bo człowiek aż prosi o baty
gdy myśli że jakimś jest guru
i rządzi nim wciąż imperatyw
na taczkach wywiozą mnie kiedyś
Bóg palcem nie kiwnie bo po co
pomagać kobietom tak wrednym
że robią co robią z ochotą
lecz proszę o taczki w kwiatuszki
i flachę co może pocieszyć
w podróży – nie dbając o skutki
pojadę z wierszami naprzeciw
Bóg zliczy mi grzechy jak zgłoski
pogłaszcze po głowie i powie
niewiasto – nie mogłaś żyć prościej
po diabła traciłaś tak zdrowie
i ześle mnie pewnie do diabła
(bo w raju wiadomo – jest perfect)
by nadal ta moja przypadłość
poetom ścinała gdzieś wiersze
a potem się znowu załamię
gdy w piekle grafoman się zjawi
i diabli mi wezmą dynamit
ten którym go chciałam wysadzić
na głowę mi zwali chałturę
zakopie mnie w gniotach bez reszty
zalezie ponownie za skórę
i znowu się wypnie Odwieczny
więc marna ma dola do diaska
bo wszyscy już piszą dziś wiersze
i żadna nie czeka mnie łaska
lecz w piekle najgorsze nieszczęście
lecz jedno mnie jednak pociesza
nie będę straszyła zza grobu
bo wkrótce przyłączy się reszta
adminów z pięterka i modów
