"Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydłem"

Wiersze i opowiadania dla najmłodszych czytelników, historyjki, bajki, baśnie.

Moderatorzy: skaranie boskie, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

"Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydłem"

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 02 kwie 2016, 8:10

W domu dziecka urządzano bal przebierańców. Wszyscy mieszkańcy już od tygodnia przygotowywali kreacje. Podczas zabawy miał odbyć się konkurs na najpiękniejszy strój. Kamil postanowił przebrać się za żołnierza, Ewa pracowała nad kostiumem księżniczki, zaś Kasia przygotowywała kreację modelki. Codziennie dzieci wraz z panią Anią uczyły się śpiewać i tańczyć. Maluchy nie mogły doczekać się nadejścia balu. Wierzyły, że ten wieczór odmieni ich życie. Taką nadzieję miała również Małgosia. Kiedy popołudniami siadała przy oknie, patrzyła tęsknie w stronę alejki usłanej kolorowymi liśćmi klonów. Barwna droga wiodła do pięknie zdobionej bramy i ogrodzenia porośniętego o tej porze roku czerwonym winobluszczem. Różowy budynek znajdował się w ogromnym parku pełnym starych drzew tak wysokich, że w wyobraźni dziewczynki sięgały aż do nieba. Małgosia uwielbiała spacery wśród zieleni. Czasami wędrowała po krętych ścieżkach całe przedpołudnie. Pracownicy domu, przyzwyczajeni do samotnych wypraw dziewczynki, nie robili z tego powodu awantur. Nie obawiali się również, że dziewczynce może się coś złego przytrafić. Jedynie pucołowaty i wiecznie umorusany Grześ czasami biegał do parku za Małgosią, dokuczał jej, straszył złymi skrzatami i przezywał smutasem.
- Jesteś tak ponura, że tylko czarownica z Ciemnego Jaru chciałaby zostać twoją mamą! – krzyczał złośliwie, kiedy dziewczynka nie chciała bawić się w łapanie biedronek do słoika albo we wrzucanie zabitych much do talerzy z zupą.
Musisz wiedzieć, że wszyscy mali mieszkańcy różowego domu bardzo pragnęli mieć rodziców. Wprawdzie cały personel starał się zapewnić dzieciom jak najlepszą opiekę, ale i tak każde z nich marzyło o prawdziwej rodzinie. Małgosia mieszkała w domu dziecka od urodzenia. Początkowo myślała, że jej mamusią jest pani Lucyna. Pewnego dnia opiekunka wytłumaczyła jednak dziewczynce, że nie jest nią i nie może jej zabrać do swojego mieszkania, bo ma już synka i córeczkę. Gdy Małgosia rozpłakała się, wychowawczyni zapewniła, że kiedyś w domu dziecka pojawią się ludzie, którzy pokochają ją i adoptują. Dziewczynka do końca nie rozumiała znaczenia tego ostatniego słowa, czuła jednak, że wiąże się z ciepłem, którego bardzo pragnęła. Małgosia zapamiętała wyraz i powtarzała go w codziennej modlitwie:
- Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój! I spraw, by ktoś mnie adoptował… - szeptała, patrząc w postać skrzydlatego pocieszyciela umieszczoną na malutkim obrazku, który znalazła kiedyś na ścieżce w parku.
Pani Krysia, sprzątaczka, widząc skarb dziewczynki, wytłumaczyła jej, że widoczny na obrazku anioł ma za zadanie strzec powierzonego mu człowieka. Skrzydlaty przyjaciel zawsze towarzyszy podopiecznemu i wspiera go, gdy ten ma jakiś kłopot. Niektórzy ludzie o czystym sercu rozpoznają anioły, które podobno żyją pośród nas i tak jak my potrzebują miłości. Małgosia schowała znaleziony obrazek z wizerunkiem skrzydlatego opiekuna i zaczęła wierzyć, że kiedyś go spotka.
