Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#1 Post autor: Lucile » 11 lut 2017, 14:48

Duszną ciszę śpiącego miasta przecina
ostry, niecierpliwy huk - strzały
na Plantach.

Poeta, zaskoczony swoim czynem, patrzy na
z wolna osuwającą się poetkę. Biegnie.
Chce - po raz ostatni - trzymać ją w ramionach,
choć to dopiero początek miodowego
miesiąca.

Czy to już wtedy, w rozbłyskach bólu, zdecydowała:
Spalę wszystkie moje suknie, demonstracyjne
pozbędę się zębów - nie chcę kąsać
jeżeli przeżyję...


* Maria Jakubina Komornicka (Piotr Odmieniec Włast), 1876 - 1949.
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
pallas
Posty: 1554
Rejestracja: 22 lip 2015, 19:33

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#2 Post autor: pallas » 11 lut 2017, 15:15

Ale duszny klimat w tym wierszu, czuję się jakbym wszedł między dekadentów. Poeta słowem potrafi dużo zdziałać, czasem sam jest zaskoczony, tym ile słowo może zdziałać. Samobójcza śmierć poetki, może oznaczać coś co utraciliśmy na zawsze, choć odkryliśmy to nie dawno. Ona wszystko spali nie chce nic po sobie pozostawić, pokazuje peelka, że ja tu wyznaczam zasady, a nie śmierć.

Piotr :)
Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.
/Dante Alighieri - Boska Komedia/

Awatar użytkownika
alchemik
Posty: 7009
Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#3 Post autor: alchemik » 11 lut 2017, 15:21

Ciekawe, że sięgnęłaś do tego tragicznego wątku nietolerancji, duchowych pragnień i przekonań.
Ale przecież to Twój zawód, wiedźmo.
Zawód, który jak czuję jest Twoją pasją.
Kobieta czy mężczyzna.
Nawet dziś stanowi to problem, coraz mniejszy jednak, bo wzrasta zrozumienie i mam nadzieję, że i tolerancja.
Jako kobieta Maria Komornicka zabłysła na krótko w poezji.
A jednak przemiana w Odmieńca w pewien sposób ją zabiła.

Mam jedną uwagę co do zapisu, la strega
Lucile pisze:ostry, niecierpliwy huk - strzały
na Plantach.

Słowo strzały w tym złożeniu kojarzy mi się ze strzałą z łuku.

Może jednak wystrzały., albo wystrzału.
No, chyba że masz w takim sformułowaniu jakieś zamierzenie.

Jurek
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!

G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.

* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#4 Post autor: Lucile » 11 lut 2017, 16:08

alchemik pisze:Mam jedną uwagę co do zapisu, la strega
Lucile pisze:
ostry, niecierpliwy huk - strzały
na Plantach.

Słowo strzały w tym złożeniu kojarzy mi się ze strzałą z łuku.

Może jednak wystrzały., albo wystrzału.
No, chyba że masz w takim sformułowaniu jakieś zamierzenie.
Tak, Jerzy, mam, chodzi mi także o przysłowiową strzałę Amora,
wszakże to niepohamowana zazdrość Jana Lemańskiego pchnęła go do tego dramatycznego,
iście dekadenckiego, czynu.
alchemik pisze:Jako kobieta Maria Komornicka zabłysła na krótko w poezji.
A jednak przemiana w Odmieńca w pewien sposób ją zabiła.
Smutne, prawda. Wgłębiam się w jej dramatyczne wybory, jednak przyznać muszę, jakem wiedźma
- przecież i i moje wizerunki bywają raczej niepochlebne - nie jestem w stanie zrozumieć tego jej gestu... wyrwania wszystkich zębów. (Brr... a swoje dbam szczególnie, przecież nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie się odgryźć). Wprawdzie z zachowanych konterfektów nie wynika, że była oszałamiającej urody, ale jej współcześni zgodnie twierdzili, iż wdziękiem, dowcipem, inteligencją przewyższała otoczenie.
A jednak żywota dokonała w szpitalu psychiatrycznym.
pallas pisze:Ale duszny klimat w tym wierszu, czuję się jakbym wszedł między dekadentów. Poeta słowem potrafi dużo zdziałać, czasem sam jest zaskoczony, tym ile słowo może zdziałać. Samobójcza śmierć poetki, może oznaczać coś co utraciliśmy na zawsze, choć odkryliśmy to nie dawno. Ona wszystko spali nie chce nic po sobie pozostawić, pokazuje peelka, że ja tu wyznaczam zasady, a nie śmierć.
Piotruś,
piękna interpretacja - co do okresu literackiego zgoda - to świetnie, że i tak można odczytać mój wiersz. Nie sądziłam, że pójdzie w takie rejony - uniwersalne.
Tym bardziej mnie cieszy, że ten tekst powstał tak ad hoc, na gorąco, po pierwszym, jeszcze pobieżnym przejrzeniu książki Brygidy Helbig "Inna od siebie".

