z cyklu "krakowskie ulice"

Moderatorzy: Gloinnen, eka

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Bożena
Posty: 1338
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#11 Post autor: Bożena » 06 sie 2015, 20:10

Lucile- i teraz wszystko jasne- :) gdy odwiedzę Kraków( co dość często mi się zdarza) nie omieszkam odnaleźć tę uliczkę :rosa:

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#12 Post autor: Lucile » 06 sie 2015, 20:45

a ja serdecznie zapraszam na kawę i moje "krakowskie szlaki" - daj tylko znać na priv :)

Serdecznie pozdrawiam :kofe: awansem - w Krakowie napijemy się w "realu"

Lucile
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Ewa Włodek
Posty: 5107
Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#13 Post autor: Ewa Włodek » 06 sie 2015, 21:08

Lucile pisze: Ewo,
O krakowskich ulicach i ich historii dowiaduję się także z bardzo ciekawego dokumentu - oryginał oglądać można (chociaż nie wiem, czy jest obecnie eksponowany) w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. A mowa jest o zabytku unikatowym i pięknym:
tzw. Planie Kołłątajowskim - czyli Planta Miasta Krakowa z Przedmieściami roku MDCCLXXXV zrobioną.
Kołłątaj zadedykował go - bratu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego - prymasowi Michałowi Poniatowskiemu, ówczesnemu przewodniczącemu Komisji Edukacji Narodowej.
A przecież z ramienia tej Komisji Kołłątaj przybył do Krakowa, został rektorem uniwersytetu i gruntownie go zreformował.
Właśnie na tym planie zlokalizowałam miejsce, gdzie przez wieki stały miejskie szubienice
znam ten dokument, kiedyś wykonano jego reprint i dostałam jeden z egzemplarzy. Teraz tkwi sobie gdzieś na półce w mojej osobistej bibliotece i chyba po tym Twoim wpisie, Lucile, wyszperam go i znów rzucę na niego okiem. Dzięki, że mi przypomniałaś. A zaułkami krakowskimi tez sobie lubię pochodzić. Lubie tez wdepnąć na podwórka i nawet do bram - czasem można tam znaleźć takie ciekawostki, jakich nikt by się nie spodziewał...
:rosa: :rosa:
samo serdeczne do Ciebie
Ewa

Awatar użytkownika
Bożena
Posty: 1338
Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#14 Post autor: Bożena » 06 sie 2015, 21:17

L- dam znać- a zaproszenie na kawkę- przyjmuję :) :) :jez:

Awatar użytkownika
Liliana
Posty: 1424
Rejestracja: 11 lis 2011, 20:07

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#15 Post autor: Liliana » 06 sie 2015, 22:28

to i ja się chyba wproszę, zwłaszcza że wiersz świetny,

pozdrawiam, Lucile :rosa:

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#16 Post autor: Lucile » 06 sie 2015, 22:35

Liliano - z przyjemnością :)

dziękuję za pochlebną ocenę "mojej uliczki" i czekam z :kofe: w magicznym Krakowie.

Miłego wieczoru, pozdrawiam :rosa:
Lucile
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#17 Post autor: Lucile » 08 sie 2015, 13:41

I jeszcze jedno - prawdziwa perełka.
Przy ul Pędzichów pod numerem 27 mieści się siedziba krakowskiego Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - właśnie w tym miejscu, od XV wieku, stały miejskie szubienice.
Przypadek? - jak mawiają "klasycy"?

Miłego weekendu - Wszystkim :kofe: :vino: :beer:

Lu :rosa: cile
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Adela
Posty: 833
Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#18 Post autor: Adela » 10 sie 2015, 12:01

Wiersz z perpektywy ulicy - świetny pomysł.
Lotnik pilotujący zrzuty - tutaj coś zgrzyta. I skąd ta miłość lotnika? Tu zrzuca bomby, tam kocha? Muszę przyznać, że nie rozumiem.
Ale pomysł super!
Pozdrawiam,
A.

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#19 Post autor: Lucile » 10 sie 2015, 15:14

Dzień dobry Adelo,
bardzo mi miło, że pomimo morderczego upału, zechciałaś przespacerować się tą ulicą :)
Pięknie dziękuję :rosa:

Z góry przepraszam, że poniższe tłumaczenie będzie nieco przydługie.
Tak więc, po kolei.

Kamienica (tzw. Dom Turecki) - na rogu ulicy Pędzichów i ulicy Długiej - z trzema minaretami (jedyna taka w Krakowie) powstała w 1885 roku. Miała wówczas dwie kondygnacje. Trzecie piętro dobudowano dopiero w 1910 roku, za zlecenie ówczesnego jej właściciela Artura Teodora Rayskiego (powstania styczniowego), według projektu architekta Henryka Lamensdorfa. Dobudowano trzecie piętro, a szczyt ozdobiono trzema wieżyczkami minaretów. Wg legendy były one hołdem i symbolem miłości małżonka dla swojej żony, pochodzącej z Egiptu muzułmanki. Oburzeni tym sąsiedzi, w ramach swoistego odwetu, postawili przed budynkiem figurę Matki Boskiej. W rzeczywistości figura ta stoi w tym miejscu od 1865 roku, czyli od dwudziestu lat przed powstaniem samej kamienicy.

Synem Artura Teodora i domniemanej Egipcjanki był Lubomił Rayski. Postać niezwykle interesująca, chociaż mało znana. I własnie, fragment o lotniku i zrzutach dla walczących Powstańców Warszawy, jemu jest poświęcony.
Na fasadzie tej kamienicy znajduje się tablica pamiątkowa, umieszczona tam ku pamięci Lubomiła Rayskiego, generała brygady, znakomitego lotnika, inżyniera, który chciał zbudować, w okresie międzywojnia, polską flotę powietrzną. Zagmatwane były jego losy, zarówno przed wojną, jak i oczerniany w okresie II wojny, skłócony z dowództwem i sztabem. W 1939 roku, pomimo próśb i nalegań, nie otrzymał przydziału bojowego. Jak wielu innych przedostał się do Anglii, gdzie... odizolowano go w obozie Rothesay. Dopiero w 1941 roku, po interwencji brytyjskich władz, został zwolniony i przyjęty do RAF.
I tu zbliżamy się do wyjaśnienia fragmentu, jaki Cię razi:
Adela pisze:Lotnik pilotujący zrzuty - tutaj coś zgrzyta. I skąd ta miłość lotnika? Tu zrzuca bomby, tam kocha? Muszę przyznać, że nie rozumiem.
Ale pomysł super!
Rayski, po - do dzisiaj nie wyjaśnionej - śmierci generała Sikorskiego (swojego oponenta) został przyjęty do Polskich Sił Powietrznych i powierzono mu funkcję dowódcy PSP na Bliskim Wschodzie.
(Ciągle te powiązania z orientem ;) ).
Na początku roku 1944 zaczęto przywracać mu dobre imię, a miarą jego zaangażowania się sprawy polskie, były własnie jego loty z pomocą dla wałczącej Warszawy.
Jednak pełna rehabilitacja i oczyszczenie ze wszystkich zarzutów, nastąpiła zaledwie 9 dni przed jego śmiercią - 2 kwietnia 1977 r.
W 1993 roku jego prochy sprowadzono do Polski i złożono w Kwaterze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie.

Adelo, mam nadzieję, że choć w części usprawiedliwiłam te niepokojące Cię "zgrzyty".
Jeszcze raz- dziękując za wspólny spacer - przesyłam serdeczności z rozgrzanego do białości Krakowa :rosa:
Lucile
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Alga
Posty: 594
Rejestracja: 31 lip 2015, 8:27

Re: z cyklu "krakowskie ulice"

#20 Post autor: Alga » 10 sie 2015, 19:15

Bardzo ciekawe, nienarzucające się nowe spojrzenie na niby dobrze znane mi miasto.
Kolejna inspiracja.

Przeczytałam z przyjemnością i zaciekawieniem.

pozdrawiam ;)
oddam wszystkie przenośnie
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry


Z. Herbert

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”