"Bajki dla mojego przyjaciela" - "Fabryka czasu"

Wiersze i opowiadania dla najmłodszych czytelników, historyjki, bajki, baśnie.

Moderatorzy: skaranie boskie, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Bajki dla mojego przyjaciela" - "Fabryka czasu"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 28 mar 2016, 14:37

Historia o Kubie zaczyna się niewinnie. Pewnego razu był chłopczyk, który chciał mieć rower. Pojazd stał na wystawie sklepowej i prezentował się tak znakomicie, że Kubie na jego widok mocniej zabiło serduszko. Rower był zielony, z przodu zainstalowano koszyczek na zabawki, na kierownicy piękny dzwonek oraz lampę podłączoną do dynama. Miał być kupiony za pieniądze z niebieskiej świnki. Składali razem, tata i Kuba. Co dzień do skarbonki wrzucali tyle monet, ile lat ma bohater mojej opowieści. Wkrótce w porcelanowym zwierzątku znalazło się wiele błyszczących pieniążków. Chłopiec postanowił je przeliczyć i wspólnie z tatą kupić rower. Liczyć pomagała mama, a gdy skończyli układać monety w dwie wysokie wieże, na każdą położyła banknot z dwoma zerami. Szczęśliwy Kuba pomyślał, że rower już niedługo będzie jego własnością. Gdy tylko sprzęt znajdzie się w garażu, on, Mistrz Złota Rączka, od razu zakonserwuje łańcuch, oczyści błotniki z kurzu i naoliwi dzwonek, by dźwięczał głośno i ostrzegał przechodniów.
Tego dnia pan Andrzej wrócił późno do domu, ucałował syna i od razu zabrał się do pracy nad jakimś bardzo ważnym dokumentem. Kubuś słyszał głośne westchnienia taty. Widział, jak zdenerwowany mężczyzna drapie się po głowie i gryzie ołówek. Pani Marta zaparzyła mężowi kawy i aby mu nie przeszkadzać, wyszła z pokoju na palcach. Dorośli mają zawsze wiele najróżniejszych obowiązków, którym muszą sprostać i nie często po pracy znajdują czas, by pobawić się z dziećmi. Kuba o tym wiedział i nie gniewał się, gdy rodzice kolejny raz przekładali spacer do parku albo wycieczkę do wesołego miasteczka. Te zawiłe sprawy wytłumaczyła mu babcia, która opiekowała się chłopcem pod nieobecność mamy i taty. Rodzice byli nauczycielami i jak sami mówili, więcej czasu spędzają z cudzymi dziećmi niż z własnym synem. Oczywiście to nie była ich wina. Kubuś wiedział, że wszystko zależy od szefa. Nooo... prawie wszystko! Tata i mamusia często wspominali o tym człowieku. Kuba dowiedział się, że właściwie to on zabiera rodzicom czas przeznaczony dla dziecka. Zebrania, szkolenia i konferencje to wszystko były pomysły szefa. Chłopiec po kryjomu nazwał go Złodziejem Czasu, a że złodzieje powinni trafiać do aresztu, często zastanawiał się, jakim sposobem schwytać szefa i za karę osadzić go w potężnej twierdzy, z której nigdy nie ucieknie. Rodzice mieliby wtedy dla Kuby zdecydowanie więcej czasu. Wszystkim żyło by się weselej. Tego popołudnia tata był zajęty, a przecież to był wyjątkowy dzień. Niebieska świnka była pełna! Stała na półce w pokoju chłopca i aż pęczniała od monet. Tata o kupnie roweru jednak nie wspomniał, mimo że Kubuś dwukrotnie zabrzęczał skarbonką i zaśpiewał naprędce ułożoną piosenkę o zielonym rowerku, który stęskniony za pewnym chłopcem płacze. Tata po prostu nie miał czasu!
Kubuś nie mógł zasnąć. Obudziły się już wszystkie gwiazdy i zaczęły migotać na nocnym niebie, a on przewracał się w łóżku z boku na bok, ciągle myśląc o wymarzonym zielonym rowerze, który jeszcze jedną noc musiał spędzić na sklepowej wystawie. Kubusiowi było przykro, że szef skradł tatusiowi kolejną partię cennego czasu. Koniecznie trzeba schwytać Złodzieja Czasu i on - Kubuś, tego dokona! Znajdzie sposób, by tata miał więcej czasu.
Na ścianie, tuż nad łóżkiem Kubusia, wisiał stary zegar z kukułką. Był śliczny. Zrobiony z drewna, przypominał domek dla ptaków. Tak też było w istocie, mieszkała w nim bardzo mądra kukułka. Kuba widział ptaszynę tylko raz, ale zapamiętał ją dokładnie i często wyobrażał sobie, co robi mała sąsiadka w swoim mieszkaniu. Czy tak jak on leży w łóżeczku i odpoczywa? Co jadła na kolację? Kto czyta jej bajeczki przed snem? Wreszcie, jak to się dzieje, że zegar wskazuje czas, a wszyscy dorośli, patrząc na jego tarczę, albo wpadają w popłoch, albo relaksują się miło. Babcia powiedziała mu kiedyś, że to wielka zagadka czasu i jeszcze nikomu nie udało się jej odgadnąć. Kuba był pewien, że kukułka zna tajemnicę. Pani Helena dała wnuczkowi zegar w prezencie na piąte urodziny. Owa niezwykła maszyna była w rodzinie podobno już od wielu pokoleń. Tata powiesił ją na ścianie w pokoju Kubusia i chcąc wypróbować, czy jeszcze działa, pociągnął za łańcuszek. Rozległ się głośny chrobot, po czym najcieńsza wskazówka ruszyła po złotej tarczy, odmierzając sekundy, za nią zaś sunęły do przodu prawie niepostrzeżenie dwie następne, jedna krótka i gruba wskazująca godzinę, druga długa i zgrabna odpowiedzialna za minuty. Ta najcieńsza biegła jak szalona, co chwila wyprzedzając swoje siostry. Kiedy wszystkie trzy znalazły się jednocześnie na cyferce 12, malutkie drzwi nad tarczą otworzyły się i jak na sprężynie wyskoczyła z czeluści zegara ptaszyna z głośnym "ku ku". To pierwsze kukanie mieszkanki zegara zrobiło na Kubusiu ogromne wrażenie, a nawet trochę go przestraszyło, wkrótce jednak uśmiechnął się i podziękował babci za niezwykły prezent. Rodzice natychmiast obwieścili, że zegar będą nakręcać tylko przy szczególnych okazjach. Tej nocy, kiedy Kuba nie mógł zasnąć, wskazówki zegara lśniły w blasku księżyca tak pięknie, że chłopiec zapragnął znów usłyszeć głos kukułki i choć na chwilę rozwiać smutek, który dręczył jego serduszko. Wskazówki były ustawione blisko magicznej cyfry dwanaście.
