do początku
do poprzedniego
Zenobiusz zadzwonił, gdy w ogrodzie przerywałam marchewkę. Zsunęłam na plecy słomkowy kapelusz i otarłam rękawem pot z czoła. Wiedziałam, kto dzwoni i wcale nie było mi spieszno odebrać. To nie był już mój świat. Dawno odszedł, rozmazał się w pamięci tak łatwo i szybko jak przesiąknięty deszczem grzyb. Telefon nie dawał jednak za wygraną, wytrwale buczał i rzęził. Przedpotopowy aparat. Wreszcie udało mi się utytłanymi w ziemi palcami nacisnąć odpowiedni przycisk.
- Halo! Alka? - usłyszałam nieco zdławiony głos. - Alka, słyszysz mnie? To ja Zenobiusz! - Był dziwnie zmieszany. Czyżby wciąż miał wyrzuty sumienia? - Alka? Halo! Tu Zenobiusz... - powtórzył.
Słyszę, że ty - głupku! Kurczę, gdzież on znowu wlazł? Do piwnicy czy co? W tle słyszałam dziwne dźwięki, jakby chrobotanie szczurów, ciche syczenie węża. Uświadomiłam sobie, że znam ten odgłos - ekspres do kawy! Tak, niezaprzeczalnie, Zenobiusz był na zapleczu wraz z szafą pełną segregatorów, całym bajzlem gromadzonym przez lata i ekspresem do kawy. Moje ulubione miejsce w firmie, to znaczy dawniej nim było, dziś to tylko wspomnienie pachnące kawą.
- Jestem - powiedziałam obcesowo. Nagle obudził się we mnie gniew. - Co się tak drzesz? Chciałeś coś?
Chciał, ale zanim powie, obrośniemy mchem, a wróble zrobią sobie gniazda w naszych włosach. Znałam go dobrze.
- Mów, Zenobiusz, bo przerywam marchewkę! - fuknęłam na niego. - Skwar jak cholera! - Znowu klnę. Nie powinnam.
Cisza, tylko w tle chrobotanie i syczenie, a potem plum plum. Racja! Zenobiusz nie wie, co to znaczy przerywanie marchewki! Pewnie sprawdza w internecie. Taki już jest!
- Alka? - odezwał się wreszcie. - Hermenegilda urodziła!
I co z tego, że Hermenegilda urodziła! Też mi wiadomość! Zadzwonił po to, by mnie powiadomić? Urodziła i tyle! W końcu jest kobietą i ma pełne prawo zostać matką! Gniew wciąż buzował we mnie. Próbowałam powstrzymać te emocje.
- Gratuluję - odezwałam się z wymuszonym spokojem. - Jakiś problem? Tylko nie mów, że ty jesteś ojcem?
Niemożliwe! Kiciusia Wypomadowana Flądra na pewno by go zabiła.
- Ależ skąd! - zaprzeczył. - Hermenegilda poszła na macierzyńskie i zwolnił się etacik! - Oznajmił entuzjastycznie. - Nie rozumiesz, Alka? - Śmiał się jak chłopczyk na widok lizaka. - Etacik dla ciebie! Jesteśmy ci to winni! Popracujesz rok, a potem się zobaczy! Szefowa w życiu ci tego nie powie, ale chce, żebyś wróciła! Przynosiłaś firmie szczęście! Nie cieszysz się?
Nic nie rozumiał. Jak miałam mu wytłumaczyć, że tamten świat odszedł na zawsze? Nie ma do niego powrotu.
- Zenobiusz, dzięki. - Miałam drewniany głos. - Słuchaj, stary, ja nie wrócę do firmy, choćby nie wiem co się działo...
- Alka! Żartujesz, tak? - Wciąż się śmiał. Jeszcze nie dotarło do niego. - Zawsze byłaś zgrywusem! Zabieraj się z tej wsi i wracaj!
- Nie wrócę... - powtórzyłam. - Właśnie szukam skarbu! Rozumiesz? Od dwóch lat grzebię w ziemi w poszukiwaniu skarbu!
O skarbie powiedział mi dziadek Stanisław.
- W tej ziemi spoczywa coś cennego - rzekł kiedyś. Siedzieliśmy na ławce pod kruszyną. Wiał ciepły, czerwcowy wiatr. Zboże szumiało. - Jeśli będziesz wystarczająco cierpliwa, znajdziesz to.
Szukam. Zanurzam ręce w pulchnej, pachnącej ziemi. Tam, gdzie już skopane, wiosną sadzę kwiaty, warzywa, latem zbieram plon, jesienią sieję zboże. Gdy jestem zmęczona, siadam pod kruszyną i przyglądam się tańczącym na wietrze kłosom żyta. Dziadek uwielbiał ich śpiew.
do następnego
Ekspres do kawy cz.V - Skarb
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Ekspres do kawy cz.V - Skarb
Ostatnio zmieniony 28 sie 2017, 22:08 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Ekspres do kawy cz.V - Skarb
Przeczytałem teraz czwartą i piątą część. Dobrze napisane, przyjemnie się czyta, ale jakoś tak mało treści. W czwartej, nawet wizualnie, za dużo trzykropków. Ale ja też je lubię i pakuję gdzie się da.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Ekspres do kawy cz.V - Skarb
Mam słabość do trzykropków, zdecydowanie muszę je ograniczyć:) Dziękuję, Gorgiaszu, za wyrażenie opinii o moim pisaniu.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
-
- Posty: 1917
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Ekspres do kawy cz.V - Skarb
Mnie się podoba szczególnie styl, sama nie potrafię tak pisać, zawsze podkusi mnie jakieś licho i zaczyna się jazda
Pozdrawiam i biegnę czytać inne odcinki.
Pozdrawiam i biegnę czytać inne odcinki.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Ekspres do kawy cz.V - Skarb
Gajko, każdy z nas ma już jakiś swój styl z "kuszącym lichem". Dziękuję za poczytanie.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak