z cyklu "Powrót do miasta"
Moderatorzy: lczerwosz, Lucile
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
z cyklu "Powrót do miasta"
pastele, akryl na płótnie, 25 x 35 cm, 2015
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- pallas
- Posty: 1554
- Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33
Re: z cyklu "Powrót do miasta"
Czyżby mniszki do klasztoru szły.
Niebo niespokojne coś się wydarzy.
Potężne i monumentalny ten budynek. Aż czuje szacunek dla budowniczych.
Czuję nie pokój. Ale trzeba iść na przód.
Tytan
Niebo niespokojne coś się wydarzy.
Potężne i monumentalny ten budynek. Aż czuje szacunek dla budowniczych.
Czuję nie pokój. Ale trzeba iść na przód.
Tytan

Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/
/Dante Alighieri - Boska Komedia/
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z cyklu "Powrót do miasta"
Piotr,
dziękuję za wizytę.
Mniszki, jak to mniszki, nie powinny się zanadto szwendać, w końcu klasztor to ich dom - z wyboru, chociaż czasami rożnie bywa
A, że gmaszysko ponure, no cóż - ora ed labora
Tak na poważnie, to nie chodzi o żadne mniszki, tylko o zapomniane, widziane - od podworców i rożnych ciemnych zaułków - budowle Krakowa. To, akurat zabudowania klasztorne oo. Dominikanów z XIV wieku. Klasztor, przylegający do gotyckiego kościoła, składa się z szeregu malowniczych budowli, połączonych wewnętrznymi dziedzińcami, podworcami i zakamarkami do celów gospodarczych, gdzie w niezwykle malowniczym "bałaganie" sąsiadują ze sobą fragmenty gotyku; ostrołukowe okna, mocne skarpy, ryzality, a wszystko naznaczone zębem czasu i kolejnych przebudów oraz dobudowań.
Ten piękny architektoniczny melanż nie jest widoczny z ulicy, schowany jest bowiem za wysokimi murami.
Pozdrawiam Tytanie, miłego wieczoru życząc
Lu
cile
dziękuję za wizytę.
Mniszki, jak to mniszki, nie powinny się zanadto szwendać, w końcu klasztor to ich dom - z wyboru, chociaż czasami rożnie bywa

A, że gmaszysko ponure, no cóż - ora ed labora
Tak na poważnie, to nie chodzi o żadne mniszki, tylko o zapomniane, widziane - od podworców i rożnych ciemnych zaułków - budowle Krakowa. To, akurat zabudowania klasztorne oo. Dominikanów z XIV wieku. Klasztor, przylegający do gotyckiego kościoła, składa się z szeregu malowniczych budowli, połączonych wewnętrznymi dziedzińcami, podworcami i zakamarkami do celów gospodarczych, gdzie w niezwykle malowniczym "bałaganie" sąsiadują ze sobą fragmenty gotyku; ostrołukowe okna, mocne skarpy, ryzality, a wszystko naznaczone zębem czasu i kolejnych przebudów oraz dobudowań.
Ten piękny architektoniczny melanż nie jest widoczny z ulicy, schowany jest bowiem za wysokimi murami.
Pozdrawiam Tytanie, miłego wieczoru życząc
Lu

- pallas
- Posty: 1554
- Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33
Re: z cyklu "Powrót do miasta"
Trafiłem z tym klasztorem.
Jak byłem w Krakowie widziałem taki piękny kościół.
Jednocześnie gotycki i renesansowy.
W okolicy było jeszcze kilka kościołów.
Tytan
Jak byłem w Krakowie widziałem taki piękny kościół.
Jednocześnie gotycki i renesansowy.
W okolicy było jeszcze kilka kościołów.
Tytan
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/
/Dante Alighieri - Boska Komedia/
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: z cyklu "Powrót do miasta"
Średniowieczny klasztor przytłacza, ale... to namalowane niebo jeszcze bardziej, niesamowite jest!
Gratuluję, Lu.

