Emilki przygoda na pełnym morzu cz. I

Wiersze i opowiadania dla najmłodszych czytelników, historyjki, bajki, baśnie.

Moderatorzy: skaranie boskie, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Emilki przygoda na pełnym morzu cz. I

#1 Post autor: MARCEPAN » 29 mar 2012, 22:51

Emilka, jak zwykle przed obiadem, siedziała na sofie i wytężała nosek najbardziej jak tylko potrafiła. Próbowała odgadnąć co tam w kuchni się pichci i jak długo jeszcze musi czekać, aż wreszcie parujący talerz wyląduje na stole. Kiszki już marsza grały, z głodu nie chciało się oglądać bajek, a w główce myślało się tylko, że lepiej jest mieć pełny brzuszek, niż pusty.
Tego dnia jednak czekanie ciągnęło się dłużej, niż zazwyczaj. Deszcz stukał za oknem, a woda spływała po szybie tak mocno, że dziewczynce wydawało się, że to wielkie fale płyną po szkle. Emilka, troszeczkę znudzona, ale i troszeczkę podekscytowana, zaczęła liczyć fale. Naliczyła ich tylko pięć, bo za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć jaka jest kolejna liczba.
- Siedem? Zaraz, jak to tatko na palcach liczył. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć. I co dalej? - dziewczynka westchnęła i nagle rozpromieniła się - Już wiem! Przepłynę morze! - krzyknęła radośnie, złapała misia pod pachę i zamieniła sofę w wielką łódź.
- Misiu, naciągaj żagiel, płyniemy!
- Oj, Emilko, jak jest się takim puszystym misiem, to bardziej woli się dom, niż wielkie morze – pluszak trząsł się ze strachu – a jak namoknę wodą i się zgubię, bo zrobię się ciężki? Albo jak mnie mewy podziobią po szklanych oczach? Albo, ojej! Aż się boję pomyśleć! No bo jak mnie rekin ugryzie? Co wtedy będzie?
- Przestań się mazać misiu! - upomniała go dziewczynka – mam tu widelec, to obronię cię przed wszystkim co nas spotka na morzu.
- Emilko, ale weź jakieś ciasteczka, bo jak będziemy głodni to nam w brzuchach zacznie burczeć i rekiny się zdenerwują.
Dziewczynka stwierdziła, że to świetny pomysł, pobiegła do szafki z klockami, bo tam zawsze chowała ciasteczka, jak już w brzuszku miejsca na nie zabrakło. Tam kazała im czekać i cichutko siedzieć, żeby nikt, a szczególnie myszki, ich nie znalazły. Bo myszki schrupałyby ciasteczka i nic by już nie zostało. Napchała więc słodkościami kieszenie i wróciła na łódź
- Misiu, naciągaj żagle! - krzyknęła ponownie i odepchnęła łódź od brzegu.
- To się źle skończy, to się wszystko naprawdę źle skończy. Po co to pływać po morzach jak w tym czasie można posiedzieć na dywanie? Albo na tapczanie poleżeć i mieć nogi suche zamiast mokrych – marudził Miś naciągając ręcznik na kij od miotły i ustawiając piękny, ręcznikowy żagiel.

