z balangą mi do twarzy
pójść w kurs i wypić wódkę
pożegnać się ze smutkiem
problemy zgnieść jak pluskwę
by się rozwiodły z jutrem
więc na pohybel wznoszę
i mam to wszystko w nosie
zaśpiewam dziś na barze
i splunę w kalendarze
zabiję śmiechem żale
więc nalej proszę nalej
bym nie trzeźwiała wcale
i pić bym mogła dalej
do diabła z kociokwikiem
dziś zawiązuję stryczek
powieszę drańskie wczoraj
bo przyszła wreszcie pora
by wejść na długą prostą
ponownie chwycić wiosło
odgarnąć co narosło
i znów się cieszyć wiosną
więc na pohybel wznoszę
a resztę mam już w nosie
