Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10469
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#1 Post autor: eka » 07 wrz 2016, 23:30

Ogłoszenie wyniku turnieju - pod miniaturami


Link do regulaminu CTM:
http://www.osme-pietro.pl/gry-i-zabawy- ... 22080.html

Starcie na nieudeptanej ziemi.
START

:) Do turnieju zgłoszono 13 miniatur.
Organizator pięknie dziękuje, tu dyg, każdemu Autorowi za podjęcie wyzwania.
Teksty w szrankach, walka będzie trwała dwie doby.
Wybierajcie zwycięzcę, podając w poście numer faworyta. Ewentualne uzasadnienie, jak najbardziej mile widziane.


Miniatury prozatorskie


1.

Kukułka

- Wariat – już miało się wymsknąć Elce, gdy rzucała słuchawką po rozmowie z pracownikiem Urzędu Regulacji Energetyki, kiedy poczuła, że to zbyt wielkie słowo i wydostawszy się z gardła zajęło jej całe usta, wypychając policzki. Odruchowo złapała się za twarz; a więc tak właśnie wygląda ta tania energia, niemoralne, bezwstydne propozycje składane niby kukułcze jajo w gnieździe gołębi, które każe wymyślać sobie od najgorszych, zamykać wewnętrznych uchodźców w ośrodkach odosobnienia, nakręcać zegary w atomowych schronach, a może chodzi tylko o jajo, które nagle ma się pojawić w ręku magika? Pytań bez liku i wszystkie należą do niej i tylko ona może na nie odpowiedzieć. Wyjmuje je, ogląda i czuje, że nie jest winna żadnych wyjaśnień, no może tylko jedno, jak to się stało, że to jajo zniknęło nagle z mojego stołu, zarastającego mchem i paprocią w zabitym deskami na głucho domu w świecie, który dawno się skończył, żeby jej mógł zaistnieć. Elka przykłada je do ucha i słucha; Elka – Kolumb ziemi odkrytej rano przez stopy, jedynowładca krain i ludów rozbitych w puch w chwili, kiedy pierwszy raz otworzyła oczy.



2.

Postulat

- Nie prowokuj, nie będę z tobą spać, nie chcę - warknął i biedną głowę moją kopnęła cisza z samiutkiego czubka tsunami, i to w najczulszy punkt.
Skuliłam się pod zapuszczonymi pazurami, dżizas, chyba od lat nikt nie potrafił ich przyciąć, a hodowca tychże, po trzech sponiewieranych oddechach, które nieporadnie usiłowałam w krtani wytłumić, wymruczał z charakterystyczną chrypką:
- Niewyobrażalnie brakuje mi czułości.
- Sorry, że nie rozumiem a wystawiam się na ten twój genialny mózg, ciskający w czarne doły (i zarazem w gorące endorfiny – owo drugie miejsce dolokalizowałam mentalnie, wyłączając mu werbalnego GPS-a).
- Gadanie, kiecki od początku świata twierdzą, że niby najbardziej to je kręci inteligencja, ale na bank wybierają bogatych – i tu chichocząc, sypnął tritlenkiem diarsenu – ech, wariatko, ja teraz pragnę młodej, ciepłej cipuni... odpadasz.
Z prędkością światła, sam z siebie, palec wskazujący przesunął w kosmos rozbawiony głos, dotknął palącego policzka, a rozum (czytaj: wrak) westchnął do ekranu:
- Tylko nie przestawaj tego lubić, przecież zawsze erekcja, gdy czujesz (bo draniu czujesz), jak żałośnie zlizuję białe kryształki.


3.

