Niedaleko, niedaleczko w niewielkim miasteczku nad rzeczką ( hymn można by było pisać do nieba, o tej historii małej magicznej kromki chleba...)...
Tuż za parkiem i za rzeką szkoła stoi niedaleko. Właśnie lekcje się skończyły i z głośnym i radosnym krzykiem ze szkoły wypada podniecona dzieci gromada.
Wśród roześmianej dzieci gawiedzi prym wodzi Rafałek - dobrze zbudowany urwis, któremu tylko w głowie psoty. Pożegnał się z kolegami i roześmiany wbiegł na most. Wtem zatrzymał się po środku mostu i... Po drugiej stronie mostu nad brzegiem rzeczki stoi skulona postać Majeczki. Smutne jej oczy wpatrzone są w majestatycznie pływające ptaki...kaczki, mewy i piękne łabędzie. Nagle... Rafałek staje po środku mostu, wyciąga z tornistra srebrne zawiniątko i woła koszykówka! Z ust Majeczki słychać zbolały szept: nie wyrzucaj magicznego chleba...Pac! zawiniątko spadło tuż obok kosza na śmieci. Dziewczynka podeszła, podniosła i otrzepała zawiniątko. Rozchyliła srebrną folię, a w niej ujrzała kromkę świerzego chleba z szynką i żółtym serem, była tylko raz ugryziona... Rafałek już ruszył w podskokach z mostu, zauważył Majeczkę i to co zrobiła - zawołał: śmieciara! śmieciara! i pobiegł dalej na nic nie zważając, kopiąc zaciekle napotkaną puszkę po napoju gazowanym... Gdy nagle ktoś łapie go za łokieć i pyta: czemu przezywasz tę dziewczynkę?- to była niska kobieta, średniej budowy ciała i iskrzacymi się z gniewu oczami... bo zbiera i zjada śmieci rzucił bez namysłu, a później dodał: spadaj babo! i pobiegł rozgniewany dalej ledwie dosłysząc słowa kobiety, pewnie jest głodna ta dziecina...Majeczka skuliła się jeszcze bardziej i niepostrzeżenie oddaliła się w swoja stronę ... a przy brzegu pływały zawiedzione ptaki... . Kobieta jeszcze była zagniewana na Rafałka za jego chamstwo i na siebie, że nie pomogła dziewczynce, ale nie zauważyła kiedy to dziecko się oddaliło i w którym kierunku. Rafałek wrócił do domu w podłym nastroju. Mama kszątając się po kuchni spytała: co się stało? nic - odparł i zamkął się w swoim pokoju. Nie umiał znaleźć sobie miejsca, nawet ulubiona gra komputerowa nie bawiła go, a wręcz złościła. Mama zawołała go na obiad, nie miał ochoty nic jeść, kolacji też nie jadł... zaniepokojona Mama spytała się ponownie czy coś się stało? czy jest chory? - odpowiedział nie! i poszedł spać. Całą noc się rzucał na łóżku, co chwilę się budząc. Rano wstał niewyspany, w podłym humorze, ze zwieszoną głową powlukł się do szkoły. Spojrzał w stronę rzeki, ale Majeczki tam nie było...W szkole zapomniał o smutku i szalał jak zwykle, aż do momentu gdy ujrzał, stojąca przy ścianie ze spuszczoną głową Majkę. Odwrócił się i pobiegł w drugą stronę, ale już nie miał ochoty na dalszą zabawę z kolegami. Na następny dzień już nie bawił się z kolegami, a obserwował Majeczkę. Przez uchylone drzwi zaobserwował w której ławce siedzi i wykorzystał moment gdy na chwilę wyszła z klasy, położył zawiniętą kromkę chleba i karteczkę ze słowem " smacznego!" i wymknął się z klasy. No udało mu się bo właśnie Majeczka wróciła do klasy i ze zdziwieniem zauważyła niespodziankę, rozejrzała się po klasie ale nikogo nie było, z wielką ostrożnością , ale i ze smakiem zjadła tę magiczną kromkę chleba. Tak tak Magiczną!!! a czemu? otóż ta mała kromka chleba zdziałała cuda w dwóch sercach! Majka czuła się jakoś inaczej było jej bardzo miło, ktoś jej pomógł nie wyzywając i takie ciepło się jej rozlało w okolicy serca i nikły uśmiech pojawił się na twarzy...Rafałek pilnie obserwował Majkę, jakże wielką radość poczuł gdy ujrzał uśmiech Majki, a on przecież nic takiego nie zrobił...podzielił się tylko swoim śniadaniem... Jak na skrzydłach wracał do domu ze szkoły, po drodze w biegu rzucił ptakom na rzece resztki ze swojej kromki, wołając radośnie smacznego!. Wpadł do domu jak bomba i z okrzykiem, jestem głodny! Och jak mu smakował ten obiad jak nigdy dotąd...i kolacja też! Mamo zawołał, jestem w szkole tak głodny zrób mi dwie porcje proszę! Mama z ciekawością spojrzała na synka, nie odezwała się nic - rano na stole były przygotowane dwie porcje śniadaniowe. Majka nie mogła uwierzyć, że ktoś chce jej pomóc, ale zawiniątka z większa ilością chleba pojawiały się codziennie. W piatek po lekcjach Majka kucnęła na brzegu rzeki, natychmiast do niej podpłyneły ptaki - nawet łabędzie, by wprost z ręki dziewczynki wziąć pyszny kąsek. Nie zauważyła kiedy Rafałek podszedł do niej od tyłu - lubią Cię - powiedział, a ona zadrżała z przerażenia i się skuliła... Przepraszam - powiedział, mam nadzieję, że śniadania smakują? tak dziękuję... odparła i spojrzała na chłopaka niepewnie. To fajnie! zawołał radośnie, jutro przyniosę i dla ptaków pokarmimy je razem dobrze? powiedział - dobrze - powiedziała Majka i się uśmiechnęła. Jaki cudowny ma uśmiech pomyślał Rafałek i powiedział - do jutra! I tak już codziennie po lekcjach wspólnie karmią pływajace po rzece ptaki, które na ich widok mkną szybko robiąc niezłe zamieszanie na wodzie, a na moście słychać radosny śmiech Majki i Rafała. Rafałkowi udało się nawet namówić do wizyt Majeczki w jego domu pod pretekstem pomocy w lekcjach... gdzie oczywiście została częstowana obiadem... A Mama z dumą patrzyła na synka...myśląc tak... ten urwis ma wielkie serce!
Oj jak to w bajce bywa (w życiu też) szczęście krótko trwa! Pewnego razu Rafał zastał zapłakaną Majkę nad brzegiem rzeki, ptaków nigdzie nie było, z rzeki unosił się okropny odór (ktoś wpuścił do rzeki ścieki), a na dodatek, na lewej ręce Majki Rafał zauważył siną pręgę - kto ci to zrobił?! z oburzeniem spytał - tata - padła cicha odpowiedź. Chodź - powiedział chłopiec i wziął dziewczynkę delikatnie za rękę - ja Cię obronię! Ruszyli w stronę jej domu, a nad ich głowami nisko przeleciał klucz łąbędzi...słychać było tylko ciche westchnięcie Majki. Cisza która była w domu przeraziła Majkę - ona wiedziała, że to nic dobrego nieoznaczało. W pokoiku łkał cichutko jej chory, sparaliżowany braciszek, ale mamy nigdzie nie było słychać. Majka! krzyknął przerażony Rafałek pochylając się nad nieprzytomną kobietą leżacą na ziemi. Mamo, Mamo jęknęła Majka potrząsając ukochaną osobą. Rafał nie namyślał się długo, wyjął telefon i zadzwonił pod numer 999 wzywając pomocy. Połączenie trwało sekundy ale dla chłopaka wydawało sie to wiekiem...nazywam się Rafał Milecki błagam o pomoc dla Mamy koleżanki...mówił nerwowo. Pani dyspozytorka Pogotowia Ratunkowego uspakajała zdenerwowanego chłopca, spokojnym głosem mówiła, co ma zrobić, prosiła by podał jaki jest stan kobiety, gdzie ma wysłać karetkę, prosiła by się nie rozłaczał...aż do przyjazdu pomocy. Po paru minutach, słychać już było sygnał nadjeżdżajacej karetki pogotowia... To przybyła pomoc, pani w słuchawce powiedziała: Rafale jesteś bardzo odważnym chłopcem, jestem dumna z Ciebie! Do widzenia Rafale! Lekarz karetki stwierdził u kobiety bardzo ciężkie pobicie, wycieńczenie organizmu i bardzo poważne poparzenie... obok nieprzytomnej kobiety leżał wywrócony garnek z rozlaną zupą...Bierzemy ją! polecił lekarz zwracajac się do sanitariuszy. Czy macie kogoś kto się Wami zaopiekuje? spytał Majki lekarz - nie - cicho padła odpowiedź, lecz głośniejsza była odpowiedź Rafała, my się nimi zaopiekujemy - donośnie i z przekonaniem powiedział chłopak. Lekarz z uznaniem spojrzał na chłopca - jesteś zuchem! Tak trzymaj! Jestem z Ciebie dumny, do zobaczenia, opiekuj się nimi dobrze! Tak - powiedział Rafał z podniesioną głową, po czym zadzwonił do Mamy: Mamuś musimy się nimi zaopiekować - zdecydowanie powiedział - kim? zapytała Mama Rafała - Majką i jej chorym braciszkiem - właśnie przed chwilą zabrało pogotowie ich nieprzytomną Mamę - zaraz będę - odpowiedziała jego Mama i odłożyła słuchawkę. Za parę minut była na miejscu, po raz pierwszy tu była, wysłuchała co się tu działo, przytuliła Majkę, wzięła na ręce Wojtusia i z uśmiechem i dumą spojrzała na synka - mój bohaterze! Ale ja przecież nic takiego nie zrobiłem - powiedział cicho Rafał, po czym pomógł zapakować wózek Wojtusia do ich samochodu. Siadając obok Majki, objął ją ramieniem i powiedział - nie martw się wszystko będzie dobrze! Będzie! potwierdziła Mama Rafała , uśmiechając się szeroko do syna. To co działo się przez kilka następnych dni, to tylko można sobie wyobrazić! Majka i Wojtuś nabierali zdrowia, będąc dobrze odżywiani w gościnnym domu Cioci Ewy - bo tak miała na imię mama Rafała. W całym domu słychać było radosne pokrzykiwania dzieci, nawet Wojtuś radośnie pokrzykiwał, machajac rączkami. Pani Iza - mama Majki również powoli dochodziła do zdrowia w szpitalu. Pani Ewa poprosiła o pomoc znajomego prawnika dla Pani Izy, znaleźli się też i inni, którzy chcieli pomóc rodzinie Majki. Właśnie szykowano dla nich niespodziankę - i ch własne nowe mieszkanko! W szkole też się działo! Na uroczystym apelu Pan Dyrektor przy wszystkich wychwalał czyn Rafałka i jego bohaterstwo, a Burmistrz Miasteczka ufundował dla małego bohatera laptop jako nagrodę. Rafał cały w pąsach powiedział dziękuję, ale każdy by tak zrobił!
Na dworze świeciło słonko, wiał lekki ciepły wiaterek groblą przy rzece szli pchając wózek z Wojtusiem - Majka i Rafał i o czymś żywo rozmawiali - nagle zobaczyli na moście chłopaka, który zatrzymał się po środku mostu, wyjął z tornistra srebrne zawiniątko. Już je miał wyrzucić gdy usłyszał: nie! To magiczny chleb! Nie wyrzucaj! Ze zdziwieniem zobaczył biegnących z wózkiem inwalidzkim w jego kieunku dwójkę dzieciaków, którzy krzyczeli: nie wyrzucaj magicznej kromki chleba!....
magiczna kromka chleba - bajka realistyczna
Moderatorzy: skaranie boskie, eka
- djmikada
- Posty: 58
- Rejestracja: 03 kwie 2012, 1:25
- Lokalizacja: Czeladź
- Kontakt:
magiczna kromka chleba - bajka realistyczna
"...miej serce i patrzaj w serce..." Adam Mickiewicz
- skaranie boskie
- Administrator
- Posty: 13037
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
- Lokalizacja: wieś
Re: magiczna kromka chleba - bajka realistyczna
Rzewne opowiadanko, mające zapewne nie tylko wzruszyć czytelnika, ale i czegoś go nauczyć. Skoro jednak ma być dydaktyczne, należałoby je napisać zdecydowanie poprawniej. Bez literówek, błędów składniowych, , a zwłaszcza ortograficznych. Myślę, że to wszystko wskutek zbędnego pośpiechu, dlatego proszę, popraw błędy i uznamy, że nigdy ich tam nie było. Dzieci to nie tylko wymagający odbiorcy, to także nasi naśladowcy. Chyba wszyscy chcemy, żeby naśladowali nas wyłącznie w dobrym...
Pozdrawiam

Pozdrawiam


Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
skaranieboskie@osme-pietro.pl