detoks (1)
Jak dzień zależy od niewinności,
Tak świat zależy od twoich czystych oczu -
Krew moja cała płynie w twoich spojrzeniach.
(P. Eluard)
I.
każdemu chcę zaufać
przez dziury w kurtynie
podglądam odkurzone
profile
dłonie bez rekwizytów
mieczy jabłek czaszek
z makijażem spływają po brodzie
kolejne wersje prawdy
pozostaje tylko zmęczenie
gasną zmatowiałe żarówki
nie jesteś zły
skoro płaczesz
dopiero po zejściu ze sceny
gdy nikt o tym nie wie
zamiast braw w ciemności
rozlega się chichot
II.
gdybym mogła cofnąć czas
do początku osi
wtedy każde słowo
było lekkie
do białego rana
dwoje dzieci z ołówkami
nad czystą kartką
wszystko za nic miały
usta jeszcze niesparzone
niebem spływającym z dłoni
III.
bliskość przelotna
jak potrącenie na ulicy
mimochodem wysypała się z wierszy
wiesz dużo i mało zarazem
w kolejnych odsłonach zobaczyłeś
sylwetkę przeklętą
mogłeś wziąć w posiadanie
światło zbyt jaskrawe
ostrzegło przede mną
IV.
dziękuję za każde uderzenie
pięścią między oczy
światłem latarki w usta
wybiegasz z gniewem
w ślepe uliczki pod osłoną deszczu
nie chcesz o tym wiedzieć
trzeba posprzątać pokój
byłeś tu przez chwilę krótszą
niż trzaśnięcie drzwiami
a jednak zbyt wielki to ciężar
z podłogi zlizuję szklane okruchy
tylko taką znam czułość
niech rozpłynie się
w niezliczonych
nocach
niczego nie żądam w zamian
V.
mój największy błąd
trwałe okaleczenie
słowa odbiły się od nieba
rykoszetem
nie zdążyłeś zasłonić oczu
miało być po prostu pięknie
kolejna bajka na dobranoc
księżniczka pożarła księcia
nie wybaczaj zbyt szybko
najpierw naucz
cierpliwego milczenia
przedawkowałam pamięć
muszę się odzwyczaić
na wszystko przychodzi czas
a nawet jeśli nie przychodzi
gwiazdy wciąż spadają
detoks (2)
Zatem — nie ma rozłąki.
Tylko jest — spotkanie ogromne.
(J. Brodski)
I.
mija trzeci dzień
najważniejsze - nie myśleć
okna zamazuję białą farbą
drzwiom wyrywam klamki
wstęp wzbroniony
splecione palce rzucają
cienie na ścianę
kot motyl
fuck off
braw nie będzie
tylko gwizd wiatru
w pękniętej głowie
jeszcze tyle godzin
II.
jeden dwa trzy
na cztery mam wyjebane
połykam kostki lodu
w telewizji kreskówka
małe zoo
dźwiękoszczelna klatka coraz ciaśniejsza
metalowe pręty przyrosły do skóry
pięć sześć
dalej przestaję liczyć
nikt mnie nie uwolni
III.
minuta przerwy
wychodzę na balkon
po twarzy spływa topniejący śnieg
napiszę jeszcze raz opowieść
wykreślę nadmiar ciepła
owinę w czarną folię
trzeba zakopać słowa
zlizać ślady z poruszonej ziemi
znów będzie
jak dawniej
zanim kry odmarzły od źrenic
detoks (3)
tym razem krótko
ostatni wiersz poszedł się gonić
na pośmiewisko pod latarnię
więcej nie wystawię
odtwarzam z pamięci
wciąż tę samą ścieżkę dźwiękową
kolejne detoksy
za zamkniętymi drzwiami
po śladach nikt mnie nie znajdzie
nawet nie próbuj wypatrywać
chodnik dawno zamarzł
spierdalaj
gdy następne słowo zabrzmi obco
nie znajdziesz w nim siebie
może zrozumiesz
miłość nie jest nieprzemakalna
detoks (4)
Serce, chociaż zdziczałe, wciąż jeszcze bije za dwoje (…)
(J. Brodski)
I.
