Ppijany Józek

[jacek placek]

Pijany Józek dziś bryluje.
Śpiewa, przypija, dowcipkuje,
ledwie się trzyma u poręczy.
Ostatnim groszem w garści brzęczy.

Stawia kolejki wszystkim w koło,
by w duszy grało mu wesoło,
a na dodatek wciąż powtarza
kawał o babie u lekarza.

Tak długo bawił towarzystwo,
aż mu w kieszeni całkiem wyschło.
Dopiero się zaczęła bieda,
nijak mu barman na borg nie da.

Biedak się męczy, kombinuje.
Chyba się czeską wódką struje.
Metanol szybko w głowę wchodzi
i wnet się po nim ciemno robi.

Szkoda kolegi – trudna rada,
Pomóc w potrzebie mu wypada.
Zaraz ogłoszę tutaj ściepę,
żeby Józkowi zrobić lepiej.

[skaranie boskie]

Chyba sam byłeś na niezłym rauszu, Jacku, o czym może świadczyć tytuł:

Ppijany Józek

No bo chyba nna ttrzeźwo się nnie jjąkasz...
Powiem, że za bardzo Cię poniósł temat. Zacząłeś fajnie, zapowiadał się dobry wiersz.
Niestety, chyba po drugiej zwrotce zabrakło Ci weny, jak peelowi kasy. A może w tym momencie przebrałeś miarkę i opuściły Cię zdolności twórcze. Nie wiem.
Wiem natomiast, że po drugiej zwrotce zaczyna się normalna proza.
Szara proza życia.
To co? Walniemy coś na ZNP?

[jacek placek]

Masz rację skaranie. To arcydzieło powstało w specyficznych okolicznościach. Ale to wina placka bo się uparł żeby otworzyć drugą flaszkę no i było absolutnie. A w ogóle to do dziś mi się odbija czarną przeczką. Tfu! A utworek niech pozostanie na świadecto, że po pijaku się nie należy pisać. Tylko mi jeszcze powiedz o co chodzi z tym Nauczycielstwem Polskim i jego związkiem?

[skaranie boskie]

Tylko mi jeszcze powiedz o co chodzi z tym Nauczycielstwem Polskim i jego związkiem?

W ogóle nie rozumiem o czym do mnie rozmawiasz.
Jakie Nauczycielstwo, jaki związek? Żeby nie rzec - jaki pułkownik? Jaka ambasada?

ZNP to popularny skrót określający Zespół Niewydolności Poimprezowej, dokładnie taki, jaki spowodował omawiany wiersz, jak mniemam.
A na ZNP -