Tymczasem bal zbliżał się wielkimi krokami, a dziewczynka nie miała jeszcze pomysłu na kostium. Początkowo chciała przebrać się za wróżkę, ale Marcysia ją ubiegła i zarezerwowała błyszczącą suknię i różdżkę dla siebie. Potem Małgosia przymierzyła strój krasnoludka, jednak zrezygnowała z niego, bo czapka i buty były za duże. Tak bardzo chciała na balu wyglądać pięknie. Pragnęła, by ktoś z przybyłych na uroczystość gości dostrzegł ją wśród gromadki innych dzieci i adoptował. Musisz wiedzieć, że dyrektor domu właśnie na ten dzień zapowiedział spotkanie dorosłych z dziećmi. Zaproszeni na bal goście to ludzie, którzy pragnęli mieć dziecko i otrzymali zgodę na ubieganie się o adopcję. Przyszli rodzice, aby sprawić maluchom radość, mieli pojawić się na zabawie również przebrani. Nadszedł upragniony dzień. Od rana dzieci przymierzały kostiumy. Tak były podekscytowane mającym się odbyć wieczorem balem, że nawet nie chciały jeść śniadania. Pani kucharka na próżno zachęcała maluchy do zjedzenia pysznych jagodzianek i wypicia kakao. Mali mieszkańcy różowego domu nie mogli usiedzieć przy stolikach. Jasio co chwila wyjmował z kieszeni czarodziejską kulę wypełnioną błyszczącymi blaszkami. Michał, który miał być kowbojem, ćwiczył strzelanie z koltów, a Agniesia spoglądała w lusterko na włosy związane czerwoną wstążeczką w dwie kitki. Małgosia tak długo zwlekała z decyzją dotyczącą wyboru kostiumu, że w wypożyczalni strojów został tylko jeden. Kiedy dziewczynka zobaczyła go, aż krzyknęła z radości. Na wieszaku wisiała biała sukienka ozdobiona złotymi słoneczkami. Pani Ania zdjęła z półki diadem z błyszczącą gwiazdą i założyła na głowę Małgosi. Gdy dziewczynka przejrzała się w lustrze, jej twarzyczkę rozjaśnił uśmiech. Do kompletu należały również anielskie skrzydełka. Niestety, jedno z nich, ku rozpaczy Małgosi, było połamane. Nie nadawało się do użytku. Dziewczynka postanowiła jednak, że założy strój mimo braku skrzydła. Na ten jeden wieczór w roku zapragnęła stać się słonecznym aniołem z jednym skrzydłem.
Kiedy nadeszła pora balu, wszystkie maluchy zgromadziły się w udekorowanej kolorowymi balonami sali. Zatańczyły i zaśpiewały tak pięknie, że oklaski rozbrzmiewały nawet wśród pustych alejek parku. Jako pierwszy przed widownią wystąpił Kamil. Wyszedł na scenę w połyskującym odznaczeniami mundurze generała, stanął na baczność, zasalutował i przedstawił się. Za nim na scenę wbiegła Marcysia ubrana w śliczną suknię wróżki. Jednym ruchem różdżki oczarowała wszystkich gości. Grześ jako zielona żabka skakał tak zabawnie po scenie, że milutka pani z pierwszego rzędu przebrana za bociana zawołała go do siebie, posadziła na kolanach i częstowała słodyczami. Rozpoczęła się zabawa! Dorośli w strojach przedstawiających bajkowe postacie tańczyli z maluchami, które wyglądały tego wieczoru prześlicznie.
Małgosia weszła na salę jako ostatnia. Nie zdążyła na moment przedstawiania się przybyłym gościom, ponieważ pobiegła jeszcze do swojego pokoju. Tam, wyjąwszy obrazek przedstawiający anioła, klęknęła i zmówiła codzienną modlitwę. Kiedy dotarła na scenę, wszyscy już tańczyli. Wśród hałasu nie mogła wypowiedzieć ani słowa. Idąc wśród bajkowych postaci, czuła się taka samotna. Nikt nie zwracał na nią uwagi, nikt nie prosił do tańca, nikt nie chciał przytulić, poczęstować słodyczami. Wszyscy zdawali się nie dostrzegać małego anioła nieśmiało kroczącego przez salę. Tylko Grześ od razu wypatrzył dziewczynkę, zeskoczył z kolan milutkiego bocianka i z buzią pełną cukierków zawołał:
- Łe…łe…a co to za pokraka?! Jaki śmieszny strój! Anioł z jednym skrzydłem! Anioł z jednym skrzydłem! – wołał, wskazując na nią palcem i śmiejąc się przy tym głośno. – Ha…ha…ha…!
Małgosia wybiegła do ogrodu. Na zewnątrz otulił ją księżycowy blask i poprowadził znajomą aleją klonów ku bramie. Dziewczynka płakała. Błyszczące łzy spływały po policzkach na anielską sukienkę. Usiadła na kamieniu przy bramie i popatrzyła w gwiazdy. Właśnie jedna przecięła niebo, ciągnąc za sobą ognisty warkocz. Małgosia nie zdążyła nawet pomyśleć życzenia, choć czekało w sercu od dawna przygotowane.