***
Zwariowałaś.
Usłyszała od swojej matki po zakomunikowaniu jej, że odchodzi od Jacka, jej ukochanego zięcia, o którym bardzo mało wiedziała, a już na pewno nie, że lubi bić jej córkę, szczególnie po głowie, i nie pięścią, otwartą dłonią bił w tył głowy i tymi uderzeniami jakby ją unieruchamiał, bo nie uciekała, dopiero gdy mu się znudziło zamykała się w łazience i puszczała na głowę strumień zimnej wody i już zakładając ręcznik czuła guzy jak kajzerki, a ból dopiero miał nadejść, najpierw gdy położy głowę na poduszce, a największy gdy rano popatrzy na siebie w lustrze, ale do rana trzeba dotrwać i położyć się, gdy on mocno już zaśnie, żeby się nie obudził, on tak lubi po biciu najpierw przygarnąć ją do siebie, szukać piersi pod piżamą a potem przygnieść ją swym ciężarem i wejść w nią, zdrętwiałą, i po wszystkim zwalić się na wznak i chrapać, a ona nawet nie śmiała się ruszyć i do rana trwała w półśnie, zrywała się przed budzikiem, brała prysznic, ubierała się i robiła mu kawę, w brązowym kubku, czubata łyżeczka lekko puknięta o ściankę pudełka, wrzątku tyle, żeby półtora centymetra zostawało na mleko, i pijąc swoją patrzyła z lękiem na niego, gdy pociągał łyk i rozmawiał przez telefon, modliła się, żeby się nie oblał, bo chociaż miał kilkadziesiąt uprasowanych białych koszul pewnie chciałby poplamioną zamienić na tę, która akurat była nieuprana, w końcu wychodził, a ona zostawała w domu i sprawdzała harmonogram, w którym zapisywała wszystkie obowiązki na każdy dzień. Strachu nie musiała zapisywać, był zawsze, przez cztery lata.
Rzeczywiście zwariowała. Pociągnęła walizkę na kółkach i ruszyła w stronę dworca.


4.

Schorzenia astralne

W dniu, w którym bakterie, za sprawą zaświatowego traktatu, dostały zakaz przekraczania powłok ciała o żywym ustroju, zyskały możliwość azylu w astralnym ciele litościwego Pana.
Kontenery, które zostały zbudowane jak najdalej od miejsca reprezentatywnego, czyli Serca, stanęły zaraz po ogłoszeniu tzw. Niebiańskiego Manifestu.
Z czasem zaistniałemu stanu rzeczy zaczęły buntować się wcale tak nieodległe boskie organy, jak Umysł. Tymczasem na Ziemi zaczęły rodzić się w nowo narodzonych ciałach zarażone anioły i straszyć swymi chorobowymi objawami każdego, kto się im sprzeciwił.
I tylko wariaci nie bali się dotknąć tego, co było wcześniej naznaczone boską mocą, stając się tym samym nosicielami aniołów.


5.

***
Wariat z okolic Hrabowa spotkał się z wariatem z Pszczynosin i na ucho powiedział mu, upewniwszy się, że nikt inny go nie słyszy, że chce być normalny, bo była żona z synem przyjeżdża i on nie chce dziecku dawać złego przykładu. Kolega puknął go w czoło, uderzył z łokcia, kopnął w krocze, po czym krzyknął: nie będziesz mnie zostawiał samego na świecie! Wariat się zreflektował i poszli do najbliższej knajpy, gdzie pili długo i szczęśliwie, aż barman ich wyprosił, sądząc, że nie mają wystarczająco dużo pieniędzy na tyle piw i wódek. Normalny z pochodzenia, nie wiedział, że dopiero co wygrali na loterii pięć milionów czekoladowych monet. Mógł z nich zrobić tysiące mikołajów na święta, a tak pozostał mu zakup kolejnych perfum dla żony, teściowej oraz synowej, której do tej pory nie polubił.


6.

Aer spiritus

Trwaliśmy ponad zbitymi obłokami, zataczając kręgi w kontredansie oczekiwania na nieuniknione, bolesne i zrozumiałe w tej wojnie, która podzieliła obszar lśnienia na wyraźne kontrasty czerni i bieli, gdyż szarości w nich nie było przez przeznaczenie i nakaz odbierania pięknych dusz.
Pierwsze miały nadlecieć w kluczu, Supermarine Spitfire, zabójcy Messerschmittów, kąśliwe bestie, a przecież smutkiem ogarniało strącanie ich śmiertelnego piękna, choć z nakazu tak miało to się odbyć.
Myśliwiec, chybocząc jak wariat po elektrowstrząsach, pojawił się od strony słońca i wbił w szyk początkowo niezauważony, by potem już rozpoznany, roztrącić po nieboskłonie ze świstem porwane skrzydła w locie nurkującym.
- To Nasz i upada – zakrzyknął wzburzony Razjel, zanim w swojej pomyłce nie spostrzegł splamionych woskiem łabędzich piór, wsiąkających w chmury poniżej.

