Za ścianą mieszkają poeci z ubiegłego
tysiąclecia. Szepczą wiersze zakłócając
poranne rytuały.
Więc dzień przysypia z dogasającym papierosem,
tylko wytarte elegie zakłócają cisze.
Nawet nie można otworzyć okien, na płotach
czają się wrony.
Żądne uniesień. Moja poduszka ze sztucznego
pierza oddycha spazmatycznie.
W lodówce schładzam pięści nabrzmiałe
od walenia. W piersi.
Podobno jędrne, ale pozostają tylko sny
z podtekstem. A sąsiedzi dochodzą
do puenty.
Pora wstawać, utopić smutki
w porcelicie. Sparzyć usta, przeklinając
wersy w nierównym rytmie.
Później już wszystko jedno,
skoro za ścianą nieśmiertelność.
Włos w kawie
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Włos w kawie
Charakterystyczna dla Twej poezji niemoc, bezradność, szarość. Z odrobiną ironii i oceanem dystansu z nierozumienia woli życia.
W drugim wersie brak przecinka przed imiesłowem, ale to drobiazg.
W drugim wersie brak przecinka przed imiesłowem, ale to drobiazg.
-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: Włos w kawie
Dla mnie to niesamowity wiersz, swietne metafory. Samotnosc, bezradnosc - prawdziwa, namacalna.
Zabieram caly z soba:)
Pozdrawiam,
A.
Zabieram caly z soba:)
Pozdrawiam,
A.