Liczne nienazwania, którym zaprzeczam
oczekując na prezent od losu.
Wbrew pozorom to wymaga samozaparcia,
bowiem ciężko być prorokiem.
Nawet na własnych śmieciach.
Po średnio udanych wróżbach pozostają
niewczesne żale i przetrawione pokuty.
Banalny punkt wyjścia do filozofii
albo nonsensów. Prawionych z każdej okazji,
zamiast zakąski, toastu.
Ponadto na końcu zawsze jest jakieś jednak,
gdyby. Chociaż niektórzy twierdzą,
że to bez związku z chronicznym niewyspaniem.
Roztrząsanie snów
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Roztrząsanie snów
prorokiem "na własnych śmieciach" nie da się być!...Wiersz jak swego rodzaju wiwisekcja relacji międzyludzkich (rodzinnych czy męsko-damskich), które ewoluują ku gorszemu. Tu już nie będzie toastów i zakąsek, będzie tylko jednak gdyby...Ech, życie...
pozdrawiam serdecznie
Ewa

pozdrawiam serdecznie
Ewa