Nagle, dziewczynka poczuła na ramieniu ciepły dotyk i usłyszała czyjś zaniepokojony głos:
- Hej, aniołku, co ty tu robisz sama w ciemnościach?
Dziewczynka odwróciła głowę w stronę, z której dochodziły słowa. Ujrzała przed sobą postać anioła. Był taki sam jak ten z jej obrazka! Biała szata mieniła się w blasku księżyca, długie jasne włosy spływały lokami na ramiona.
- Ojej! – zawołała.
- Nie bój się malutka! Czemu sama błąkasz się po parku? – zapytał łagodnym głosem anioł.
- Nikt nie chciał bawić się ze mną, więc odeszłam… - odpowiedziała dziewczynka ze smutkiem.
- Odeszłaś?
- Tak… odeszłam! – to ostatnie słowo Małgosia wypowiedziała mocniej. – Ojej, ty masz tylko jedno skrzydło!
- Ach! No tak…- przemówił ponownie anioł. – Kiedy jechałam tutaj, trzymałam skrzydła w bagażniku samochodu. Jedno złamało się i zostało tylko to…
Małgosia przyjrzała się uważnie aniołowi. No tak! Wcześniej tego nie dostrzegła. Przed nią klęczała ładna młoda pani, która przebrała się na bal za anioła tak jak inni zaproszeni na ten wieczór dorośli.
- Hm… To ty nie jesteś prawdziwym aniołem? – zapytała z rozczarowaniem w głosie dziewczynka.
- Na ten jeden wieczór tak… - odpowiedział anioł i uśmiechnął się do dziewczynki.
- Zobacz, ja też mam tylko jedno skrzydło! – Wstając z chłodnego kamienia, Małgosia odwróciła się, by zademonstrować strój.
Śliczna pani roześmiała się.
- Witaj aniołku z jednym skrzydłem!
- Kiedy staniemy obok siebie, wygląda tak, jakbyśmy miały dwa!! – zauważyła dziewczynka.
- Tak! – potwierdziła pani z uśmiechem. – Znam śliczną legendę o aniołach z jednym skrzydłem.
- Opowiedz ją! – poprosiła dziewczynka.
- Dobrze aniołku, ale musimy stąd pójść. Wieczór chłodny. Łatwo się przeziębić.
- Chodźmy do mojego pokoju! Tam jest ciepło i przytulnie – zaproponowała Małgosia.
I tak spotkany przez dziewczynkę anioł opowiedział śliczną legendę.
- To legenda, którą kiedyś przekazała mi babcia – zaczęła opowieść śliczna pani. - Dawno, dawno temu, kiedy Adam i Ewa zostali wygnani z raju za to, że złamali zakaz wydany przez Boga i zerwali owoc z drzewa wiadomości dobra i zła, do Stwórcy przyszła gromada aniołów, chcąc się wstawić za ludźmi. Skrzydlate duszki poprosiły Boga, by wybaczył ludziom i przywrócił do łask. Wszechmogący rozgniewał się jednak na anioły i postanowił ukarać je za to, że śmiały podważyć jego decyzję. Zabrał im po jednym skrzydle, które zamienił w śliczne kwiaty. Aniołom pozostało tylko jedno skrzydło. Bóg strącił je na ziemię… każdego w inne miejsce, by mogły żyć wśród ukochanych ludzi. Zabronił wracać do nieba. Dał im jednak nadzieję na to, że kiedyś do niego powrócą ... Jeżeli jeden anioł, błądząc po świecie i pomagając ludziom w potrzebie, odnajdzie drugiego jednoskrzydłego kuzyna, przytuleni do siebie będą mogli wrócić do domu. Od tej chwili anioły z jednym skrzydłem błądzą po ziemi w poszukiwaniu swej połówki, a kiedy odnajdują się, wznoszą się ku niebu i wtedy są szczęśliwe.
Małgosia słuchała legendy ze wzruszeniem. Rączkami chwyciła dłoń spotkanej w parku pani i kiedy ta skończyła opowiadać, dziewczynka zapytała ze łzami w oczach:
- Czy spotkam kiedyś mojego anioła z jednym skrzydłem?
- Już spotkałaś! – powiedziała pani i przytuliła Małgosię do serca.
Spójrz w stronę otulonej winobluszczem bramy. Alejką kolorowych klonów idą dwa anioły. Ich skrzydła połyskują w słońcu.
Ostatnio zmieniony 14 lis 2016, 17:07 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydł

#2 Post autor: Gorgiasz » 02 kwie 2016, 10:38

Pracownicy domu, przyzwyczajeni do samotnych wypraw dziewczynki, nie robili z tego powodu awantur.
Wydaje mi się, że robienie awantur, z takiego powodu, jest zbyt mocnym określeniem.
Usiadła na kamieniu przy bramie i popatrzyła w gwiazdy.
Napisałbym: Usiadła na kamieniu przy bramie i spojrzała w gwiazdy.
Albo: Usiadła na kamieniu przy bramie i patrzyła w gwiazdy.
Ach! No tak…- przemówił ponownie anioł. – Kiedy jechałam tutaj, trzymałam skrzydła w bagażniku samochodu. Jedno złamało się i zostało tylko to…
Małgosia przyjrzała się uważnie aniołowi. No tak!
Powtórzone "No tak".

Bardzo ładne. Ale czy mam rozumieć, że odnalezienie się aniołów, które skutkuje powrotem do domu, czyli do nieba - oznacza eufemistycznie śmierć dziewczynki?

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydł

#3 Post autor: Alicja Jonasz » 02 kwie 2016, 12:35

Śmierć? Hm... Może dosłownie: Małgosia ma wreszcie przybraną mamę, kogoś, kto ją zabrał z domu dziecka?
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydł

#4 Post autor: Gorgiasz » 02 kwie 2016, 15:57

Ten napotkany anioł wygląda dość - powiedzmy - metafizycznie. A takie anioły zabierają ludzi do nieba. I jest to wyraźnie zasugerowane:
Od tej chwili anioły z jednym skrzydłem błądzą po ziemi w poszukiwaniu swej połówki, a kiedy odnajdują się, wznoszą się ku niebu i wtedy są szczęśliwe.
Ale żeby pójść do nieba, trzeba najpierw umrzeć. Żywcem to ponoć tylko jeden prorok tam poszedł, a i to dawno.
Przynajmniej tak to odebrałem.

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydł

#5 Post autor: Alicja Jonasz » 02 kwie 2016, 16:08

I tym dajesz mi do myślenia, Gorgiaszu:) Dałam opowieść do przeczytania 8-letniej dziewczynce, a potem poprosiłam, żeby ją opowiedziała. Nic nie wspomniała o śmierci i podróży do nieba. Spróbuję z innym dzieckiem, bo Twoja interpretacja mnie zastanawia :myśli:
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
Gorgiasz
Moderator
Posty: 1608
Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydł

#6 Post autor: Gorgiasz » 02 kwie 2016, 16:19

Skoro dziecko odbiera zgodnie z zamierzeniem, to w porządku. Mną się za bardzo tutaj nie przejmuj; w końcu to nie dla takich starych kocurów jak ja. ;)

Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1044
Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
Płeć:

Re: "Bajki dla mojego przyjaciela" - "Anioł z jednym skrzydł

#7 Post autor: Alicja Jonasz » 02 kwie 2016, 16:29

Kocurze :cha: a ja lubię, gdy mi pod tekstami robisz "miauuuu" :jez:
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

ODPOWIEDZ

Wróć do „UTWORY DLA DZIECI”