pozwoliłam aby noc wyszarpała
z rąk ostatnią latarnię
jeszcze ciepła oliwa spływa po palcach
nie będzie światła upływa w bezgłos
wraz z każdym oddechem coraz płytszym
błagam ciemność niech wreszcie uśmierzy
idealnym paraliżem skurcz
wszystkich mięśni
czy to kiedyś
się skończy
nie cierpiałabym mocniej rozrywana
na kawałki krwistego mięsa
możecie nakarmić mną ścierwojady
ból łatwo przełknąć śliski i wilgotny
powitam go z ulgą
bezradność rozlana w płomieniu
rozleglejsza jest niż lata świetlne
między moją nadzieją a twoim milczeniem
II.
jak znaleźć drogę powrotną
nad głową zamknęły się lodowe jaskinie,
wszystkie szlaki przegryzł śnieg z piaskiem
zatrzaśnięta zapadka pułapki
nie pozwala uwolnić się nawet myślą
kołującą donikąd
nie czekam na litość
ani na ocalenie chcę tylko
żeby jak najszybciej przyszła mroźna noc skruszyła
ciało oślepiając na zawsze wyczyściła pamięć
z wszelkich odcieni ciepła
dotyku rąk dźwięku głosu
których nie potrafię wypłakać.
III.
nie zatrzymam rzeczywistości
wyrywającej się z objęć
jak kry nie skują rzeki która musi
wciąż swobodna płynąć naprzód
pochylam się nisko nad brzegiem
pobielonym przez styczniowe noce
bez słowa sam na sam z ciszą przerywaną
trzeszczeniem zamarzniętych gałęzi
pragnę znieruchomieć wśród traw
pod lodem przestanę istnieć
bezboleśnie i niezauważalnie czerwienieją dłonie
cierpną usta a każda sekunda
rozrywa krtań na miliardy gwiazd
przestańcie mówić że kiedyś
będzie lepiej
IV.
to nie było złudzenie ani imaginacja
ale w ten sposób łatwiej ci
patrzeć na mój ból jak na pantomimę
do twarzy mi w bieli śniegu
i czerni wypitej z krypt
może nawet się uśmiechasz z pewnością
nie wierzysz że to naprawdę
zbyt trudno przychodzi mi
odegranie najważniejszej roli
na zawołanie żal dłuższy
niż wszystkie korzenie drzew
przerastające ziemię
ukrywam w kilku słowach
nie rozumiem nie wiem pomóż
V.
sznury przecinają nadgarstki
na moje własne życzenie przecież
mogłam nie pozwolić by mnie związano
w oddaniu bezgranicznym jak przekleństwo
wszyscy teraz widzą
jestem żałosna
pokonana nieubłaganymi słowami
które musiałam wreszcie i ja usłyszeć
dźwięki czarnych dzwonków
nad skamieniałymi bezdrożami.
światła nie mają imion*
*H. Poświatowska
detoks (5)
Lepiej jątrz serce zawsze,
gniew przechowa miłość bezpiecznie
(K. Iłłakowiczówna)
I
gdyby to było możliwe
zabronić sobie miłości
wybić z głowy bezrozumne
niemal zwierzęce cierpienie postrzelonej sarny
od współczucia do szyderstwa
od wodopoju do letargu
nie potrafię tak po prostu przejść
na drugą stronę byłoby łatwiej gdyby
ktoś okazał miłosierdzie i dobił ostatecznie,
ale przecież trzeba żyć
droga staje się
nieokreślona niewymierna
jej szklany szkic
wypływa ze mnie wraz z krzykiem,
którego nie potrafię zatamować
daruj
jutro uwolni poświatę z pajęczyn.