Gratuluję, Lu.

- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z cyklu "Powrót do miasta"
Dobry wieczór Ewo,
bardzo ucieszyły mnie Twoje słowa na temat nieba.
Dziękuję
Malowanie nieba jest fascynujące i bardzo trudne. Staram się odnaleźć "swoje".
Ponawiam próby - bardziej, lub mniej udane - ale wiem, że przede mną jeszcze daleka droga.
Może nawet nigdy nie dotrę do "właściwej mety" - odpowiedniej barwy, faktury i kształtu,
ale próbuję, próbuję...
Miłego wieczoru
pozdrawiam
Lu
bardzo ucieszyły mnie Twoje słowa na temat nieba.
Dziękuję

Malowanie nieba jest fascynujące i bardzo trudne. Staram się odnaleźć "swoje".
Ponawiam próby - bardziej, lub mniej udane - ale wiem, że przede mną jeszcze daleka droga.
Może nawet nigdy nie dotrę do "właściwej mety" - odpowiedniej barwy, faktury i kształtu,
ale próbuję, próbuję...
Miłego wieczoru
pozdrawiam
Lu
- Gorgiasz
- Moderator
- Posty: 1608
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
Re: z cyklu "Powrót do miasta"
Kompleks budynków - fantastycznie oddany; lewą stroną wyraźnie zerka (tak podejrzliwie trochę) na oglądającego, zasłaniając się przy tym dyskretnie ramieniem muru. Wyjątkowo udana antropomorfizacja. Wrażenia bycia obserwowanym dopełniają dwa wysokie okna w lewym górnym rogu, a w prawym dolnym, najpierw skarga, spuszczając wzrok pochylona trochę reumatycznym ukłonem, a za nią zamyślenie i zaproszenie do wnętrza łukiem bramy. Szkoda tylko, że wieżyczka (zawsze przyciąga uwagę) została potraktowana nazbyt szkicowo i pozbawiona koloru, nadającego materialność i realność oraz mały bałaganik wśród zieleni i puszek na pierwszym planie. Za to świetnie współgrają tutaj z wejściem kontury postaci, tworząc harmonijną jedność. Bardzo udany obraz.
- Lucile
- Moderator
- Posty: 2484
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
- Płeć:
Re: z cyklu "Powrót do miasta"
Gorgiaszu,
nawet mi do głowy nie przyszło, że można w ten sposób zinterpretować ten obrazek.
Wielkie dzięki
Powieść ma już XXVII rozdziałów i tyle samo jest obrazów z cyklu "Powroty".
To nie znaczy, że stanowią ilustracje - nie, nie o to chodzi.
Powstając równolegle - wzajemnie się przenikają, podsuwają wątki, narracje i rozwiązania...
Gorgiaszu, niezwykłość opisu oraz umiejętność wniknięcia w "płótno" - raczej ponurego malunku - wzruszyła mnie i zachwyciła.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia
Lu
cile
nawet mi do głowy nie przyszło, że można w ten sposób zinterpretować ten obrazek.
Wielkie dzięki

"W cieniu arkad i "Powroty do miasta" to jakby naczynia połączone Jedne inspirują drugie.Gorgiasz pisze:Kompleks budynków - fantastycznie oddany; lewą stroną wyraźnie zerka (tak podejrzliwie trochę) na oglądającego, zasłaniając się przy tym dyskretnie ramieniem muru. Wyjątkowo udana antropomorfizacja
Powieść ma już XXVII rozdziałów i tyle samo jest obrazów z cyklu "Powroty".
To nie znaczy, że stanowią ilustracje - nie, nie o to chodzi.
Powstając równolegle - wzajemnie się przenikają, podsuwają wątki, narracje i rozwiązania...
Gorgiaszu, niezwykłość opisu oraz umiejętność wniknięcia w "płótno" - raczej ponurego malunku - wzruszyła mnie i zachwyciła.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia
Lu
