Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
Moderatorzy: skaranie boskie, Leon Gutner
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
poprzednia część: radosna-tworczo-f52/pan-jab-eusz-czyli- ... 26244.html
I tak od jabłek chwalby nowy spór się zaczął.
Już Asesor i Rejent na innych nie baczą,
tylko swoje ogary chwalą pod niebiosa,
przy okazji złym wzrokiem rzucając z ukosa,
kto z sąsiadów przy stole jabłka z ich jabłoni
posmakować zamierza, biorąc je do dłoni
(gdyż przezornie przynieśli w koszach swe owoce.
Wiedząc wpierw, o czym rada, chcieli mieć „ad vocem”).
Już widać podział w ciżbie - owoce zabrane,
jak kule w lufie tkwiące, w dłoniach są ściskane.
Na Zosię z Telimeną aż przestali zważać
(a to w szlacheckim domu nie winno się zdarzać).
Asesor zaś i Rejent szabel już tykają,
wolnego miejsca patrząc, wokół spozierają
(szczęściem dziś batorówek nie mieli przy sobie,
lecz tępe karabele, szable ku ozdobie).
Hufce z obu stron ławy swe siły zbierają,
i wzajemnie na siebie z ogniem spoglądają.
Już mają na się natrzeć, już jabłkami miotać,
gdy Sędzia: - Pax! - zakrzyknie. - Chcecie się łomotać?
Przecz na wschodzie zbierają się chmury złowrogie.
W zgodzie, panowie szlachta, a nie przeciw sobie.
Tam nam trzeba więc baczyć, siły wzajem zebrać,
a nie jak jakaś tłuszcza po gębach się przeprać.
Lepiej zjedzmy te jabłka, nie na siebie natrzeć.
Wschód! To na dziś jest sprawa, tam musimy patrzeć!
Dajże asan sam przykład, panie Podkomorzy.
Kto je pąsowe jabłka, wnet sił swych przysporzy.
Tą jedną krótką mową ochłodził umysły.
Szlachta znów wzajem siadła, już niesnaski prysły,
jabłka dzierżone w dłoniach w szczękach zachrzęściły,
mocą w sobie ukrytą wzmacniając ich siły.
Na wspomnienie o pąsie Zosia wpierw pobladła,
by w następnej już chwili wspomnieć, że do gardła
podobno cne niewiasty w alkowie coś biorą
i to siły dodaje. Jest też męża wolą
by małżonka nie była tego pozbawiana,
aby się tym frykasem uraczała z rana.
Mimo że to nie jabłko, równie smakowite,
zwłaszcza kiedy mąż wcześniej wypił okowitę.
Sił podobno do życia żonie wnet przybywa,
do tego przez dzień cały nie jest już zrzędliwa.
Przed wieczorem zaś żona spodziewać się może,
że gdy obiad smakował, mąż znowu się wzmoże.
Tak wzdychnęła cna Zosia, choć tylko po cichu,
by nauk Telimeny użyć jak wytrychu
do serca Jabłeusza. Lecz zaraz wspomniawszy,
że żoną nie jest jeszcze, stała posmutniawszy.
Pąs na licu jej wykwitł i by się miarkować,
dwa jabłka pochwyciła, chcąc w zapaskę schować.
Jedno było Rejenta, drugie Asesora.
Więc przypadkiem świadczyła, że to zgody pora.
Szlachta, jabłka wciąż gryząc, głowy pokiwała.
- Zgoda! Więc zgoda, bracia! - w głosy ogłaszała.
Tak to niewinna Zosia, myśląc o swym lubym,
jabłka dwóch pochwaliła, chroniąc kraj od zguby.
I tak od jabłek chwalby nowy spór się zaczął.
Już Asesor i Rejent na innych nie baczą,
tylko swoje ogary chwalą pod niebiosa,
przy okazji złym wzrokiem rzucając z ukosa,
kto z sąsiadów przy stole jabłka z ich jabłoni
posmakować zamierza, biorąc je do dłoni
(gdyż przezornie przynieśli w koszach swe owoce.
Wiedząc wpierw, o czym rada, chcieli mieć „ad vocem”).
Już widać podział w ciżbie - owoce zabrane,
jak kule w lufie tkwiące, w dłoniach są ściskane.
Na Zosię z Telimeną aż przestali zważać
(a to w szlacheckim domu nie winno się zdarzać).
Asesor zaś i Rejent szabel już tykają,
wolnego miejsca patrząc, wokół spozierają
(szczęściem dziś batorówek nie mieli przy sobie,
lecz tępe karabele, szable ku ozdobie).