Chłopiec, nie namyślając się długo, pociągnął za łańcuch i ujrzał, jak pierwsza wskazówka popchnięta jakąś niewidzialną ręką ruszyła wokół tarczy. W tym momencie mechanizm zatrzeszczał, otworzyły się drzwiczki i z wnętrza zegara wyskoczyła kukułka. Ptaszyna zakukała, a potem rozprostowała skrzydełka, zatrzepotała nimi, po czym uniosła się w powietrze z głośnym "huuuuuuura!". Kubuś oniemiał ze zdziwienia. Nic nie mówił, tylko patrzył na ptaka szybującego po pokoju i nie mógł uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Tymczasem kukułka dawała popis najróżniejszych akrobacji. W świetle księżyca Kubuś widział, jak ptak niczym odrzutowiec pruje powietrze, zakreślając pętle, korkociągi, beczki i ósemki oraz inne efektowne figury. Jego piórka lśniły, a każdy piruet pozostawiał w powietrzu smugę magicznego pyłu.
- Jesteś niesamowita! - zawołał chłopiec i usiadł gwałtownie, bo właśnie kukułeczka przeleciała nad jego głową, muskając blond włosy. - Ach, uważaj, mały wariacie!
Ptaszek zrobił jeszcze jedną pętelkę, wpadł w korkociąg, a gdy Kuba myślał, że kukułka uderzy w podłogę, wzbiła się na powrót pod sufit i spokojnie zleciała na dach swojego domku.
- Ej, chłopcze, co się tak gapisz? Zawołałeś mnie, więc przyleciałam. Wiem, o czym marzysz! Zobaczę, co da się zrobić - przemówiła ludzkim głosem i stuknęła dziobkiem w zegar.
W mechanizmie znowu coś zachrobotało, coś zadźwięczało i wskazówka sekundowa zaczęła się szybko cofać po srebrzystej tarczy, a za nią dwie pozostałe, co prawda nieco powolniejsze od siostry, ale równie zwinne i posłuszne. Obiegły tarczę zegara kilkaset krotnie. Kubuś spostrzegł, że świat wokół zmienia się. Czas zaczął płynąć do tyłu! Przed oczami chłopca przepływały obrazy niczym w kalejdoskopie. Oto kładzie się wieczorem do łóżeczka, potem zakłada piżamę, czyści zęby, kąpie się, je kolację, śpiewa, potrząsa skarbonką. Teraz tatuś pochylony nad biurkiem. Ma zmęczoną twarz! Wszyscy ludzie poruszają się tak śmiesznie. Samochody jadą po ulicy do tyłu, a słońce płynie po niebie z zachodu na wschód. Ojej, niesamowite to wszystko! Czary! Tata w pracy, obok jakiś pan, rozmawiają o czymś, gestykulują. Ach, to on, Złodziej Czasu... Właśnie kradnie tatusiowi cenne sekundy, minuty, kto wie, może i godziny! W tym momencie kukułka po raz drugi stuknęła dziobem w zegar. Wskazówki jak na rozkaz dowódcy zatrzymały się, a wraz z nimi zamarły w bezruchu dwie postacie - pan Andrzej i jego szef. Kubuś ujrzał, że obydwaj panowie połączeni są z zegarem za pomocą cienkiej srebrzystej nici. Była delikatna, niemalże niewidzialna. Posypana magicznym pyłem srebrzyła się w blasku księżyca, łącząc serca mężczyzn z jakimś tajemnym mechanizmem we wnętrzu zegara. Chłopiec patrzył olśniony, a kukułka rzekła:
- Kubusiu, oto dwie nici czasu. Jedna należy do twojego ojca, ta druga jest własnością dyrektora szkoły. Każdy człowiek ma swoją... Są produkowane w fabryce czasu, gdzie strażnik czuwa nad ich kolorem, wytrzymałością i długością.
- Czy ja też mam swoją nić? - zapytał Kuba, wpatrując się w zatrzymane postacie.
- Tak, ty również masz swoją nić czasu - odpowiedział ptak. - Czy nadal pragniesz schwytać Złodzieja Czasu? Wystarczy, że zerwiesz jego nić, a sprawisz, że rozpłynie się w powietrzu jakby nigdy nie istniał. Wówczas nić twojego taty połączy się z tą przerwaną. Już nigdy nie braknie mu dla ciebie czasu...
Kubuś, usłyszawszy nowinę, najpierw aż klasnął z radości. Wreszcie da nauczkę Złodziejowi Czasu! Zniszczy go raz na zawsze! Potem jednak chłopiec uważnie popatrzył na szefa. Widział przed sobą miłą twarz, brązowe łagodne oczy, chude, ozdobione obrączką palce. Ach, ten człowiek miał rodzinę! W domu pewnie czeka na niego żona. Może synek niecierpliwie spogląda w okno? Nie, Kubuś nie może przerwać nici życia tego człowieka, nikt nie może. Nie zrobi tego, nawet jeśli dzięki temu tatuś jeszcze dzisiaj kupiłby mu rower.
- Zaczekam... - rzekł stanowczo chłopiec. - Zaczekam na rowerek!
Kukułka, słysząc słowa dziecka, mocno zatrzepotała skrzydłami, z których posypał się magiczny pył. Chłopiec, otoczony jaśniejącą milionem barw mgiełką, zamknął oczy, a kiedy znów je otworzył, był już ranek. Na ścianie wisiał zegar. Wskazówki spały na godzinie dwunastej, a drzwiczki do mieszkania kukułki były szczelnie zamknięte. Obok łóżka stał zielony rowerek. Kubuś uśmiechnął się i zerwawszy się na nogi, zawołał z całych sił:
- Ku ku!
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Fabryka czasu"

