
W DRZEWOSZYCACH
Zabrałem laskę do Drzewoszyc.
Gmina Golubie - chrząszcz jej w oczy,
no… ładna była, tak jak lubię,
oczy niebieskie, nogi długie
i piersi - małe pomarańczki!
Tylko się wtulić - dać się niańczyć.
Tak więc w kominku ogień palę
konar rozpalam już z zapałem,
bo wiem, że gdy już iskra tryśnie
to wszystko będzie klimatyczne.
W jej piersi głowę sobie wtulę
ona w bieliźnie i w ogóle,
a dziewczę na to teksty głupie:
o katolickim kręgosłupie,
że ma trzynaście lat i wogle
to przy kominku jest jej podle
i że się wyspowiadać chciała,
a ja? To niby ciągnę wała.
Że mnie poznała na Oazie
i że nie takich żąda wrażeń,
że chciała ze mną dyskutować
o przypowieściach - tych od Boga.
A ja już nie wiem, co mam zwalić
i koloratka w szyję pali.
no, taka była powalona!
Nie dała dotknąć swego łona,
ni w piersi cmoknąć ani, ani.
Tak więc wróciłem.
Do plebanii.