, Ale pierwsza naprawdę była świetna...
Co się zaś tyczy Magika, to pomimo ogromu przesadyzmu, którym jesteśmy karmieni z każdej strony, zasłużył na miano artysty. Zabawa słowem, łatwość składania zdań, modulacja - a to wszystko ukoronowane jakimś tam przekazem - nie żadne "JP na 100%" - sprawia, że uznaję go za jednego z ciekawszych twórców ówczesnego młodego pokolenia.
A wy co sądzicie o PFK i Magiku?
