eka pisze:Witaj : )
Rondo.
Pertraktacje rozpaczy bez samej Luizy. Wieczór spada granatem. Kaleczy je obie.
Najlepsze frazy dla mnie, bo wg mnie najmocniejsze. Nie tylko stylistycznie.
Nie mam pojęcia, czy Dzwon opiewa Luizę z ronda Bursy. Może pod/nad inspiracją literacką jest inna kobieta.
Dla mnie najważniejsze, że przypomniałeś mój ulubiony wiersz Poety.
Mam nadzieję, że nie będziesz się gniewał za wpisanie go w komentarz.
Witaj
Absolutnie nie gniewam się, a nawet rad jestem, bo sam miałem zamiar to zrobić o ile oczywiście ktoś skomentowałby w ogóle mój wiersz.
Nie bez powodu nawiązałem do Bursy. Przede wszystkim rozhuśtany układ i przez to rytm wiersza,
jakby kolejne wychylanie się od pionu dzwonu, by uderzać bim bom bim bom. Poprzez dodatkowe powtórzenia jeszcze bardziej go rozhuśtałem od Bursy, aby uzyskać pozawerbalny efekt.
Bim - jedna Luiza, Bom - ta druga.
Sama Luiza jest znakomitą Poetką, stąd temat wiersza - ktoś kto ucieka od samego siebie, by pisać.
Jak wiesz, nie do końca jesteśmy wtedy sobą. Na przykład marzenia to taka modlitwa, zagłębianie się w sobie i stąd choćby te palce wersów w wierszu.
Jedna Luiza pisze, druga czuje. Niby są jedną, ale nigdy razem, co najwyżej tylko się przeczuwają.
Mam nadzieję, że choć trochę wytłumaczyłem się z zasadności takich zabiegów
Pozdrawiam i dziękuję
Dodano -- 17 lis 2016, 0:36 --
Gloinnen pisze:Bardzo interesujący wiersz, zręcznie utrzymany w stylistyce barokowej, jeśli chodzi o sposób konstruowania metafor i w ogóle - Twój sposób widzenia świata jest również - jak mi się wydaje - barokowy. Rzeczywistość poetycką konstruujesz z paradoksów i zagadek, wprowadzając jednocześnie atmosferę niepokoju, smutku. Zakres tematyczny także wydaje mi się zaczerpnięty z liryki barokowej, jak też kunsztowne zabawy formą, otwierające wyobraźnię i umysł na nowe wymiary.
Pozostaję pod wrażeniem,
Glo.
Witaj, Glo
Zacząłem specjalnie od Eka, bo już nie muszę odwoływać się do tego barokowego Bursy

Jego tomik "Ogród Luizy" jest jednym z najpiękniejszych w historii powojennej Polski i aż żal, wielki żal czytelnika ogarnia, że tak młodo umarł.
Luiza Bursy jest pacjentką psychiatrycznego szpitala i tu, na wspólnym imieniu podobieństwo się kończy.
Oczywiście są też wzmocnione u mnie powtórzenia, by nadać sens choćby tytułowi "Dzwon".
Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa
