groźba ekskomuniki

Miejsce na ostrą satyrę, utwory prześmiewcze i Wasze rozmaite wygłupy. W granicach przyzwoitości.

Moderatorzy: skaranie boskie, Leon Gutner

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

groźba ekskomuniki

#1 Post autor: Lucile » 19 sty 2015, 0:09

raz ubrał Kołłątaj popielate pantalony
łamiąc obowiązujące wówczas kanony
masz przywdziać strój kanonika
nie robić z siebie fircyka

tak biskup Kajetan Sołtyk zagrzmiał z ambony
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: groźba ekskomuniki

#2 Post autor: eka » 27 sty 2015, 20:46

:ok:
Dobry limeryk, Lucile.
:ok:

Nie znam tej historii... dodasz coś?
:rosa:

Awatar użytkownika
Fałszerz komunikatów
Posty: 5020
Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
Lokalizacja: Hotel "Józef K."
Płeć:

Re: groźba ekskomuniki

#3 Post autor: Fałszerz komunikatów » 28 sty 2015, 1:23

Obraza majestatu! :cha:
Oryginalny limeryk! Chociaż sztywne reguły tego gatunku zobowiązują do podania miejsca, z którego pochodzi peel. Mogę się oczywiście mylić :myśli:
Miło widzieć buzię :)

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: groźba ekskomuniki

#4 Post autor: Lucile » 28 sty 2015, 1:40

Droga Eko,
dodam, oj dodam z wielką przyjemnością :)
Zacznę od cytatu z "Katalogu biskupów, prałatów i kanoników krakowskich". aut. ks. Ludwika Łętowskiego, wyd. w Krakowie w 1852 r.
... obruszył na siebie wiekszą częśc prałatów, a wiele zacnych osób po mieście, którym Akademia matką była, a zgrzybiałe jej profesory relikwiami świętymi [...]. Obawiano sie wtedy nowinek, a postac Kołłątaja mało duchowna była. Nie widziały go ołtarze i ambony. Raz przyszedł był do kościoła kuso ubrany, ale go wyproszono; prałaci i kanonicy zasiadali wtenczas po stallach w perukach...
Kołłataj dostał prowizję (nominację) na kanonię krakowską od papieża Klemensa XIV. Było to w 1773 roku, kiedy Hugon miał zaledwie 23 lata. Przebyłał wówczas w Rzymie, gdzie prawdopodobnie w kurii papieskiej odbywał praktykę sądową. Nominację tę poparł biskup sufragan krakowski Franciszek Podtański. Sama nominacja nie wystarczała, aby objąć tę funkcję potrzebna była jeszcze zgoda biskupa i kapituły krakowskiej. Sprawa nie była łatwa i komentowana tak: W Polsce w ogólności nie lubiano kortezanów (dworaków), którzy włazili przez pantofel (papieski) do koscioła, a Kołłataj był ostatni z tego namiastku - cytat z tej samej publikacji Łętowskiego. Diecezją krakowską zarządzał wówczas archidiakon Józef Olechowski, o którym tak napisał Jan Śniadecki: ... administrujący diecezją prałat, obrażony, ze bez jego polecenia, dwór rzymski wydał prezentę wszystkich używał sposobów, aby do tej kanonii nie dopuścić Kołłataja... Przeciwni tej nominacji byłi równiez inni liczacy sie duchowni krakowscy. Nawet jego matka, z której zdaniem zawsze bardzo się liczył, nie aprobowała tej nominacji. Kołłataj pomimo tylu sprzeciwów kanonię uzyskał dzieki interwencji papieskiego sekretarza stanu, który zagroził karą kościelną biskupowi i kapitule krakowskiej. Biorąc pod uwagę powyższe nie mogło to rokować pomyślnie na charakter kontaktów Kołłataja z krakowskim wyżczym klerem.
Do Krakowa zjechał dopiero dwa lata później w 1775 roku. Udało mu sie pomyslnie przeprowadzic swoją instalację w krakowskiej kapitule, chociaż dopiero 1 listopada tego roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk sufragana Podkańskiego i 10 stycznia 1776 roku odprawił swoją mszę prymicyjną w rodzinnej miejscowości - Dederkałach na Wołyniu.
Wiekowych i konserwatywnych duchownych draznił swoim zachowaniem i ubiorem. Chętnie nosił się "po świecku" i modnie. Zachowały się spisy jego garderoby, m.in. surduty z angielskiego sukna, popielate pończochy itp. Istotnie, taka sytuacja - kiedy to biskup Sołtyk napominał go z ambony, grożąc nawet ekskomuniką, aby w końcu przywdział strój duchowny - miała miejsce. Kołłataj skomentował to zdaniem "wojna o popielate pończochy".
To moze na razie tyle. Czy wiesz Eko, że w kościele pw. św. Tekli w Krzyzanowicach Dolnych w głównym oltarzu znajduje się obraz namalowany przez Franciszka Smuglewicza, zatytułowany "Bóg stwarzający". Smuglewicz, przyjaciel Kołłątaja, namalował go jako Adama. I tak do dzisiaj wierni modlą sie do golutkiego (jak Pan Bóg go stworzył) Hugona Kołłataja ;)

Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie :rosa: :rosa: :rosa:
Lucile

Dodano -- 28 sty 2015, 3:10 --

Fałszerzu,
dzięki, że zajrzałeś :) powiedzmy, że jest to twór "limerykopodobny" ;)
A sam bohater Hugon Kołłataj? Nie sadzę, by się obraził. Nieco ponad dwa lata temu byłam kuratorem wystawy poświęconej tej Postaci. Ekspozycję, jak i wydaną przy tej okazji ksiązkę zatytułowałam: "Dziwne igrzysko losu i przeznaczenia", a w podtytule napisałam - "źywot Hugona Kołłataja w odsłonach kilku w 200. rocznicę śmierci pokazany". Przy tej okazji przeprowadziłam dużą kwerendę w różnych archiwach i "zbliżyłam się" co nieco do tej, niewątpliwie wybitnej, jednakże znanej raczej powierzchownie, Postaci.
Dobrej nocy Fałszerzu :)
Pozdrawiam
Lucile :rosa:
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: groźba ekskomuniki

#5 Post autor: eka » 28 sty 2015, 20:10

Nie wiem jak Ci dziękować, Lucile. Jakże ciekawe to informacje, uczyniłaś mi Hugo bardziej ludzkim:)
Masz niesamowitą wiedzę! Gratuluję książki i ekspozycji.
Brawo!
:rosa: :rosa: :rosa:

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: groźba ekskomuniki

#6 Post autor: Lucile » 28 sty 2015, 22:46

cała przyjemność po mojej stronie Eko :) i dziękuję za miłe słowa - na wyrost ;)

miłego wieczoru :kofe: :rosa:
Lucile
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: groźba ekskomuniki

#7 Post autor: Miladora » 29 sty 2015, 16:27

No proszę, jak ładnie można uczyć historii za pomocą limeryku. :)
A że nie całkiem klasyczny?
Nie szkodzi - za to bardzo polski.

Miłego :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

ODPOWIEDZ

Wróć do „RADOSNA TWÓRCZOŚĆ”