Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

Wiersze i opowiadania dla najmłodszych czytelników, historyjki, bajki, baśnie.

Moderatorzy: skaranie boskie, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Adela
Posty: 833
Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41

Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#1 Post autor: Adela » 16 mar 2012, 18:25

Wierzcie albo nie wierzcie, ale "są na tym świecie rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom". Jeśli w to wątpicie, posłuchajcie opowieści o przedziwnej przygodzie, która przytrafiła się Wojtusiowi.

Za siedmioma blokami, za siedmioma parkami, w domku pod lasem mieszkał chłopczyk o imieniu Wojtuś. Nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, bo tak naprawdę Wojtuś nie odróżniał się niczym szczególnym od innych dzieci, gdyby pewnego ranka nie obudził się bez rozumu! Tak, tak, bez rozumu - dobrze słyszeliście.
Postukał się po lekkiej jak piórko głowie: i "Stuk", i "Puk" nie brzmiały tak jak kiedyś. Głowa Wojtusia była PUSTA! Cóż miał zatem począć? Usiąść w kącie i zapłakać? O nie! Nic z tego! Wojtuś od zawsze był dzielnym chłopczykiem i choć wystraszył się nie na żarty, nie tracił czasu na zamartwianie się: założył spodnie, umył zęby, uczesał włosy i wyruszył w poszukiwaniu zguby.

Może i Wojtuś rozumku nie miał, ale za to szczęście go nie opuściło. Kiedy wyszedł z domu na drodze spotkał srokę z jednym złotym okiem, która od lat z niezwykłą łatwością podkradała ludziom błyskotliwe myśli. Więc nie ma się czemu dziwić, że gdy dowiedziała się o straszliwej stracie, bez zająknięcia powiedziała:
- Twoja mama znalazła cię w kapuście. Jeśli zgubiłeś rozum, to na pewno tam go odnajdziesz!
Wojtuś radośnie przyklasnął, podziękował sroce za radę i czym prędzej udał się w stronę pola kapusty.
W polu hulał wiatr. Ci, którzy go szukają, z pewnością mogą go tam spotkać. Ale wiadomo, Wojtuś miał inny cel i, nie zwlekając ani chwili, przetrząsnął każdą kapuścianą główkę. Niestety na próżno. Po rozumku nie było ani śladu! Wojtuś już miał wracać do domu, gdy spod liścia marchewki wypełzła gąsienica Tanecznica i, poprawiając kapelusz ze stokrotki, zapytała:
- Młody kawalerze, czego szukasz?
- Zgubiłem swój rozum - odpowiedział Wojtuś, nie ukrywając smutku.
Na te słowa Tanecznica uśmiechnęła się pod nosem. Nie starczyłoby jej nóżek, aby mogła zliczyć, ileż to już razy słyszała o poszukiwaniach zdrowego rozsądku, toteż jako znawczyni tematu bez ogródek rzekła:
- A bo ty jeden. Nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni. Znam całe ogrody stworzeń bez rozumu. Często zdarza się i tak, że tracą go dla mnie.
- Dla ciebie?
- Tak, tak, dla mnie! Nie przesłyszałeś się, kawalerze. Jestem artystką estradową. Specjalizuję się w tańcu brzucha. Po moim spektaklu fani tracą głowę, a ja otrzymuję ogromne bukiety z naci pietruszki i miłosne laurki, i to nawet od motyli! No, ale nie będziemy mówić o mnie, lecz o tobie, kawalerze, bo słyszę żeś głupi jak but. Już od dawna powinieneś wiedzieć, że twoja mamusia NIE znalazła cię w kapuście!
- Nie? - spytał zdziwiony Wojtuś.
- Nie, nie! Zdradzę ci sekret. - Tanecznica ściszyła głos. - Do domu przyniósł cię bocian Zdenek!
- O! Coś podobnego!
- Tak, tak, to najprawdziwsza prawda! Idź i zapytaj, może u niego zawieruszył się twój rozumek. Bociek Zdenek mieszka w Dolince Beztroskich Żab, tuż za parkiem. Ale musisz się pośpieszyć. Słyszałam, że na dniach wybiera się na wczasy do ciepłych krajów. I weź ze sobą ciasteczka. On od pisklęcia jest wegetarianinem i uwielbia słodycze - oznajmiła Tanecznica, po czym wpełzła pod liść, nie pożegnawszy się z Wojtusiem, co jest rzeczą zrozumiałą. Artystki estradowe mają bardzo napięty grafik, więc czasami, w chwili rozkojarzenia, zdarza im się, że zapomną powiedzieć "Dzień dobry" lub "Do widzenia".