- Misiu, nudne to pływanie, co? - marudziła dziewczynka, gdy brzeg już zniknął za horyzontem
- Faktycznie, nic się dzieje, ale pluszowym misiom nicniedzianiesię w ogóle nie przeszkadza. Jeszcze się okaże, że całkiem przyjemny będzie ten rejs. Na przykład słoneczko może wyjdzie? Plusz lubi ciepełko i lubi jak go słoneczko głaszcze po brzuszku. Wtedy misie sobie mrucząi może nawet piosenki układają, kto wie? - rozprawiał Miś, podczas gdy Emilka wypatrywała przygód
- A tam? Zobacz co tam wystaje z wody? I chyba się rusza? - wskazywała palcem na coś co faktycznie, dziwnie wystawało z wody i w dodatku nie chciało stać w miejscu.
- Ojej! Jeśli to to co myślę, a myślę, że to rekin, to na pewno przestanę być spokojny! Nawet na odwrót, stanę się bardzo niespokojny! - krzyczał Miś a wystające to coś z wody zbliżyło się do łódki.
- Jak się umie pływać bardziej jak człowiek, niż jak ryba, to chyba lepiej nie wchodzić do morza jak jest w nim rekin, nie uważasz Misiu? - zapytała rezolutnie Emilka
- Ja myślę nawet, że warto krzyczeć: „pomocy!”
I Miś zaczął krzyczeć aż uszy bolały.
- Misiu, przestań! Przecież ten rekin wcale nie jest groźny. Zobacz! Macha do nas!
- Ale jak to macha? Co ty pleciesz Emilko? On na pewno w tym machaniu ma jakiś niecny cel! Rekiny już takie są!
Tymczasem dziewczynka już pochylała się nad burtą i próbowała usłyszeć co krzyczy do niej rekin, a w istocie coś tam do niej krzyczał, tylko Emilka nic przez tego strachliwego Misia ułyszeć nie mogła.
- Misiu, uspokój się wreszcie! Ten rekin jest jakiś smutny i chyba nawet płacze!
- Ooo tak! Płacze! Na pewno! Rekiny nie płaczą, on nawet w tym płakaniu ma jakiś interes, to jest podstęp i to duży! Gdyby tu nie było tyle wody, już dawno bym stąd uciekł, ale popłynąłem z tobą i teraz muszę tu zostać.
- Nie przejmuj się Kleofasku, ten Miś nie mówi tego poważnie, on jest takim troszeczkę tchórzem, ale w ogóle nieszkodliwym. Ja bym nawet rzekła, że dobry z niego Miś, tylko serduszko ma płochliwe. - pluszak usłyszał nagle, że Emilka mówi do kogoś Kleofasku, a przecież on się tak nie nazywał, więc do kogo ona mówiła?
- A z kim ty rozmawiasz? - zapytał i przerażony spojrzał na dziewczynkę pochylającą się nad rekinem.
- Ja wcale nie jestem straszny! - wykrzykiwał Kleofas – A wszyscy się mnie boją i jestem przez to bardzo samotny. Czy wy wiecie jak to jest być samotnym na takim wielkim morzu? Takim wielkim, że większego to już chyba nie ma.
- A co ty jesz w takim razie, jak straszny nie jesteś? - zapytał Miś
- Zjadam wszystko co spadnie wam ze stołu, okruszki z ciasteczek i kanapek z rana, kawałki ziemniaków, które wypadają wam z talerzy, czasem jakiś paluszek, albo orzeszek się trafi, albo kawałek jajka, albo budyniu trochę, albo kisiel, albo piętka z chleba. Dużo tego. Nie myślałeś Misiu nigdy jak to się dzieje, że wszystko co spada wam ze stołu nagle znika?
Miś podrapał się w głowę, troszkę mu się przykro zrobiło, że tak źle myślał o rekinie, i że jeszcze go o podstęp podejrzewał. Pomyślał sobie teraz, że miły całkiem jest ten Kleofas, a o Emilkowej odwadze to już słów zupełnie nie miał. Podszedł więc do burty, przytulił się do dziewczynki i przeprosił, że taki głośny był i że w ogóle ani Emilce, ani Kleofasowi nie uwierzył.
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: Emilki przygoda na pełnym morzu cz. I

#2 Post autor: Miladora » 30 mar 2012, 2:39

A może byś posłał, Marcyś, tę bajeczkę do Radia MMS dla Oliwki i innych dzieci? :)
Jest bardzo sympatyczna. A namiary, czyli adres mailowy, masz w ogłoszeniu na górze strony.
Przeczytają ją na antenie i z pewnością się spodoba. Mnie rozczuliła. :)

Więc na wszelki wypadek zrobię Ci szybką korektę na tekście, bo wiem, że masz mało czasu.
Będziesz mógł skopiować i posłać w wordzie, w załączniku.

