Bardzo dziękuję za wejrzenie i komentarze
Jakiś czas temu, pod koafiurą wykiełkował mi pomysł na zmierzenie się z "upostaciowionymi" drzewami, do których mam szczególny, czuły i niemalże intymny stosunek. Zamarzył mi się cykl drzew - konkretnie dwóch (czyli pary), które zobrazowałyby skomplikowane relacje międzyludzkie. Ten, jest jednym z trzech, jakie do tej pory powstały. Nie dają mi spokoju, chociaż namalowanie ich takimi, jakie siedzą we mnie, jest - póki co - ogromnie trudne. Dowodem tego są, chociażby komentarze. Teraz i ja widzę, że ten poziomy konar, próbujący niezdarnie objąć "drzewnicę" (jak to poetycko określił Jurek), jest stanowczo za - konkretny - taki zbyt przyciężki. To znaczy, w moim zamierzeniu miał być dominujący, władczy, ale, jak widać niezbyt mi się udało

Widzę, że całość byłaby lepsza, gdyby nadać mu, jak sugerujecie, półprzeźroczystość. Ponadto, zanim "skonkretyzowały mi się drzewiaste obrazy", najpierw opisałam je słowami, o tymi:
Jawor, Leszczyna i Dąb, czyli rzecz o nienasyceniu wzajemnym
Rosną osobno
korzenie łączą jednak
czy kochać mogą
Leszczyna płacze
Jawor nie lubi związków
singlem chce zostać
a ja
ogołocona
bez szumu liści
samotność boli
kora mi płonie
ty ciągle niedostępny
ugaś pragnienie
W gniew zamień swój ból
zemstę zamknij w owocach
nadal żyć będziesz
radzi mądry, aczkolwiek cyniczny Dąb