II.
małe dzieci uczymy żalu za grzechy
modlitwy i zaufania
bardzo szybko zaufanie
staje się jedynie stawką w grze
garścią srebrników za które usiłujemy
nabyć święty spokój.
modlitwy ośmieszają
gdy pełzniemy na kolanach
wydrapując przejścia
w pryzmach łajna
pozostaje skrucha
gorączka bez remedium i odpowiedzi
tylko ciemność wyciąga łuk
z precyzją napina cięciwę wypuszcza
lekkie strzały
i przebija oczodoły
nigdy bym nie odgadła
że to jest właśnie litość
III.
nasączam słowa największą dawką
patosu wieszam je w ciemności,
idę tą samą drogą co wielu wcześniej
i później być może nigdy nie
uda mi się z powrotem trafić
na wzgórze z którego porwał za włosy
prąd lodowatego powietrza.
pozwalam burzy śnieżnej
wgnieść twarz w ziemię
nieważne że to prymitywna
psychodrama
przybrała namacalne kształty
piorun kulisty w gardle
tętnice przerośnięte lontami
w kościach zamiast szpiku gęstnieje szron
nie potrafiłam
sama odebrać sobie mrzonek
do końca trzymałam się
krawędzi przerębla
zmęczony obciąłeś palce.
dlaczego nikt się
nie śmieje
przecież
chodzi
tylko
o mnie
IV.
obiecałam kiedyś
na każde pytanie odpowiem ci tak
właśnie dziś dotrzymuję
słowa im bardziej nie umiem
tym pewniej stawiam pierwszy krok
na połamanym moście
odwracam się za siebie
nie widzę sylwetek napisanych
w mroku wiersze są puste
pokoje-widma a przecież nie tak dawno
pamięć spłynęła w dół rzeki
ze strzaskanymi bryłami lodu
to był pierwszy etap
teraz czas na kolejne
obetnij uszy
odbierz czucie palcom
niech sople przezroczystą pleśnią
przerosną tęczówki
pozbawioną zmysłów
pozostaw mnie w tym tekście gdy
skończysz czytać będzie
już po wszystkim
V.
wybacz mi
bez odbioru
(...)Trzeba cierpieć,
przyjąć ból, skoro jest.*
*J. Brodski
____________________
Glo.
detoks (całość)
ODPOWIEDZ
Posty: 1
• Strona 1 z 1
Wiadomość
Autor
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
detoks (całość)
#1 Post autor: Gloinnen » 15 sty 2012, 0:10
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Gloinnen
ODPOWIEDZ
Posty: 1
• Strona 1 z 1
Przejdź do
- WINDĄ W PRZYSZŁOŚĆ
- WYŻEJ, NIŻ ÓSME PIĘTRO
- ↳ TEKSTY Z GÓRNEJ PÓŁKI
- ↳ DNI LITERATURY
- ↳ DNI LITERATURY DZIECIĘCEJ
- UTWORY POETYCKIE
- ↳ WIERSZE BIAŁE I WOLNE
- ↳ TRADYCYJNE FORMY RYMOWANE
- ↳ OKRUCHY POETYCKIE
- ↳ RADOSNA TWÓRCZOŚĆ
- ↳ CYKLE POETYCKIE
- ↳ coobus
- ↳ Kalendarz
- ↳ EdwardSkwarcan
- ↳ intymny pamiętnik nastolatki
- ↳ skaranie boskie
- ↳ Napisy na słońcu
- ↳ INNE
- ↳ EKSTREMALNIE...
