"Kubek"
Moderatorzy: skaranie boskie, Gorgiasz
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
"Kubek"
Dostała go na czterdzieste urodziny i od początku przypadł jej do gustu. Na pierwszy rzut oka wyglądał zwyczajnie, wykonany z białego fajansu w kolorowe cętki nie wyróżniał się niczym szczególnym spośród innych kubków stojących w kuchennym kredensie, a jednak to właśnie po niego sięgnęła nazajutrz po urodzinowej imprezie. Już po pierwszym łyku kawy zauważyła różnicę, płyn smakował jakoś inaczej niż dotychczas, zdawał się być bardziej aromatyczny, bardziej wyrazisty w smaku, miał w sobie tę osobliwą nutkę goryczy, którą zapamiętuje się na całe życie, nutkę budzącą pragnienie powrotu. Piła z kubka coraz częściej, z jednej kawy dziennie awansowała do dwóch, później trzech, czterech, wkrótce przestała liczyć. Naczynie niczym róg obfitości napełniało się co chwilę cennym naparem, wprowadzając Marzannę w stan ekstazy.
- Nie za dużo tej kawy, kochanie? - zapytał kiedyś Heniek, jej drugi mąż. Odkąd dostał posadę w pewnej niemieckiej firmie produkującej zamki do drzwi, widywali się tylko w weekendy. W dni powszednie Heniek jeździł po kraju i zachwalał niezawodny produkt, a że robił to dobrze, zamki nieźle się sprzedawały, przynosząc jemu i firmie wysokie dochody. Marzanna lubiła, gdy Heniek był w trasie. Mogła wtedy bez obaw dawać upust swoim namiętnościom. Nikt jej nie ograniczał, nikt nie marudził, a jedynym problemem była wyimaginowana fałdka tłuszczu w talii albo źle skrojona przez krawcową sukienka.
- Nie za dużo - odpowiedziała zdawkowo, wlewając do kubka kolejną porcję aromatycznego płynu.
Czułostki Heńka drażniły ją coraz bardziej. Niechęć do męża rosła równolegle do ilości wypitej kawy.
- Nie za dużo tej kawy, kochanie? - zapytał kiedyś Heniek, jej drugi mąż. Odkąd dostał posadę w pewnej niemieckiej firmie produkującej zamki do drzwi, widywali się tylko w weekendy. W dni powszednie Heniek jeździł po kraju i zachwalał niezawodny produkt, a że robił to dobrze, zamki nieźle się sprzedawały, przynosząc jemu i firmie wysokie dochody. Marzanna lubiła, gdy Heniek był w trasie. Mogła wtedy bez obaw dawać upust swoim namiętnościom. Nikt jej nie ograniczał, nikt nie marudził, a jedynym problemem była wyimaginowana fałdka tłuszczu w talii albo źle skrojona przez krawcową sukienka.
- Nie za dużo - odpowiedziała zdawkowo, wlewając do kubka kolejną porcję aromatycznego płynu.
Czułostki Heńka drażniły ją coraz bardziej. Niechęć do męża rosła równolegle do ilości wypitej kawy.
Ostatnio zmieniony 06 lis 2016, 12:47 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
Re: "Kubek"
Witaj 
Jeśli mogę sobie pozwolić na pewne sugestie:
Dostała go na czterdzieste urodziny i od początku przypadł jej do gustu. Na pierwszy rzut oka wyglądał zwyczajnie- wykonany z białego fajansu w kolorowe cętki. Nie wyróżniał się niczym szczególnym pośród innych kubków stojących w kuchennym kredensie. Jednak to właśnie po niego sięgnęła nazajutrz po urodzinowej imprezie.
Już po pierwszym łyku kawy zauważyła różnicę. Płyn smakował jakoś inaczej. Zdawał się być bardziej aromatyczny, wyrazisty w smaku. Miał w sobie tę osobliwą nutkę goryczy, którą zapamiętuje się na całe życie- nutkę budzącą pragnienie powrotu. Piła z kubka coraz częściej. Z jednej kawy dziennie zrobiły się dwie, później trzy i więcej. Wkrótce przestała liczyć.
Naczynie, niczym róg obfitości napełniało się co chwilę cennym naparem, wprowadzając Marzannę w stan swoistej ekstazy.
- Nie za dużo tej kawy, kochanie? - zapytał kiedyś Heniek, jej (drugi)* mąż. Odkąd dostał posadę w niemieckiej firmie produkującej zamki do drzwi, widywali się tylko w weekendy. W dni powszednie Heniek jeździł po kraju i zachwalał niezawodny produkt, a że robił to dobrze, zamki nieźle się sprzedawały, przynosząc jemu i firmie wysokie dochody. Marzanna lubiła, gdy był w trasie. Mogła wtedy bez obaw dawać upust swoim namiętnościom. Nikt jej nie ograniczał, nikt nie marudził, a jedynym problemem była wyimaginowana fałdka tłuszczu w talii albo źle skrojona przez krawcową sukienka.
- Nie za dużo - odpowiedziała zdawkowo, wlewając do kubka kolejną porcję aromatycznego eliksiru.
Czułostki Heńka drażniły ją coraz bardziej. Niechęć do męża rosła równolegle do ilości wypitej kawy.
Pozdrawiam