:rosa:

Emilki przygoda na pełnym morzu część I

Emilka, jak zwykle przed obiadem, siedziała na sofie i wytężała nosek najbardziej, jak tylko potrafiła. Próbowała odgadnąć, co tam w kuchni się pichci, i jak długo jeszcze musi czekać, zanim wreszcie parujący talerz wyląduje na stole. Kiszki już marsza grały, z głodu nie chciało się oglądać bajek, a główce myślało się tylko, że lepiej jest mieć pełny brzuszek niż pusty.
Tego dnia jednak czekanie ciągnęło się dłużej niż zazwyczaj. Deszcz stukał za oknem, a woda spływała po szybie tak szybko, że dziewczynce wydawało się, iż to wielkie morskie fale. Emilka, troszeczkę znudzona, ale i troszeczkę podekscytowana, zaczęła je liczyć. Naliczyła ich tylko pięć, bo za nic w świecie nie mogła sobie przypomnieć, jaka jest kolejna liczba.
- Siedem? Zaraz, jak to tatko na palcach liczył? Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć. I co dalej? - Dziewczynka westchnęła i nagle rozpromieniła się. - Już wiem! Przepłynę morze! - krzyknęła radośnie, złapała misia pod pachę i zamieniła sofę w wielką łódź.
- Misiu, naciągaj żagiel, płyniemy!
- Oj, Emilko, jak jest się takim puszystym misiem, to bardziej woli się dom niż wielkie morze. – Pluszak trząsł się ze strachu. – A jak namoknę wodą i się zgubię, bo zrobię się ciężki? Albo jak mnie mewy podziobią po szklanych oczach? Albo, ojej! Aż się boję pomyśleć! No bo jak mnie rekin ugryzie? Co wtedy będzie?
- Przestań się mazać, misiu! - upomniała go dziewczynka. – Mam tu widelec, to obronię cię przed wszystkim, co nas spotka na morzu.
- Emilko, ale weź jakieś ciasteczka, bo jak będziemy głodni, to nam w brzuchach zacznie burczeć i rekiny się zdenerwują.
Dziewczynka stwierdziła, że to świetny pomysł i pobiegła do szafki z klockami, bo tam zawsze chowała ciasteczka, jak już w brzuszku miejsca na nie zabrakło. Tam kazała im czekać i cichutko siedzieć, żeby nikt, a szczególnie myszki, ich nie znalazły. Bo myszki schrupałyby ciasteczka i nic by już nie zostało. Napchała więc słodkościami kieszenie i wróciła na łódź.
- Misiu, naciągaj żagle! - krzyknęła ponownie i odepchnęła łódź od brzegu.
- To się źle skończy, to się wszystko naprawdę źle skończy. Po co to pływać po morzach, skoro w tym czasie można posiedzieć na dywanie? Albo na tapczanie poleżeć i mieć nogi suche, zamiast mokrych – marudził Miś, naciągając ręcznik na kij od miotły i ustawiając piękny, ręcznikowy żagiel.

