Tak, ale tylko czasami. Inspiracją może być wszystko. Obraz, słowo, inny utwór.eka pisze:Alchemik, widzę że czasami serwujesz sobie muzykę do aktu twórczego.
E tam, Eka, nie rozumiem co ma znaczyć to pragmatyczne zapisywanie siebie.
Istnieję w tych zapiskach, ale przetworzony, złożony ze wszystkich znanych i wymyślonych obiektów.
Pragmatyzm poetycki? To mi się jakoś źle kojarzy.
Przecież wszystko co piszę jest dalekie od prawdy. Przynajmniej tej uniwersalnej, która i tak nie istnieje. Owszem, przedstawiam pewne kłamstwa jako obietnice prawdy, marzenia o nieprawdzie, która prawdą się staje.
Skąd się bierze impuls do pisania?
Nie mam pojęcia.
To chyba jak zwykły impuls nerwowy, który każe cofnąć dłoń od płomienia w obawie przed poparzeniem, albo bardziej złożony, każący zanurzyć tę dłoń w płomień, aby czegoś doświadczyć.
Pisanie ma się w sobie. To rodzaj choroby, albo daru, jak chcą niektórzy.
Pisanie nabywa się przez czytanie, obserwacje, przeżywanie, doświadczenia, miłość, cierpienie, potrzeby fizyczne, psychiczne i duchowe. Potrzebny jest tylko do tego otwarty umysł, wyobraźnia, empatia, wrażliwość, odrobina wiary i niech mi wybaczą, ale również pewien krytycyzm. To pragnienie stwarzania. Nie odtwarzania.
Aby nie odtwarzać, należy tak zaprząc do duszy znane i wyobrażone obrazy, przemyślenia, emocje, aby stworzyć z nich nową jakość.
To trudne i rzadko się udaje.
Należy więc wciąż próbować na różne sposoby. Potykać się o słowa, które wyciekły z alembików i zakrzepły w kamień.