Drodzy Panowie,
serdecznie dziękuję za komentarze, które pozwalają mi jeszcze inaczej spojrzeć na tę tragiczną i - prawie całkowicie - zapomnianą postać.

Pomimo smutku, gdy o niej myślę :) i pozdrowienia od
L.

Dodano -- 11 lut 2017, 17:53 --

I jeszcze jedno.
Poeta zabijający w sobie poetkę i odwrotnie - poetka uśmiercająca mentalnego, wewnętrznego poetę - toż to temat zasługujący na odrębny wiersz :rosa:
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

elka

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#5 Post autor: elka » 11 lut 2017, 17:34

Piękna historia, Lucile, prawdziwa do bólu... o takich kobietach mówi się femme fatale, jednak Twoja postać jest bardziej skomplikowana, prawda?

Zamyśliłam się nad jej losem... straszne.

Pozdrawiam.elka. :rosa:

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#6 Post autor: eka » 11 lut 2017, 19:06

Lucile pisze:Duszną ciszę śpiącego miasta
przecina niecierpliwy huk - strzały na Plantach.
Poeta, zaskoczony swoim czynem,
patrzy na osuwającą się poetkę.

Biegnie.
Chce po raz ostatni trzymać ją w ramionach,
choć to dopiero początek miodowego miesiąca.

Czy to już wtedy, w rozbłyskach bólu,
zdecydowała:
Spalę wszystkie moje suknie, demonstracyjne
pozbędę się zębów - nie chcę kąsać
jeżeli przeżyję...

Taka oczywiście zupełnie niezobowiązująca wizja zapisu, Lucile : )
Świetnie, że przypominasz Marię, bardzo zdolny twórca, no i przez obowiązujący w epoce patos, dzisiaj niedoceniana.
A w legendzie.
Ten wiersz jej lubię ( a ktoś ważny, kiedyś mi powiedział, że moje pisanie trochę mu się z nią kojarzy :)

Na rozdrożu

- Gdzie idziesz, naga? - Po płaszcz z gwiaździstych zamieci.
- Sama? - Na wietrze gniją ostatnich zwłok strzępy.
- Skąd? - W bagnach śmierci kwiat pachnie, tańczy i świeci.
- Głodnaś. - Wnętrzności wyżarły pożądań sępy.

- Uciekasz? - Gna mnie z przepaści wzrok zimny, tępy.
- Idziesz bez żalu? - Nie płaczą matki twe dzieci.
- Wrócisz? - Księżycem w twej duszy senne ostępy
I błyskawicą wszechzgrozy, gdy pierś twą prześwieci.

- Stań chwilę. - Pali me stopy jesienne ściernisko.
- Wezmę cię w ręce. - Oczy twe syczą jak żmija.
- Pięknaś! - Pięknem jest wszystko ginące - gdy mija.

- Wejdź w dom swój dawny. Rozpalę smolne ognisko. -
- Dymi twój ogień - i wilczym jękom za blisko.
- Tyś nasza! - Niegdyś. Dziś wolna, sama, niczyja.

-------------------------------------


:kofe:

Gruszka

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#7 Post autor: Gruszka » 11 lut 2017, 19:10

Bardzo sie podoba wiersz. Troszke tylko moze ilość przymiotników w pierwszej..., ale i tak super.

Hosanna
Posty: 1507
Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
Kontakt:

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#8 Post autor: Hosanna » 11 lut 2017, 19:14

lubię czasem poprzez wiersz sięgnąć do dziwnych ludzkich losów, decyzji , splątań z kulturą i zbiorowym mitem
jakże to młodopolskie
szalone
bałabym się żyć w tych czasach

czy jesteśmy teraz MNIEJ emocjonalni ?

a może prawdziwsi, bo mniej histeryczni ?

dzięki Lucile
:)

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#9 Post autor: Lucile » 11 lut 2017, 22:19

Są kobiety tak nie umiejące odmawiać, że w miłości posuwają się do obowiązku wzajemności.

