Czyli jako żywo wychodzi mi, że to Król Europy i jego drużyna, chociaż zapewne myślałeś o kimś zgoła innym. Ale nie ma sie co kłócić, ani eksponować znanych już wzajemnie poglądów, bo nikt tu nikogo nie przekona. Jedyna nauka, jaka z tego płynie to umiejętność akceptacji różnorodności i pluralizmu bez konieczności konwersji na inne poglądy czy religię.
bronmus45 pisze:w przypadku grup uważających jedynie swoje racje za te najwłaściwsze, są z reguły(zawsze) szkodliwe dla rozwoju całych społeczności, w których te grupy egzystują
To nie jest takie oczywiste. Po pierwsze uznanie czegoś za szkodliwe związane jest z subiektywnym przekonaniem o takiej szkodliwości a nie z obiektywnym szkodzeniem. To, co dla jednych szkodliwe, dla drugich zbawienne. Trzeba być specjalistą np. w ekonomii aby sądzić o szkodliwości takiej, czy innej decyzji w sprawach podatkowych. A i to nie wystarcza, bowiem specjaliści ekonomiści sie spierają, dyskutują, a i tak dopiero po nieraz wielu latach okazuje się, kto miał rację.
Po drugie silne zaangażowanie emocjonalne tzw. szpicy może doprowadzić do zwycięstwa całą, większą populację. Zawsze znajdą się bardziej waleczni, co do szpicy wejdą i znajdą się bardziej powolni, a nawet maruderzy, którzy nie wierzą w sens działania. Dziś mamy jeszcze jawnych przeciwników postępu, mamy osoby przejawiające stanowisko zachowawcze, nie godzący się na zmiany, a upatrujący w tych zmianach zagrożenie dla swojego bytu. To bardzo uniwersalne i często symetryczne zjawisko.