I tak, za namową Tanecznicy Wojtuś kupił w pobliskim sklepiku pyszne herbatniki i nie tracąc czasu, bo sprawa była pilna, skręcił w parkową uliczkę. Minął kilka starych drzew oraz mały staw, za którym znajdowała się piękna Dolinka Beztroskich Żab, a pośrodku niej rosło łyse drzewo. To właśnie tam bociek Zdenek wybudował swoje gniazdo. Ach, co to była za dolinka! Żab i ropuszek było tam tysiące. Jedne młode, inne stare, ale każda z nich szczęśliwa i uśmiechnięta od ucha do ucha. Wiadomo, bociek Zdenek nie jadał mięsa, więc mogły rechotać sobie do woli i nie zaznawszy strachu, dożywały sędziwej starości.
Kiedy Wojtuś przybył pod łyse drzewo, bociek zmierzył go podejrzliwym wzrokiem.
- Czego tu szukasz? - zaklekotał rozdrażniony.
- O, to jest bardzo dobre pytanie - odpowiedział Wojtuś.
- Nie widzisz, że jestem zajęty? Muszę posprzątać gniazdo. - Bociek Zdenek najwyraźniej nie miał nastroju na rozmowę.
- Panie boćku wiem, że nie ma pan czasu na pogawędki, ale ja tylko chciałem zapytać: czy nie ma pan mojego rozumu?
- Ha! Czyś ty przypadkiem, chłopie, nie napił się szaleju?!
- Tak, tak, szukam rozumu. - Wojtuś nie dawał za wygraną. - Słyszałem, że pan przynosi dzieci, więc jeśli pan dostarczył i mnie, to być może moja zguba zawieruszyła się w pańskim gnieździe. O, tu, proszę, mam dla pana ciasteczka.
- Ciasteczka! To się rozumie! - Bociek Zdenek z radości rozwarł dziób. - No dobrze, sprawdzimy, czy to ja ciebie przyniosłem. Jak się nazywasz?
- Wojtuś!
- Wojtuś, a jak dalej?
- Jak „jak”?
- Jak masz na nazwisko? - Bociek zniecierpliwił się.
- Nie wiem, straciłem rozum i nie znam odpowiedzi na tak skomplikowane pytanie. - Wojtuś wzruszył ramionami.
-Ach, ta dzisiejsza młodzież! Rozkojarzona, latająca w chmurach, nieodpowiedzialna. - Bociek Zdenek pokiwał łebkiem, nie ukrywając dezaprobaty. Bez nazwiska trudno jest kogokolwiek odnaleźć w Wielkiej Księdze Noworodków. "Wojtusiów" może być i z milion. Bociek Zdenek miał twardy orzech do zgryzienia. Zmierzył chłopca z dołu do góry i, gdy tylko zauważył czerwone szelki, triumfalnie zaklekotał:
- Tak! Teraz sobie przypominam! Wojtuś w czerwonych szelkach - rzekł, otwierając księgę. - O, jest! Wojciech Poradowski: przesyłka ekspresowa, data dostarczenia, rodzina, adres. Szczegóły: czerwone szelki, główka, nogi, ręce, brzuszek, kręgosłup, serduszko, płuca, żołądek, wątroba, rozum. - Bociek potrząsnął skrzydłami. - Wygląda na to, że dostarczyłem cię w komplecie.
Wojtuś zmartwił się nie na żarty, bo jeśli jego rozumku nie było u boćka Zdenka, to gdzie mógł się zapodziać? I może Wojtuś nie spuszczałby z oka bocianiego gniazda do samego zmroku, gdyby bociek Zdenek nie wpadł na genialny pomysł.
- Wojtusiu, myślę, że swój rozumek znajdziesz nie gdzie indziej niż w szkole. Słyszałem, że tam dzieci uczą się wierszyków na pamięć i rozwiązują zawiłe, matematyczne zadania. To musi być potworne! - zaklekotał zatrwożony.
- Fantastycznie, boćku! Po ostatniej lekcji matematyki, bolała mnie głowa przez cały dzień. Muszę jak najszybciej zobaczyć się z Panem Tabelką. Życzę szczęśliwej podróży. Do zobaczenia - powiedział wesoło, machając boćkowi na pożegnanie.

