mrok

[jabberwocky]

Jest we mnie mrok, codziennie wzbiera,
a gdy wypełni mnie całego
to już się pewnie nie pozbieram
gdy rano nie strzelę jednego.

Jesienią czuję, że umieram
chociaż nie spieszę się do tego
i taka bierze mnie cholera,
że nie lubię siebie samego.

Czeluść przede mną się otwiera
pieca dawno już wystygłego
i myszy szukają w papierach
co mógłbym też włożyć do niego.

Na starość coraz częściej gderam,
u innych nie znosiłem tego,
ale już czas abym wybierał:
Piekło, czy może jednak niebo?

Przy piekle nadal się upieram
bo towarzystwa tak przedniego
w niebie nie znajdzie się, cholera
i takie chłodne jest to niebo…