Plantator

[tabakiera]

Pewien Chińczyk z okolic Jinana
ryż wysiewał i w nocy, i z rana.
Jeden wdech – sypał ryżem,
drugi wdech – sypał ryżem.
Wnet mu dzieci sypnęły się ryże.

[witka]

Przypomniałaś mi taką koleżankę /powiedzmy/, najeżdżam wskazującym palcem na piegi, ale obroniła honor rodziny mówiąc:
mama takie, tata takie.

miał skośnookie ryże dzieci proszę pana

[tetu]

Ryż siewny, no to mu się zasiało:D Fajny.

[Mchuszmer]

O! Śmiechłem:-) Chylę wersu, ten ma chyba wszystko, absurd, zaskoczenie w puencie, rym będący zarazem gierką słowną.

[Leon Gutner]

Chińczyków nie ogarniesz . Tyle ich co ziaren ryżu.

Z uszanowaniem L.G.

[tabakiera]

Witko - tak sobie myślę, że ostatnim wersem swojej wypowiedzi dajesz mi do zrozumienia, że nie zachowałam prawidłowego układu rymów.
Nie zachowałam, bo mi tak bardziej pasowało do treści.
Zależało mi na rymie połączonym z grą słów.
Oczywiście, puenta mogłaby brzmieć:
Wioska ryżym dziecięciem usłana
albo
Teraz wioska ryżymi obsiana.
Jednak, moim zdaniem, tekst by wtedy stracił to coś.
Coś za coś.

Tetu - no, zdecydowanie siewny.

Leonie - no, nie ogarniesz.

Szymonie - zależy mi na absurdzie i chyba wyszedł. No i na zaskoczeniu.

Dzięki wszystkim, którzy tu stanęli i słów kilka zasieli.

[alchemik]

W absurdzie jesteś najlepsza, tabakiero.
I ja chylę czoła.
To świetny limeryk, który wychodzi poza znaczenia.
Cudowna metafora w takim radosnym kawałku.

[tabakiera]

Dzięki, Jurku.

[witka]

Leżę krzyżem, a Kitaj z tym ryżem

[tabakiera]

Kitaj, nie kitaj - sypanie ryżem to życzenia szczęścia i... płodności.
To zmienić tę końcówkę, czy nie?
Bo wczoraj się przy niej upierałam, dziś mam mieszane uczucia.
Poprawność contra twórczość radosna.