Nigdy nie doszliśmy do tego, dlaczego zawiódł umiejscawiający w czasie temposkop i czy rzeczywiście zawiódł, oraz dlaczego właśnie Ikar, ta pierwsza powietrzna dusza, była tak ważna dla Nieopisanego, pomimo jej wyraźnych tendencji samobójczych.


7.

***

Tosiek zwany był na osiedlu szeryfem z powodu kapelusza, który nosił zawsze, nawet w upały. I był wariatem. Co rusz wymieniał zamki w drzwiach, bo mu wchodzą i wsypują szyszki do czajnika, chcą wykończyć i nie pozwalają podjąć żadnej pracy, dlatego cały czas spędzał na dworze nakładając łańcuchy rowerowe, które spadły, dokarmiając bezdomne zwierzaki, organizując legowiska dla ciężarnych suk, a potem szukania domów dla ich miotu, rozdzielając bijących się chłopców, rozhuśtując na huśtawkach dziewczynki aż piszczały i całując w rękę każdą napotkaną kobietę, wszystkie, czy to panny, mężatki czy wdowy, wyrywały całowane dłonie oburzone dotknięciem obcego mężczyzny i do tego wariata, tolerowanego na osiedlu, ale wariata. Był elementem osiedla, tolerowanym przez wszystkich i przez wszystkich wyśmiewanym.
Po jego śmierci jeszcze długo się dzieci i psy rozglądały po osiedlu wypatrując go, a najbardziej kobiety tęskniące za jedynym szczerym dżentelmeństwem w ich życiu.


8.

Gry i zabawy

- Wariat z ciebie – roześmiała się, udając, że odpycha jego natarczywe dłonie - ale jak tak lubisz kajdanki, to załóż je pierwszy.
- W porządku, najpierw ja, ale potem ty zostaniesz moją niewolnicą, moją suczką, moją...
- Widzisz, może być z tym problem, kochanie.
- A to dlaczego?
Nie odpowiedziała, wykonując okrężne ruchy wokół jego przyrodzenia, srebrną, błyszczącą brzytwą, która jakimś magicznym sposobem nagle znalazła się w jej dłoni.


9.

Z domu Gołębiowskich zaczęły napływać niepokojące wieści - w piwnicy zalęgł się wariat. Nie wiadomo jak, nie wiadomo kiedy, wiadomo za to, że po miesiącu wyrósł na całkiem sporego osobnika, który z każdym kolejnym dniem coraz bardziej terroryzował domowników. Ludzie z zewnątrz niewiele mogli zrobić, łącznie z policją, która ze spokojem słuchała żądań szaleńca: karmić psy rybami, podlewać kwiaty olejem, wieszać pranie na znakach drogowych. Jakiś cudem jednak udało się uciec najmłodszemu członkowi rodziny, pięcioletniemu Kajtkowi. Niezauważony przez nikogo, pobiegł przez siebie, szerząc zarazę wśród wszystkich mieszkańców miasteczka.


10.

***

Kochał ją jak wariat.
Nie potrafił tylko dobrać słów aby to bardziej wyrazić.
Posyłam Ci tyle pocałunków ile dzisiaj zabłyśnie gwiazd .
Po spotkaniu wyjrzała jeszcze przez okno.
Niebo było bezgwiezdne.


11.

***

Niech no ja tylko dorwę tego Mostowicza - myślał wściekły Dyzma - ale mnie załatwił na końcu książki, pisać nie umie, grafoman jeden. A mogło być tak pięknie. Hrabia to wprawdzie wariat, ale takim wierzą przede wszystkim, no i się rypło. Ale chwila... mam pomysła! Też się postaram o żółte papiery i wtedy będą mogli mi skoczyć!


12.

***

Chodził za mną jak obłąkany, chociaż prosiłam, żeby dał sobie spokój, a nawet groziłam zgłoszeniem na policję. Nic na niego nie działało. Ciągle przynosił kwiaty, czekoladki i listy pełne rozpaczy. Wszyscy się śmiali, ale on tego nie widział. Prawdziwy wariat.


13.