Jeśli mogę sobie pozwolić na pewne sugestie:
Dostała go na czterdzieste urodziny i od początku przypadł jej do gustu. Na pierwszy rzut oka wyglądał zwyczajnie- wykonany z białego fajansu w kolorowe cętki. Nie wyróżniał się niczym szczególnym pośród innych kubków stojących w kuchennym kredensie. Jednak to właśnie po niego sięgnęła nazajutrz po urodzinowej imprezie.
Już po pierwszym łyku kawy zauważyła różnicę. Płyn smakował jakoś inaczej. Zdawał się być bardziej aromatyczny, wyrazisty w smaku. Miał w sobie tę osobliwą nutkę goryczy, którą zapamiętuje się na całe życie- nutkę budzącą pragnienie powrotu. Piła z kubka coraz częściej. Z jednej kawy dziennie zrobiły się dwie, później trzy i więcej. Wkrótce przestała liczyć.
Naczynie, niczym róg obfitości napełniało się co chwilę cennym naparem, wprowadzając Marzannę w stan swoistej ekstazy.
- Nie za dużo tej kawy, kochanie? - zapytał kiedyś Heniek, jej (drugi)* mąż. Odkąd dostał posadę w niemieckiej firmie produkującej zamki do drzwi, widywali się tylko w weekendy. W dni powszednie Heniek jeździł po kraju i zachwalał niezawodny produkt, a że robił to dobrze, zamki nieźle się sprzedawały, przynosząc jemu i firmie wysokie dochody. Marzanna lubiła, gdy był w trasie. Mogła wtedy bez obaw dawać upust swoim namiętnościom. Nikt jej nie ograniczał, nikt nie marudził, a jedynym problemem była wyimaginowana fałdka tłuszczu w talii albo źle skrojona przez krawcową sukienka.
- Nie za dużo - odpowiedziała zdawkowo, wlewając do kubka kolejną porcję aromatycznego eliksiru.
Czułostki Heńka drażniły ją coraz bardziej. Niechęć do męża rosła równolegle do ilości wypitej kawy.
Pozdrawiam

- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: "Kubek"
Dziękuję za te sugestie:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
-
- Posty: 335
- Rejestracja: 30 paź 2011, 21:14
- Lokalizacja: Katowice/Jędrzejów/Kraków
Re: "Kubek"
To wstęp do czegoś większego?
Zapachniało grozą Kinga...
Zapachniało grozą Kinga...

- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
Re: "Kubek"
Enbers, nie mam pojęcia. Napisałam, wstawiłam, by przerwać milczenie:D Kiedyś pewnie powrócę i pociągnę dalej:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
Re: "Kubek"
Byłoby dobrze.
Ostatnio zmieniony 11 lis 2016, 12:42 przez Stella, łącznie zmieniany 2 razy.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: "Kubek"
Wypowiedzenie, które jest fundamentem okrucha. A najciekawsze zapowiada owa nutka goryczy, która budzi pragnienie powrotu. Do czego? Bo nie sądzę, że do jednego z wielu smaczków kawy. Opowiesz?Alicja Jonasz pisze:Już po pierwszym łyku kawy zauważyła różnicę, płyn smakował jakoś inaczej niż dotychczas, zdawał się być bardziej aromatyczny, bardziej wyrazisty w smaku, miał w sobie tę osobliwą nutkę goryczy, którą zapamiętuje się na całe życie, nutkę budzącą pragnienie powrotu.
A czemu zamilkłaś, Alicjo?
Gratki za docenienie Twoich bajek dla milusińskich : )
- Alicja Jonasz
- Posty: 1044
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 9:01
- Płeć:
"Kubek"
Eko, dziękuję za miłe dla serca pokrzepienie:)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak