WIELKA UTAJNIONA
(Na podstawie Adama Mickiewicza "Reduta Ordona")
Nam mówić nie kazano. Rzekłem tylko słowo
I tak konferencję skończyłem prasową.
Dziennikarzy wścibskich ciągną się szeregi
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi
A przeciw nim sterczy wielka, piękna, utajniona,
Siedziba tego, co ma głowę Salomona!
I widziałem go chwilę: okrył się kapturem
I umknął przed fiskusa drapieżnym pazurem.
Gdy tysiące słuchaczek nadstawia dziś ucho
By słyszeć co „Dyrektor” zarzuca Komuchom,
Tłum dziennikarzy jego godności urąga:
Ośmiela się pytać i wyjaśnień żąda!
Poruszyłem się nieco, bo nieraz widziałem
jak zastępy do walki zagrzewał z zapałem.
Gdy w słuchaczy tłumie entuzjazm i trwoga
On stwarza, wymyśla oraz niszczy wroga.
Płynie głos na wszystkie świata cztery strony,
On na szańcach do walki zagrzewa legiony.
On jedyny, najlepszy, cudowny, wspaniały!
Swego ojca i wodza wielbią klerykały.
Gdzież jest ten co z tłumami harce te wyprawia?
Czy rozumie co czyni? Czy się zastanawia?
Nie! On czuwa nad kasą w Toruńskiej stolicy
To stamtąd Mercedesy ściąga z zagranicy.
Lawirując zręcznie, na plecach, na brzuchu
Opędza się od hordy szatańskich komuchów.
Tam płyną złotówki i cenne dewizy
Bez nijakich ceł, opłat, Vatu ni akcyzy.
Mroczną tajemnicą owiane są dzieje
Siedziby, co w rejestrach żadnych nie istnieje.
Tak płyną ofiary, subwencje i datki,
Nie dotyczą ich żadne stawki ni podatki
Tak rośnie siedziba, utajniona śliczna,
Czym się bulwersuje opinia publiczna.
Kiedym na antenie walczył z jakąś sektą
Słyszałem ze coś do mnie mówił mój Ojciec Dyrektor.
Popatrzył uważnie, wzniósł oczy do góry
W ręku miał wezwanie do prokuratury.
Może już ostatnie, bo nadeszła pora
Zastąpić kimś innym „Ojca Dyrektora”!
Bo Monachomachia to nie „Potop szwedzki”.
Ojciec Gaudenty to nie ksiądz Kordecki!
Do nikąd prowadzi taka polityka.
Koniec wojen dość „ofiar” i koniec ryzyka!
Choć go niektórzy wspomną niekiedy żałośnie
Gdy ich rozum opuści - jak on swą rozgłośnię!
WIELKA UTAJNIONA
Moderatorzy: skaranie boskie, Leon Gutner
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: WIELKA UTAJNIONA
Widzę, że tym razem przyfredziłeś Ojcu Dyrektorowi.
I dobrze.
I dobrze.
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
Re: WIELKA UTAJNIONA
Wierszy "antyklerykalnych" mam niewiele, ale i tak bywalem tu i ówdzie wyzywany od komuchów.
Innym razem - chyba dla równowagi - obwoływano mnie klerykałem.
"Od krytyków zdrowo nieraz oberwałem,
byłem już komuchem, byłem klerykałem.
Dziękuję za słowa owocnej krytyki
i cieszę sie z tego, że nie jestem nikim. "
(W cudzysłowiu, ale moje!)
Innym razem - chyba dla równowagi - obwoływano mnie klerykałem.
"Od krytyków zdrowo nieraz oberwałem,
byłem już komuchem, byłem klerykałem.
Dziękuję za słowa owocnej krytyki
i cieszę sie z tego, że nie jestem nikim. "
(W cudzysłowiu, ale moje!)