cdn:)

Awatar użytkownika
skaranie boskie
Administrator
Posty: 13037
Rejestracja: 29 paź 2011, 0:50
Lokalizacja: wieś

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#2 Post autor: skaranie boskie » 18 mar 2012, 21:19

Oczywiście tradycyjnie już czekam na mój ulubiony ciąg dalszy.
Jeśli powiem, że jestem pod wrażeniem to pewnie nie uwierzysz.
Myślę, że mogę śmiało ogłosić, iż na Ósmym piętrze wzeszła gwiazda twórczości prozatorskiej dla dzieci. I uznaj to, proszę, za komplement, dzieci są bowiem najbardziej wymagającym odbiorcą.

:kwiat: :kwiat: :kwiat:
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.


_____________________________________________________________________________

E-mail
skaranieboskie@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Malwina
Posty: 1082
Rejestracja: 31 paź 2011, 23:04
Lokalizacja: gród solny
Kontakt:

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#3 Post autor: Malwina » 18 mar 2012, 21:29

Zajrzałam po raz pierwszy i z zainteresowaniem przeczytałam od początku do końca, pisane ze swadą, bez udziwnień.Brawo! :rosa:
Nie można życia brać zbyt serio,
to grozi nudą i histerią
.
Przymrużam zwykle jedno oko
i jest od razu względny spokój.
/moje/

Adela
Posty: 833
Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#4 Post autor: Adela » 19 mar 2012, 22:26

Skaranie boskie, bardzo Ci dziękuję za (że się tak wyrażę) kibicowanie:). Dziękuję za komplement, który, z racji tego że jestem już dużą dziewczynką:), umiem go przyjąć:)

Malwino, dziękuję za lekturę i miłe słowa:)

Pozdrawiam,
A.

Aldona Latosik

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#5 Post autor: Aldona Latosik » 22 mar 2012, 12:52

Jestem pod ogromnym wrażeniem i czekam na cd. :ok: :vino:

pozdrawiam :rosa: :rosa: :rosa:

Adela
Posty: 833
Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#6 Post autor: Adela » 23 mar 2012, 21:24

Aldono, bardzo mi miło:)

pozdrawiam,
A.

Aldona Latosik

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#7 Post autor: Aldona Latosik » 29 mar 2012, 20:52

Ja również pozdrawiam :rosa:

MARCEPAN
Posty: 211
Rejestracja: 20 mar 2012, 19:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#8 Post autor: MARCEPAN » 03 kwie 2012, 23:12

Piękne! Naprawdę, piękne!
Optymista twierdzi, że żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

http://www.krristoff.com/ - zapraszam na stronę fotograficzną kuzyna.

SamoZuo

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#9 Post autor: SamoZuo » 14 kwie 2012, 16:05

Bardzo dobra bajka,a nawet- super! Myślę że nie tylko Wojtuś szuka rozumu,wbrew pozorom bardzo trudne czasy mamy, szczególnie dla młodych ludzi, którym ciężko jest się odnaleźć w bardzo skomplikowanej rzeczywistości.

Pozdrawiam

Nilmo

Re: Bajka o Wojtusiu, który stracił rozum cz.1.

#10 Post autor: Nilmo » 16 kwie 2012, 10:56

Jest w tym i spora doza poczucia humoru i porcja mądrości. Tekst wciąga i nie "zaśmieca" uwagi zbędnymi upiększeniami. Aż chce się zapytać - "i co dalej...co?".
Brawo!
Dziękuję

-----------------------------------------------

No gdzie ta cz. 2?

ODPOWIEDZ

Wróć do „UTWORY DLA DZIECI”