obiad
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
obiad
Zaprosiła mnie pierwszy raz do siebie.
Czułem się cokolwiek skrępowany.
Nade wszystko starałem się rzetelnie
podchodzić do rozmaitych dziwactw
mojego niepohamowanego apetytu na życie.
Sądzę że wymykam się spod kontroli
jej nieustannych podejrzeń.
Jakbym czyhał na bezkarność
w obliczu oczywistej bezradności sytuacji.
Jej porcelanowa niewinność syciła mnie
jak nieznany krajobraz odległych widnokręgów.
Lubiłem kiedy moje delikatne dłonie
dotykały jej imienia pośród innych słów
ale wtedy zabezpieczenia roszczeń płci
wydawały mi się nieposkromioną obsesją.
Jest infantką moich nieokreślonych części ciała
i swobodnych myśli. Jestem przypisany do niej
jak błyszczący pług do czarnej ziemi
ale moja karmazynowa jowialność
zdecydownie zdradzała preferencje
sielankowego kreatora wieśniaczego stanu.
Wizyta dobiegła końca.
Stojąc przed drzwiami czułem się zwolniony
od obowiązku określonych zachowań i spojrzeń
ale najchętniej to zerżnąłbym ją na stole
na którym robiła placki ziemniaczane z cukrem.
Niestety. Nie wiem dlaczego nie starczyło mi odwagi.
Przerwała moje myśli cicho pytając:
- Dlaczego?
- Co dlaczego? - spytałem naiwnie.
- Dlaczego mnie nie nie zerżnąłeś na stole?
Spuściłem nagle głowę w stronę podłogi.
Położyła mi dłoń na ramieniu.
- Przyjdź jutro, będzie pomidorowa
i naleśniki z serem.
Czułem się cokolwiek skrępowany.
Nade wszystko starałem się rzetelnie
podchodzić do rozmaitych dziwactw
mojego niepohamowanego apetytu na życie.
Sądzę że wymykam się spod kontroli
jej nieustannych podejrzeń.
Jakbym czyhał na bezkarność
w obliczu oczywistej bezradności sytuacji.
Jej porcelanowa niewinność syciła mnie
jak nieznany krajobraz odległych widnokręgów.
Lubiłem kiedy moje delikatne dłonie
dotykały jej imienia pośród innych słów
ale wtedy zabezpieczenia roszczeń płci
wydawały mi się nieposkromioną obsesją.
Jest infantką moich nieokreślonych części ciała
i swobodnych myśli. Jestem przypisany do niej
jak błyszczący pług do czarnej ziemi
ale moja karmazynowa jowialność
zdecydownie zdradzała preferencje
sielankowego kreatora wieśniaczego stanu.
Wizyta dobiegła końca.
Stojąc przed drzwiami czułem się zwolniony
od obowiązku określonych zachowań i spojrzeń
ale najchętniej to zerżnąłbym ją na stole
na którym robiła placki ziemniaczane z cukrem.
Niestety. Nie wiem dlaczego nie starczyło mi odwagi.
Przerwała moje myśli cicho pytając:
- Dlaczego?
- Co dlaczego? - spytałem naiwnie.
- Dlaczego mnie nie nie zerżnąłeś na stole?
Spuściłem nagle głowę w stronę podłogi.
Położyła mi dłoń na ramieniu.
- Przyjdź jutro, będzie pomidorowa
i naleśniki z serem.
Ostatnio zmieniony 22 sty 2012, 18:21 przez Qń Który Pisze, łącznie zmieniany 2 razy.
jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
- Miladora
- Posty: 5496
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:20
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć:
Re: obiad
No to nam poopowiadałeś, Kuniek. 
I nie powiem - dobrze mi się czytało, bo lubię opowieści, a poza tym nie mam nic przeciwko temu, by wiersze nimi były w każdej (byle dobrej) formie.
Co do uwag - przejrzyj pod kątem zaimków. Jest ich za dużo i coś niecoś można by usunąć.
No i do poprawki:
- chyhał - czyhał
- rozczeń - roszczeń
- drzewiami - drzwiami
- zrżnąłbym - zerżnąłbym
- Przerwała moje myśli cicho pytając... - daj dwukropek:
- Przerwała moje myśli cicho pytając:
- (D)laczego?
- (C)o dlaczego? - spytałem naiwnie.
- (D)laczego mnie nie nie zerżnąłeś na stole?
- (P)rzyjdź jutro, będzie pomidorowa - na wielkie litery zmień to, co w nawiasach.
Kobiety są jednak praktyczne.