#2 Post autor: Gorgiasz » 28 mar 2016, 22:49

Pani Marta zaparzyła mężowi kawy i aby mu nie przeszkadzać, wyszła z pokoju na palcach.
Teoretycznie powinno być "kawę".
Dorośli mają zawsze wiele najróżniejszych obowiązków, którym muszą sprostać i nie często po pracy znajdują czas, by pobawić się z dziećmi.
"nieczęsto"

Bajeczka bardzo ładna, morał jeszcze ładniejszy, ale forma literacka - tym razem - trochę zawiodła. Język i budowa zdań w porównaniu z innymi Twoimi tekstami znacznie uproszczone, brak charakterystycznych opisów, styl taki trochę szkicowy albo wręcz szkolny (szczególnie w początkowej partii). Pewnikiem za duże tempo, nie dopracowałaś. :be:

Awatar użytkownika
pallas
Posty: 1554
Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Fabryka czasu"

#3 Post autor: pallas » 18 gru 2016, 19:39

Ciekawa historia, zgadzam się z Gorgiaszem, że trzeba dopracować, ale myśl piękna. Chłopczyk widać, że kocha świat, ale nie jest egoistą. Widzi, że inni też mają własne życie.

:rosa:
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/

ODPOWIEDZ

Wróć do „UTWORY DLA DZIECI”