Zwariowawszy z powodu regulaminu, ostatkami sił jął zastanawiać się (co chwila wycierając z krwi pocięte żyletkami czoło), w którym miejscu mieć może swą granicę długości prozatorska miniatura, po której przekroczeniu przestaje ona istnieć jako taka, zamieniwszy się w sążnistego pisarskiego bazyliszka - nieregulaminową nieminiaturę, która to wykluczyłaby go z konkursu. Wtedy, wyczerpany, na skraju szaleństwa, nie mogąc doszukać się jakiejkolwiek twardej definicji, zaczął machinalnie skakać po kolejnych podstronach portalu, raz po raz wchodząc w przypadkowe wiersze, wertując je od góry do dołu i napowrót. Pewien niepoezjorodny jegomość, z awataru całkiem podobny do mnie, wkleił wiersz w jednej linijce, tłumacząc to niedziałającym Enterem (tutaj przerwa na wyrzyganie się do czerwonego plastikowego kibla obok biurka), wypuśćcie Barabasza! - wołają na mini-czacie klony, a potem długo, długo nic; podręczne, plastikowe, szkarłatne, nie do końca prostokątne pudełeczko z wydrukowanym z przodu napisem Czerwony Byk otwiera pewien substancjalny czarodziej, na wierzch dłoni wysypuje odrobinę brązowego proszku, wciąga w nos umieszczony pod ciemnymi okularami, po czym mówi do własnego odbicia w wygaszonym ekranie: świetny wiersz, kochanie, cudny, jesteś cudowna; przestaję czytać, podchodzę do okna - ulicą, szeregami maszerują: taksówkarze, wędkarze, bibliotekarze, murarze, wioślarze, kuglarze, garncarze, wrotkarze, stolarze, kombajniści, hydraulicy, brydżyści, informatycy, latarnicy, rybacy i cyrkowcy, wracam do biurka i zaczynam liczyć błędy interpunkcyjne - raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, raz, dwa, trzy cztery, pięć, sześć, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, słyszę dzwonek do drzwi (dryn-dryn), nim podchodzę bezszelestnie - na paluszkach, w cienkich białych skarpetkach - przed wizjerem już nikogo!; wracam więc, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, rozdzwania się telefon (tiruriru), wibracjami wprawiając w ruch wtórującą mu łyżeczkę do herbaty, jeszcze lepką od syropu z wiśni; nie odbieram, łyżka podpełza na skraj biurka, ale wszystko na czas ustaje, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, jeden błąd ortograficzny (pisze się wyżłopawszy a nie wyżłopiwszy), jeden merytoryczny (kibel jest pistacjowy). To koniec, myśli, nie dam rady - zdesperowany pierwszoplanowy bohater tego opka wbija łyżkę w klawiaturę i podważa klawisz z kropką, ten pod naporem wystrzela w powietrze, spada, turla się po biurku jak kostka do gry i zostaje podniesiony i wrzucony w towarzystwo temperówki, grosików i szklanej kuleczki w żółtym plastikowym pudełeczku po margarynie; HAHAHA, wyskubuje z klawiatury niczym popsute zęby kolejne kwadraciki, MACIE, KURWA, SWOJE PIĘĆ ZDAŃ, sorry, do kropki dołączają przecinek i średnik dzielący cztery kąty z dwukropkiem to koniec myśli to koniec krew kapie z brody na piżamkę w jednorożce gdy z roztrzęsionymi dłońmi lewitującymi nad podziurawioną klawiaturą gapi się w ten sam fragment tekstu co ty a potem jeszcze to na pustą szklankę to na wiśniowy syrop który w końcu podnosi odkręca i zalewa nim dno szklanki dolewając wody mineralnej której posiadania nigdzie wcześniej w tym opku nie sygnalizowałem co pewien osobliwy krytyk zechce poczytywać mi za niezrozumiałe rozwiązanie zabieg w rodzaju deus ex machina bądź też fabularne trociny którymi na siłę upycham tego tasiemca napoiwszy się wyskubuje jeszcze literę C obraa w palah butelkę z syropem i przepisuje etykietę syrop owoowy o smaku wiśniowym składniki a ukier i syrop glukozowo-fruktozowy lub b syrop glukozowo-fruktozowy woda zagęszzony sok aroniowy regulator kwasowośi kwas ytrynowy 025% zagęszzonego soku wiśniowego o ekstrakie ogólnym 65% zagęszzone soki z zarnej porzezki i marhwii witamina aromat litera a lub b umieszzona przy wyznazniku serii wskazuje na użyty do produkji składnik syrop bez konserwantów pasteryzowany wartoś odżywza 100 ml syropu wartoś energetyzna 1377 kJ/324 kal węglowodany 81 g w tym ukry 76 g sól 002 g witamina 60 mg 75% RWS* *RWS - referenyjna wartoś spożyia zawiera znikome ilośi tłuszzu w tym kwasów tłuszzowyh nasyonyh i białka zastosowanie do sporządzania napojów 1 z syropu 9 z wody opakowanie wystarza do przygotowania 25 szklanek napoju najlepiej spoży przed końem data podana na zakręte syrop przehowywa w temperaturze pokojowej hroni przed światłem po otwariu przehowywa w lodówe prześledzam wzrokiem tekst przed wysłaniem a ona o ozah koloru refermentowanego iemnego piwa tańzy z odkurzazem jakby szatan wgrał jej do mózgu horeografię w kąie oka jak muha lata mi refleks obrązki wtopionej w jej pale hałasuje jak wszysy diabli toteż subwokalizaja tekstu zatraa się i widmo sensu trafia do umysłu z pominięiem kanału słuhowego to ni że ona nie istnieje kto wie może kiedyś pojawi się tu nie w postai genius loi ale in persona i za każdym razem gdy będzie sięga po papierosa zasłonię jej usta swoimi i tobie też radzę przesta rusza wargami podzas zytania po krótkiej przerwie reklamowej pierwszoplanowy bohater wraa na ekrany waszyh nędznyh monitorów (rozpazliwie szukają efektownego zakońzenia które pozwoliłoby mu zgarną pierwszą edyję TM) wyżłopiwszy już ały syrop i alutką wodę wypierdoliwszy z korzeniami ałą klawiaturę numeryzną zarzygawszy ały kibel i utopiwszy swojego homika w szklane w bohaterze dokonuje się deydująa przemiana moralna mianowicie zdobywa się on na ostateczny akt litości wobec czytelnika, umieszczając wszystkie klawisze na swoim miejscu i kończąc opowiadanie.