I nie powiem - dobrze mi się czytało, bo lubię opowieści, a poza tym nie mam nic przeciwko temu, by wiersze nimi były w każdej (byle dobrej) formie.
Co do uwag - przejrzyj pod kątem zaimków. Jest ich za dużo i coś niecoś można by usunąć.

No i do poprawki:
- chyhał - czyhał
- rozczeń - roszczeń
- drzewiami - drzwiami
- zrżnąłbym - zerżnąłbym
- Przerwała moje myśli cicho pytając... - daj dwukropek:
- Przerwała moje myśli cicho pytając:
- (D)laczego?
- (C)o dlaczego? - spytałem naiwnie.
- (D)laczego mnie nie nie zerżnąłeś na stole?
- (P)rzyjdź jutro, będzie pomidorowa - na wielkie litery zmień to, co w nawiasach.
Kobiety są jednak praktyczne.


Zawsze tkwi we mnie coś,
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
co nie przestaje się uśmiechać.
(Romain Gary - Obietnica poranka)
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: obiad
Miladoro, Qń ma dzisiaj jakąś qńską zaćmę z literówkami
To jest niepokojęte... cuś Qnia musi wpuszczać w maliny... chyba niektóre avatary, bo Qń straśnie na obrazy wraźliwy aż mu grzywa staje na szyi, albo odwrotnie...
Już cwałuję poprawić te cholerne literatki
Dziękuję za czujność i błogostan niewieściej praktyczności, z której męska połowa tworzy sobie styl życia i bycia
Dodano -- 22 sty 2012, 18:33 --
Qnie mają bardzo duże głowy i myślą o wielu sprawach... Nie na darmo mówią: Qń ma dużą głowę - niech więc myśli. "Myślę, więc jezdem"... ta taka indukcja qńska, której nawet nie można nazwać sylogizmem. To chyba wymyślił taki bardzo znany Qń kartezjański, żeby go z trojańskim broń boże nie mylić
Dzieki, że wpadłaś Zuo i miło, że Samo.




Dziękuję za czujność i błogostan niewieściej praktyczności, z której męska połowa tworzy sobie styl życia i bycia

Dodano -- 22 sty 2012, 18:33 --
Ha ha... nie mogłaś Samo Zuo gdzieś czytać, bo to pisałem dzisiaj, no chyba, że byłaś u mnie i przez ramię filowałaś pokryjomuSamoZuo pisze:Gdzieś już czytałam ten wiersz...![]()
A koniowi tylko jedno w głowie ....eh....
Pozdrawiam

Qnie mają bardzo duże głowy i myślą o wielu sprawach... Nie na darmo mówią: Qń ma dużą głowę - niech więc myśli. "Myślę, więc jezdem"... ta taka indukcja qńska, której nawet nie można nazwać sylogizmem. To chyba wymyślił taki bardzo znany Qń kartezjański, żeby go z trojańskim broń boże nie mylić

Dzieki, że wpadłaś Zuo i miło, że Samo.

jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: obiad
hihi... NEVER! Powstał dzisiaj. Samo Zuo, to niemożliwe. Bierzesz mnie za inngo QniaSamoZuo pisze:Rafale, chyba jednak gdzieś już to czytałam...oczywiście napisane przez Ciebie tylko na innym forum...

jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: obiad
Od razu widać, że Qń to lubi sobie pogadać;)
co chwilami wychodzi bokiem
ale finał za to wyborny, epicki...
Pozdrawiam

co chwilami wychodzi bokiem
ale finał za to wyborny, epicki...
Pozdrawiam

-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Re: obiad
Początek poprawny i tyle ale końcówka - no rozwaliła mnie, świetna, zwalająca z nóg.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
-
- Posty: 886
- Rejestracja: 11 gru 2011, 0:25
Re: obiad
Dzięki, że tak uważasz... ja z gawędziarzy i nie lubiem milczkówal z krainy os pisze:Od razu widać, że Qń to lubi sobie pogadać;)
co chwilami wychodzi bokiem
ale finał za to wyborny, epicki...
Pozdrawiam


jestem częścią pewnej siły, która wciąż pragnie złego, a wciąż dobro tworzy...
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia
Mefistofeles... Goethe, Faust, cz. I, Pracownia