- ↳ MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI
- ↳ MÓJ TOMIK
- ↳ 411
- ↳ alchemik
- ↳ alegoria
- ↳ anastazja
- ↳ atoja
- ↳ Bożena
- ↳ bronmus45
- ↳ coobus
- ↳ Dante
- ↳ Elunia
- ↳ em_
- ↳ emelly
- ↳ Fałszerz komunikatów
- ↳ Gloinnen
- ↳ jabberwocky
- ↳ JSK
- ↳ ks-hp
- ↳ laura bran
- ↳ lczerwosz
- ↳ Malwina
- ↳ Mchuszmer
- ↳ Miladora
- ↳ Nalka31
- ↳ NathirPasza
- ↳ Nicol
- ↳ semiramida
- ↳ skaranie boskie
- ↳ Sokratex
- ↳ tea
- ↳ teo
- ↳ Tomek i Agatka
- UTWORY PROZATORSKIE
- ↳ OPOWIADANIA
- ↳ OKRUCHY PROZATORSKIE
- ↳ PROZA DOKUMENTALNA I PUBLICYSTYKA
- ↳ PROZA POETYCKA
- ↳ CIĄG DALSZY NASTĄPI
- ↳ 411
- ↳ Jakim
- ↳ Alicja Jonasz
- ↳ Wirtualny szczur
- ↳ Świerszcz w trawie
- ↳ Powrót na wrzosowisko
- ↳ Ekspres do kawy
- ↳ Elunia
- ↳ Ponidzie
- ↳ lacoyte
- ↳ Ślepe zło
- ↳ Lucile
- ↳ W cieniu arkad
- ↳ violka
- ↳ Arystokrata
- ↳ zdzichu
- ↳ Świat według Zdzicha
- ↳ W oleandrach
- INNE RODZAJE TWÓRCZOŚCI
- ↳ DRAMAT
- ↳ DRAMATY W ODCINKACH
- ↳ zdzichu
- ↳ Zima wasza, wiosna nasza
- ↳ pallas
- ↳ Ciemne wieki, czyli co w baśni piszczy
- ↳ UTWORY DLA DZIECI
- ↳ AUREA DICTA
- ↳ TŁUMACZENIA
- ↳ Poezja
- ↳ Proza
- ↳ PIOSENKA DOBRA NA WSZYSTKO
- ↳ LITERATURA ZAANGAŻOWANA
- ↳ POLITYCZNE ECHA
- ↳ MODLITEWNIK (NIE TYLKO) LITERACKI
- ↳ TWÓRCZOŚĆ OKOLICZNOŚCIOWA
- ↳ WSPOMNIENIA O TYCH, KTÓRYCH JUŻ NIE MA
- ↳ UTWORY KU CZCI
- ↳ BEZ TRZYMANKI
- SZTUKA WIZUALNA
- ↳ GRAFIKA
- ↳ FOTOGRAFIA ARTYSTYCZNA
- ↳ MALARSTWO, RYSUNEK
- ↳ SZTUKA UŻYTKOWA
- ↳ NASZE NAJLEPSZE
- ↳ POEZJA
- ↳ PROZA
- ↳ KOMENTARZE
- ↳ RECENZENCI
- ↳ STARE WYBORY
- ↳ WARTO PRZECZYTAĆ
- DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ
- ↳ LITERATUROZNAWSTWO
- ↳ JĘZYKOZNAWSTWO
- ↳ KĄCIK PORAD
- ↳ JAK PISAĆ DOBRE WIERSZE
- ↳ JAK PISAĆ DOBRĄ PROZĘ
- WRZUĆ NA LUZ
- ↳ LAURKI
- ↳ ULUBIONE
- ↳ PIOSENKI Z TEKSTEM
- ↳ GRY I ZABAWY
- ↳ MOIM SKROMNYM ZDANIEM
- ↳ WSZYSTKIE CHWYTY DOZWOLONE
- SPIĘCIA
- ↳ KONKURSY
- ↳ POJEDYNKI
- ↳ MAŁY TURNIEJ POJEDYNKÓW
- ↳ ARCHIWUM MTP
- ↳ FOLDERY PRYWATNE
- ↳ 4hc
- POKOJE DYSKUSYJNE
- ↳ PRZEDPOKÓJ
- ↳ POKÓJ GOŚCINNY
- ↳ ZANIM WEJDZIESZ NA ÓSME PIĘTRO