Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz

[EdwardSkwarcan]

choć tylko kolor miała podejrzanie winny.
nie mogłem wizualnie bo trzeba kamerkę
widziałem w rymowanych komentarza kpiny
u kogoś co ceniłem więc ludziom nie wierzę

[Gruszka]

u kogoś co ceniłem więc ludziom nie wierzę -
ktoś rzucił zagniewany - rozeszła się gorycz
po każdym kącie, nawet poniosło ją w komin.
a ja znalazłam kiedyś zdania antytezę:

wierzyli we mnie ludzie, a ja całkiem szczerze
nawet sobie, a może - sobie przede wszystkim, nie wierzę.

[EdwardSkwarcan]

nawet sobie, a może - sobie przede wszystkim, nie wierzę.
godne uwagi przemyślenia więc muszę włożyć na szalę
i po analizie pewnych zdarzeń u siebie zrobić gruntowną przepierkę
lub przemilczeć dyskretnie żeby nie ruszyć gówna w trawie

[Gruszka]

lub przemilczeć dyskretnie żeby nie ruszyć gówna w trawie -
a tak profesor napisał - pan A. Waligórski
począwszy od G swe dzieło, które znam na pamięć.
co na to polonistki? jego humor wzruszy je, czy poruszy?

[alchemik]

Co na to polonistki? jego humor wzruszy je, czy poruszy?
Te szeleszczące dusze, które na czubku słowiańskiego rogu
udają, że przez bibułkę bułkę w czerstwości chrzęszczącą,
niczym chrabąszcz w trzcinie, podmioty orzeczone, rozebrane

w zdaniu do goła, zgoła, śnią o polszczyźnie ojczyźnie, obecnie
w koszmarze gównianym, kurwa, bo się jebią słowa zapoznane.
Urwał się owoc złego w wiadomościach o dupie Maryni, sprośnościach
i polityki pomyjach, terror, kurwa, na przecinki jebane, poezję słów porwał.

[EdwardSkwarcan]

i polityki pomyjach, terror, kurwa, na przecinki jebane, poezję słów porwał.
czytam i nie wierzę nawet swoim słuchom
by kolor zielony gówno za pazuchą
czytelnie i bez skrępowania dla słuchaczy na stronie publicznie promował

[Gruszka]

czytelnie i bez skrępowania dla słuchaczy na stronie publicznie promował
i nikogo tymi słowy nie był spostponował,
bo że mowa martwą nie jest, przeto się rozwija,
a w rozwoju jej pomaga współczesna Łacina.

Dodam jeszcze, że przeklinać, niż w łby walić wolę -
bo nie jestem polonistką, więc czasem pier....

[EdwardSkwarcan]

bo nie jestem polonistką, więc czasem pier....
cały świat w zasięgu oddając się zmysłom
żeby zaspokoić ciut instynkty swoje
słucham jak intymne wersy wrzeszczy gardło moje

[alchemik]

Czytelnie i bez skrępowania dla słuchaczy, na stronie publicznie promował,
gówno, tak się jeno zdaje słabej głowie, której dość dwie słowie o udach rozwartych,
a on już skrępowany rozporkiem, czy to świeżynka, czy antyk, albowiem zali uda mu się
udać na te rozstaje, gdzie diabeł staje obleczony w złudę, babę cud urody, paluszkiem
kiwając na przejeżdżających, kieckę nad łydki zadzierając, po uda znów, a nawet po szczegół.

Sorry, spóźnionym

[alchemik]

Słucham, jak intymne wersy wrzeszczy gardło moje
obolałe od migdałków spuchniętych.
Zastępują jaja.
A tu trzeba mieć cojones,
żeby pieprzyć.