
Kiedyś po dyskusji taką myśl zapisałam, czasem się sprawdza.
#1 Post autor: Anna Pagaj » 01 cze 2014, 0:25
Anna Pagaj
#2 Post autor: Gloinnen » 01 cze 2014, 16:57
Gloinnen
#3 Post autor: januszek » 02 cze 2014, 16:43
Przepisałem aby łatwiej zapamiętać, bo to, co na samym początku wydawało się masłem - maślanym, gdy odwokłem odczytanie[ czyli przeczytanie ze zrozumieniem] wyklarowało się [czyli warto było pocelebrować] , ... i zrobiło mi się trochę żal, że właśnie tak nie postąpili nasi pra - rodzice [Ewa i Adam w Raju bez celebry i odwlekania zerwali ów przyjemny owoc] . A tak cóż? Odbyło się bez "przyzwyczajenia, namiętności czy miłości ... do tej przyjemności" i wyszło co wyszłoAnna Pagaj pisze:Celebrowanie i odwlekanie przyjemności to potęgowanie pragnienia, które w końcu ukoronowane spełnieniem może absolutnie być początkiem przyzwyczajenia, namiętności czy miłości ... do tej przyjemności.
czyli w opisanym przeze mnie przypadku by byłoGloinnen pisze:Samo oczekiwanie było bardzo przyjemne, utrzymywało w miłym napięciu z dreszczykiem.
januszek
#5 Post autor: Bonifacio Sieczepia » 03 cze 2014, 1:38
Bonifacio Sieczepia
#7 Post autor: skaranie boskie » 04 cze 2014, 22:51
Otóż to!Bonifacio Sieczepia pisze:A może by tak nieco skondensować, gdyż trochę przegadane. Moim zdaniem.
skaranie boskie
#8 Post autor: Anna Pagaj » 07 cze 2014, 6:50
Anna Pagaj