Hufce z obu stron ławy swe siły zbierają,
i wzajemnie na siebie z ogniem spoglądają.
Już mają na się natrzeć, już jabłkami miotać,
gdy Sędzia: - Pax! - zakrzyknie. - Chcecie się łomotać?
Przecz na wschodzie zbierają się chmury złowrogie.
W zgodzie, panowie szlachta, a nie przeciw sobie.
Tam nam trzeba więc baczyć, siły wzajem zebrać,
a nie jak jakaś tłuszcza po gębach się przeprać.
Lepiej zjedzmy te jabłka, nie na siebie natrzeć.
Wschód! To na dziś jest sprawa, tam musimy patrzeć!
Dajże asan sam przykład, panie Podkomorzy.
Kto je pąsowe jabłka, wnet sił swych przysporzy.
Tą jedną krótką mową ochłodził umysły.
Szlachta znów wzajem siadła, już niesnaski prysły,
jabłka dzierżone w dłoniach w szczękach zachrzęściły,
mocą w sobie ukrytą wzmacniając ich siły.
Na wspomnienie o pąsie Zosia wpierw pobladła,
by w następnej już chwili wspomnieć, że do gardła
podobno cne niewiasty w alkowie coś biorą
i to siły dodaje. Jest też męża wolą
by małżonka nie była tego pozbawiana,
aby się tym frykasem uraczała z rana.
Mimo że to nie jabłko, równie smakowite,
zwłaszcza kiedy mąż wcześniej wypił okowitę.
Sił podobno do życia żonie wnet przybywa,
do tego przez dzień cały nie jest już zrzędliwa.
Przed wieczorem zaś żona spodziewać się może,
że gdy obiad smakował, mąż znowu się wzmoże.
Tak wzdychnęła cna Zosia, choć tylko po cichu,
by nauk Telimeny użyć jak wytrychu
do serca Jabłeusza. Lecz zaraz wspomniawszy,
że żoną nie jest jeszcze, stała posmutniawszy.
Pąs na licu jej wykwitł i by się miarkować,
dwa jabłka pochwyciła, chcąc w zapaskę schować.
Jedno było Rejenta, drugie Asesora.
Więc przypadkiem świadczyła, że to zgody pora.
Szlachta, jabłka wciąż gryząc, głowy pokiwała.
- Zgoda! Więc zgoda, bracia! - w głosy ogłaszała.
Tak to niewinna Zosia, myśląc o swym lubym,
jabłka dwóch pochwaliła, chroniąc kraj od zguby.
- Elunia
- Posty: 582
- Rejestracja: 03 lis 2011, 22:28
- Lokalizacja: Poznań
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
Hardy pisze: ↑28 sie 2017, 23:19
Tak to niewinna Zosia, myśląc o swym lubym,
jabłka dwóch pochwaliła, chroniąc kraj od zguby.
A bo to pierwszy raz, białogłowy ratowały kraj. Rymy Mickiewiczowskie, ale dobry humor, Twój.
Podobasia zostawiam
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
Nie pierwszy. Ktoś musi pilnować interesu;)Elunia pisze: ↑29 sie 2017, 0:42A bo to pierwszy raz, białogłowy ratowały kraj. Rymy Mickiewiczowskie, ale dobry humor, Twój.
Podobasia zostawiam
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
I tak jabłka niezgody uniknąć się dało
za sprawą białogłowy. Podoba się całość
za sprawą białogłowy. Podoba się całość
- Leon Gutner
- Moderator
- Posty: 5791
- Rejestracja: 30 paź 2011, 22:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
Szlachta Pany
Uszanowanie L.G.
Uszanowanie L.G.
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
Przeczytałam obie części z przyjemnością
Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
Białogłowy, jak nazwa wskazuje, mają "białe" głowy, więc z zasady czyste. Moderują konflikty... też w zasadzieGruszka pisze: ↑29 sie 2017, 16:25I tak jabłka niezgody uniknąć się dało
za sprawą białogłowy. Podoba się całość
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Pan Jabłeusz, czyli nowy zajazd na Wschodzie (wypisy, część 3 i 4/ z 4)
Pany jak pany... zastanawiam się, czy "szlachtowania" nie wymyślił Szela od tego, co z nimi robił...
Cholibka, mogłem rozbić na cztery części. Po pierwsze - zachowałbym niepisane zasady na portalu - nie wstawiać dłużyzn; po drugie dwa razy więcej miałbym przyjemności z czytania, że "przeczytałam obie części z przyjemnością"Nula.Mychaan pisze: ↑29 sie 2017, 19:15Przeczytałam obie części z przyjemnością