- Misiu, nudne to pływanie, co? - zaczęła marudzić dziewczynka, gdy brzeg już zniknął za horyzontem
- Faktycznie, nic się dzieje, ale pluszowym misiom nicniedzianiesię w ogóle nie przeszkadza. Jeszcze się okaże, że całkiem przyjemny będzie ten rejs. Na przykład - słoneczko może wyjdzie? Plusz lubi ciepełko i lubi, jak go słoneczko głaszcze po brzuszku. Wtedy misie sobie mruczą i może nawet piosenki układają, kto wie? - rozprawiał Miś, podczas gdy Emilka wypatrywała przygód
- A tam? Zobacz, co tam wystaje z wody? I chyba się rusza? - Wskazała palcem na coś, co faktycznie dziwnie wystawało z wody i w dodatku nie chciało stać w miejscu.
- Ojej! Jeśli to to, co myślę, a myślę, że to rekin, to na pewno przestanę być spokojny! Nawet na odwrót, stanę się bardzo niespokojny! - krzyczał Miś, a wystające to coś z wody zbliżyło się do łódki.
- Jak się umie pływać bardziej jak człowiek, a nie jak ryba, to chyba lepiej nie wchodzić do morza, jak jest w nim rekin, nie uważasz, Misiu? - zapytała rezolutnie Emilka
- Ja myślę nawet, że warto krzyczeć: „Pomocy!”.
I Miś zaczął krzyczeć, aż uszy bolały.
- Misiu, przestań! Przecież ten rekin wcale nie jest groźny. Zobacz! Macha do nas!
- Ale jak to - macha? Co ty pleciesz, Emilko? On na pewno w tym machaniu ma jakiś niecny cel! Rekiny już takie są!
Tymczasem dziewczynka pochylała się nad burtą i próbowała usłyszeć, co krzyczy do niej rekin, bo w istocie coś tam do niej krzyczał, tylko Emilka nic przez tego strachliwego Misia usłyszeć nie mogła.
- Misiu, uspokój się wreszcie! Ten rekin jest jakiś smutny i chyba nawet płacze!
- Ooo, tak! Płacze! Na pewno! Rekiny nie płaczą, on nawet w tym płakaniu ma jakiś interes, to jest podstęp i to duży! Gdyby tu nie było tyle wody, już dawno bym stąd uciekł, ale popłynąłem z tobą i teraz muszę tu zostać.
- Nie przejmuj się, Kleofasku, ten Miś nie mówi tego poważnie, on jest takim troszeczkę tchórzem, ale w ogóle nieszkodliwym. Ja bym nawet rzekła, że dobry z niego Miś, tylko serduszko ma płochliwe. - Pluszak usłyszał nagle, że Emilka mówi do kogoś - Kleofasku, a przecież on się tak nie nazywał, więc do kogo ona mówiła?
- A z kim ty rozmawiasz? - zapytał i przerażony spojrzał na dziewczynkę pochylającą się nad rekinem.
- Ja wcale nie jestem straszny! - wykrzykiwał Kleofas. – A wszyscy się mnie boją i jestem przez to bardzo samotny. Czy wy wiecie, jak to jest być samotnym na takim wielkim morzu? Takim wielkim, że większego to już chyba nie ma?
- A co ty jesz w takim razie, jak straszny nie jesteś? - zapytał Miś
- Zjadam wszystko, co spadnie ze stołu: okruszki z ciasteczek i kanapek z rana, kawałki ziemniaków, które wylatują wam z talerzy, czasem jakiś paluszek albo orzeszek się trafi, albo kawałek jajka, albo budyniu trochę, albo kisiel, albo piętka z chleba. Dużo tego. Nie myślałeś, Misiu, nigdy, jak to się dzieje, że wszystko, co spada wam ze stołu, nagle znika?
Miś podrapał się w głowę, troszkę mu się przykro zrobiło, że tak źle myślał o rekinie, i że jeszcze go o podstęp podejrzewał. Pomyślał sobie teraz, że miły całkiem jest ten Kleofas, a o Emilkowej odwadze to już słów zupełnie nie miał. Podszedł więc do burty, przytulił się do dziewczynki i przeprosił, że taki głośny był, i że w ogóle ani Emilce, ani Kleofasowi nie uwierzył.
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Emilki przygoda na pełnym morzu cz. I

#3 Post autor: MARCEPAN » 30 mar 2012, 11:11

Nie ma problemu, byłbym szczęśliwy, gdyby dzieciom się spodobało. Podłapałem Twój pomysł z pv, żeby potrenować przy bajkach i spróbowałem :) Dzięki za korektę, postaram się dokończyć historię i prześlę na link radia.
Powiedz mi, czy to jest regionalne radio? I skąd? Bo przyznaje się bez bicia, że nie znam tej rozgłośni. W Karkonoszach ją znajdę?
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

Awatar użytkownika
Miladora
Posty: 5496
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
Lokalizacja: Kraków
Płeć:

Re: Emilki przygoda na pełnym morzu cz. I

#4 Post autor: Miladora » 30 mar 2012, 11:37

MARCEPAN pisze:postaram się dokończyć historię i prześlę na link radia.
Ale tu też wrzuć następne części, bo jestem ciekawa dalszych przygód Emilki i misia. :)
No i sprawdzę Ci przy okazji.

Z tego, co wiem, to radio internetowe. Nawet znalazłam tam moją znajomą z Australii - audycje poetyckie robi co jakiś czas.
Zresztą możesz się rozejrzeć na ich stronie.
A posyłać możesz w odcinkach, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś tę część już im podesłał. :)

Dzięki, Marcyś. :) :rosa:
Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.

(Romain Gary - Obietnica poranka)

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Emilki przygoda na pełnym morzu cz. I

#5 Post autor: MARCEPAN » 30 mar 2012, 12:23

To ja Tobie "dzięki" muszę przesłać :)
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

ODPOWIEDZ

Wróć do „UTWORY DLA DZIECI”