Ten postrzał na Plantach, w czasie podroży poślubnej to fakt. Świeżo poślubiony małżonek Jan Lemański (1866 – 1933), dziesięć lat starszy od dwudziestodwuletniej Marii, późniejszy sekretarz redakcji słynnego miesięcznika „Chimera” (Miriama) Zenona Przesmyckiego, zakochany w niej do szaleństwa, porywczy zazdrośnik (ciekawe, czy przypadkiem nie cierpiał na chorobę Otella?), strzelił dwukrotnie, raniąc ją, na szczęście niegroźnie, w ramiona. Ich małżeństwo przetrwało zaledwie dwa lata. Może z korzyścią dla obojga. Przesmycki cenił Lemańskiego, uważał go za zdolnego satyryka i bajkopisarza. Na swoim koncie ma również, chyba tylko znaną z pierwszego wydania, nie jestem zresztą pewna, powieści fantastycznej „Ofiara królewny”.
Wracając do Marii, łamiącej konwenanse, gardzącej mieszczańskim stylem życia, takiej innej spośród licznego rodzeństwa, (była drugim dzieckiem z sześciorga) która, pracując nad „Formantami' (1895 r.) razem ze znacznie od niej starszymi; Cezarym Jellentą i Wacławem Nałkowskim (ojcem Zofii), pomieszkiwała raz z jednym, raz z drugim. A jeżeli jeszcze wspomnieć o zdarzeniu, kiedy jako nastolatka wybrała się na samotny spacer po nocnej Warszawie i została zatrzymana z podejrzeniem o uprawianie nierządu - skandal za skandalem! Ale to dopiero przedsmak. W 1907 roku, z poznańskim hotelu „Bazar”, spaliła wszystkie swoje suknie i oświadczyła, że odtąd nazywa się Piotr Włast. I konsekwentnie, przez kilkadziesiąt lat ubierała się po męsku. Ciekawe, ten przydomek, już wcześniej, podsunęła jej matka, zdająca sobie sprawę z talentu córki, podziwiająca ją, ale i nie okazująca miłości (chłodna piękność – tak o niej mówiono), twierdząc, że Piotr Włast – rycerz króla Bolesława Krzywoustego, jest ich praprzodkiem.
M. Janion („Gdzie jest Lemańska”), ten swoisty coming out Komornickiej, nazwała: wynikiem niemożności zaistnienia kobiety w życiu artystycznym, na tych samych prawach, jak mężczyzna.

Swoją drogą ciekawe, jaki, i czy w ogóle, wpływ na charakter oraz zachowanie Marii wywarł prezentowany w „Zachęcie” obraz Podkowińskiego „Szał”?

Ta, krótko jaśniejąca gwiazda młodopolska (czartołania, a może androgeniczny anioł), swoisty „meteor celebrycki”, enfant terrible ówczesnego środowiska literackiego, poetka o nie w pełni wykorzystanym potencjale i talencie, odrzucona, wzgardzona, niezrozumiała, której próbowano, ba, odebrano godność, wiele lat swojego życia spędziła w zakładach i szpitalach psychiatrycznych – może rzeczywiście cierpiała na dwubiegunową chorobę? W końcówce siedemdziesiąt trzechletniego życia powróciła do swojego imienia – Maria.
Toteż, na ostatnią drogę, zakonnice ubrały ją w kobiece szaty.

Nastrój (pierwsza i ostatnia zwrotka jej wiersza)

Przechodzą dni, miesiące, lata... Czekam. Na co?...
W dal płyną chmury, fale, wonie... Marzę, O czem?...
Zasępiam się wiek cały z obliczem proroczem,
Lub w szale czczych uniesień bredzę jak pajazzo.

Szukam... marzę... próżnuję, płonę, drżę... Czekanie
Bezowocne, świadomie daremne, pożera
Młodość – i targa nerwy... Rozpacz tylko wzbiera,
Bo z Krezusa potęgi – garść prochu zostanie...

Drogie i Miłe Panie; Elu, Eko, Gruszko i Hosanno,
bardzo dziękuję za wizytę i interesujące komentarze :rosa:

Ewo, Twój zapis jest bez wątpienia lepszy. Zastanawiam się, czy wolno mi go wykorzystać.
A pokrewieństwo w Waszej poezji – coś w tym jest!

Pozdrawiam
L.
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

Marcin Sztelak
Posty: 3587
Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02

Re: Kiedy postanowiła zostać odmieńcem*

#10 Post autor: Marcin Sztelak » 12 lut 2017, 0:01

Doskonały wiersz i zarazem przypomnienie tragicznej historii, szaleństwo i tzw boża iskra często idą ze sobą w parze.

Pozdrawiam.

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”