Z poważaniem, wariat (kłania się, kłania, kłania, kłania, kłania, kłania).





--------------------------------------------------------
:kofe: dla wojowników i głosujących


Chwila historyczna – pierwsza edycja Cyklicznego Turnieju Miniatur – doczekała się rozwiązania. Wyłoniła zwycięzcę w klasie prozatorskiej miniatury pięciokropkowej.

**** Na podium Miniatura numer 13! ****
*** Nie – GRATULACJE!!! ***


Trąbki, salwy, wiwaty, owacje na stojąco, toasty, uznanie dam, spojrzenia panów... ; )

Prześwietna miniatura, rzeczywiste odniesienia do regulaminu CTM, topione w toksycznych oparach absurdu, wywołały u organizatora popłoch i chęć zmiany wymagań edycji, ale... mogłam w owym czasie w swej surowej bezradności tylko oswajać atakujące linijki, gdyż Autor, z wyrachowaniem, dosłownie na chwilę przed północą dosłał tekst, obśmiewając w nim totalnie pomysł z pięcioma kropkami i jeszcze parę innych portalowych sytuacji.
Liczenie na pechową trzynastkę, jak powyżej widać, nie dało nic.
Wygrał.

Cenne Wyróżnienia odbierają również Miniatury z numerami:
<<<<<<< 6, 11, 1, 9, 7 i 4 !!! >>>>>>>>
Wielkie brawa dla ich Autorów!


Dobrze jest Panie i Panowie!
Aż 54% opublikowanych tekstów zdobyło głos poparcia, czyli na pewno więcej niż co drugi tekst jest tym najlepszym, najciekawszym, najważniejszym i to zawsze z jedynego, niepowtarzalnego Waszego wyboru.

Gratuluję wszystkim Uczestnikom!
Udowodniliście, że na Ósmym nie brakuje odwagi do zmierzenia się z formą i hasłem. Mam nadzieję, że pisanie wariackich : ) miniatur każdemu trochę podniosło adrenalinę, taką pozytywną, dającą satysfakcję.

Gratuluję Głosującym!
Jawność zawsze w cenie, szczególne wyrazy uznania dla tych, którzy oddawali głos na konkurencję.

Organizator wyróżnia za ciekawe i merytoryczne uzasadnienie wyboru najlepszej miniatury – głos Alka Osińskiego.
Gratulacje!


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!

Zgodnie z Regulaminem CTM kolejną potyczkę rozpoczynamy zaraz po podaniu słowa - hasła przez Pierwszego Zwycięzcę Turnieju.
Nie, masz aż 10 godzin na jego wymyślenie i prezentację w poście.

Czas pisania i przysłania pięciowersowych miniatur lirycznych do mnie na PW – 7 dób od podania hasła.
Czas prezentacji i tryb głosowania w II edycji pozostaje bez zmian – kolejne dwie doby.

Awatar użytkownika
Patka
Posty: 4597
Rejestracja: 25 maja 2012, 13:33
Lokalizacja: Toruń
Płeć:
Kontakt:

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#2 Post autor: Patka » 08 wrz 2016, 9:04

Głosuję na tekst numer 6.

Dlaczego? Wybór trudny, tekstów dużo. Wybrałam ten utwór, który był nie tylko ciekawy, ale i poprawnie napisany. Na krótkich formach łatwo zobaczyć, kto dokładnie sprawdził mini przed wysłaniem, a kto nie. Brałam też pod uwagę umiejętność korzystania ze znaków interpunkcyjnych (a to, wbrew pozorom, łatwe nie jest, zwłaszcza gdy na siłę chce się tworzyć długie zdania). Odrzucając kolejne teksty za to i za to, wyszło, że mój głos poleciał właśnie na 6.

Maciek.J

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#3 Post autor: Maciek.J » 08 wrz 2016, 9:15

mój głos na tekst nr 11 :)

Za oryginalne nawiązanie do oryginału dzieła Dołęgi-Mostowicza oraz interesującą wersję zakończenia.

elka

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#4 Post autor: elka » 08 wrz 2016, 14:18

Przepraszam wszystkich, ale muszę mój głoś oddać na 1.

Ten tekst mnie urzekł i wniósł dużo radości.

Pozdrawiam.elka.

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#5 Post autor: alchemik » 08 wrz 2016, 17:17

No dobra, głosuję na wariacki tekst nr 13.

Chwilowe niekiedy niechlujstwo językowe w treści, oraz literówki uznałem za celowe, bowiem pasują do zakłócanego odległością i czasem przepływu streamu zaburzonej świadomości. To najdłuższe tu pięciozdaniowe opowiadanie, choć całkowicie zasługuje na miano miniatury. Z treści niewiele się można dowiedzieć, ale idźcie i pogadajcie sobie z wariatem. Ma cholernie dużo do powiedzenia, o ile ma, niestety trzeba umieć słuchać i mieć filtr informacyjny, a właściwie selektor.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Fałszerz komunikatów
Posty: 5020
Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
Lokalizacja: Hotel "Józef K."
Płeć:

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#6 Post autor: Fałszerz komunikatów » 08 wrz 2016, 17:42

Pozwólcie, że oddam paćkowemu tekstowi swój głos, czyli na pracę nr 9.

Henryk VIII
Posty: 1739
Rejestracja: 01 paź 2013, 17:40

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#7 Post autor: Henryk VIII » 08 wrz 2016, 21:45

Głosuję na nr 7.

Awatar użytkownika
refluks
Posty: 714
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#8 Post autor: refluks » 09 wrz 2016, 10:27

Głosuję na numer 13.
Za staranne usunięcie w części treści litery ce.

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#9 Post autor: Lucile » 09 wrz 2016, 10:38

Początkowo wybrałam inny tekst,
ale ostatecznie spodobało mi się
"pudełkowe budowanie skażonych istot" -
stąd głosuję na utwór nr 4
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Alek Osiński
Posty: 5630
Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09

Re: Wybieramy zwycięzcę I edycji CTM!

#10 Post autor: Alek Osiński » 09 wrz 2016, 14:49

Po dogłębnej analizie utworów i burzliwych walkach wewnętrznych oddaje swój głos na nr 13.

Uzasadnienie: Utwór w moim mniemaniu charakteryzuje pewne nadsłowie i nużący nieco
pod koniec lektury przesyt stylistycznymi wygibasami, który sprawia trochę wrażenie
"sztuki dla sztuki", ale z drugiej strony wyobraźnia językowa i umiejętność budowy
zdań złożonych wyróżnia in plus. Tak, że w ostatecznym rozrachunku przekonał mnie
najbardziej z zamieszczonych.

ODPOWIEDZ

Wróć do „GRY I ZABAWY”