na patyku robak siedzi
a w beczułce pełno śledzi
glisda wije się po ziemi
karbit z wodą to coś z chemii
żaba kumka jak najęta
a ropucha jest nadęta
robak już z patyka zleciał
był zdziwiony kiedy leciał
myślał że latać zaczyna
szczęście miał że była glina
tam gdzie spadł ma się rozumieć
latać jednak chciałby umieć
śledzie w beczce posolone
w równym rzędzie położone
śnią o morzu w którym żyły
sól im sprzyja aby śniły
no a glisda wciąż się wije
no bo wtedy wie że żyje
każdy robi to co może
człowiek także o mój Boże(!)
karbit z wodą się gotują
do wybuchu się szykują
nie daj Boże aby żaba
była blisko wtedy laba
dla łobuzów z wioski Śmiechy
bo chcą widzieć jej bebechy
a ropucha już nadęta
mam nadzieję nie wypchnięta
jest mieszanką gotującą
rzecz ta byłaby martwiącą
lecz na szczęście żaba prysła
lecz ropucha..się rozprysła
makabryczne lecz prawdziwe
łobuziaków figle chciwe
eksperymenty chemiczne
makabryczne lecz logiczne(?)
dzisiaj łobuziaki duże
wolą żonie kupić róże
swoje figle wspominają
i się dziwić nie przestają
wspomnienia z dzieciństwa
Moderatorzy: skaranie boskie, Leon Gutner
- em_
- Posty: 2347
- Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
- Lokalizacja: nigdy nigdy
Re: wspomnienia z dzieciństwa
Wiersz jest ok, ale zakończenie mogłoby być lepsze 

you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave
but then I weren't much of a poet
— N. Cave