karolek pisze:
Ewa Włodek pisze:
Tylko, jak weźmiesz w garść pierwszy lepszy (solidny w miarę) podręcznik historii, to porównaj sobie (objętościowo) rozdziały, dotyczące wojen, i te, które mówią o wspólnotowości, solidarności i tworzeniu.
W takich podręcznikach opisuje się właśnie zmiany, przewroty co prawda w wyniku wojen głównie, ale jednak mam wrażenie, że pomija się sporo aktów współpracy i dobrej woli.
to weźmy - z innej strony. Pisząc "podrecznik" miałam na myśli i podręczniki szkolne, i akademickie i literaturę faktu, popularnonaukowe oraz stricte naukowe opracowania, czyli wszelka literaturę z zakresu historii i okolic, jaką można znaleźć na pólkach np. w Bibliotece Narodowej czy takiej krakowskiej Jagiellonce w dziale "Historia". I jak się spojrzy na grzbiety tych setek tysięcy książek z różnych okresów, to - procentowo - z 70 proc. będzie o wojnach i ich wpływie na dzieje ludzkości, a reszta - o reszcie czynników, wpływających na dzieje ludzkości. Nie dlatego, ze jakoś się my, ludziska, tymi wojnami fascynujemy. tylko dlatego, że to one maja wpływ na resztę.
A na koniec - ciekawostka: rozmaite odkrycia naukowe, które teraz służą ludzkości konstruktywnie. Wybiórczo:
- wykorzystanie wosków, sublimatów ropy i tak dalej jako paliwa - wcześniej w postaci tak zwanego "ognia greckiego" cesarstwo bizantyjskie stosowało tę mieszankę do podpalania nieprzyjacielskich machin oblężniczych;
- tak zwany "opatrunek Lindsayowski", czyli niejako prototyp jałowego opatrunku chirurgicznego - wymyślony przez Lindsaya, by w perspektywie ograniczyć smród gangreny, jaki rozchodził się w promieniu kilkuset metrów wokół lazaretów polowych;
- system "geoweb" - sposób bezkonkurencyjnego utwardzania terenu pod powierzchnie, narażone na wyjątkowo mocny nacisk (lotniska, autostrady) czy zabezpieczania skarp i stoków przed osuwaniem został opracowany na potrzeby armii USA, żeby odpowiednio zabezpieczać poligony, bazy transportowe, lotniska wojskowe;
Myślę, że mogłabym jeszcze znaleźć parę przykładów na to, jak "potrzeby militarne" były generatorem wynalazków, które później służyły i do celów cywilnych, i na to, że wiele pożytecznych różności zostało opracowane, stworzone i przetestowane w wojskowych instytutach z wiadomym przeznaczeniem.
Ale szanuję Twoje zdanie w tej kwestii, Karolku, że ludzie są dobrzy, tylko się na ich dzieje patrzy w krzywym zwierciadle. Obyś to Ty miał rację, a nie - ja...
iTuiTam pisze:
Cytuj:
byli w przeważnie Ukraińcami
chyba bez 'w'
pewnie, Elżbieto, że bez "w"...
iTuiTam pisze:
wiać – a może jednak uciekać, tak mi się pomyślało, ale Twój wybór
wiać - to wszak kolokwializm, a ponieważ ja utrzymuję ten projekt na książkę w konwencji raczej lekkiej, nie stroniąc od kolokwializmów, języków środowiskowych i tym podobnych, więc tutaj uznałam to "wianie" za uprawnione...
iTuiTam pisze:
jak bobo – a może: jak niemowlę? też tak mi się przeczytało, ale...
a tu - podobnie, to jest właśnie przykład wyrażenia środowiskowego, w moim tak zwanym otoczeniu to "bobo" w związkach frazeologicznych (np. rozkoszny jak bobo) jest "obiegowe" odkąd pamiętam...
iTuiTam pisze:
Pomysł masz, jeśli Ci czas pozwoli i chęci - co tam rodzina, niech narzeka a Ty rób swoje - to pisz.
aaa, cieszy mnie takie Twoje zdanie, Elżbieto, bardzo cieszy. I dziękuję Ci ślicznie za zachętę oraz "podobamisia". Lecz teraz to ja już nie wiem, czy coś mi się "uskłada" w tej konwencji, bo problemy życiowe, jakie mnie "opadły" nie sprzyjają pisaniu w tej konwencji. Ale - może, z czasem wrócę...
Kochani, dziękuję Wam za to, że jesteście...
samo dobre Wam posyłam...
Ewa