Przed podróżą zawijam kanapki
w łatwopalne rękopisy.
Z już nieistniejącego indeksu
filozofów, niepewnych bytu.
Walizki zjedzone przez myszy — rzeszoto,
rzeczy upycham w reklamówki,
które się nie rozłożą. W możliwym
do przyjęcia czasie.
Czekam na pociąg, spóźniony
o całe stulecie. Z nudów spożywając
alkohol — publicznie,
z nieżyjącym zawiadowcą.
Ten jednak nie chce odgwizdać początku.
Upodlony zasypiam w poczekalni,
ze mną inni podróżni. Też martwi.
Rano śniadanie, ale chleb przesiąknięty
mądrością. Oczywiście umiłowaną.
Więc toasty — za szczęśliwą, rychłą.
Ale nic z tego, ostatni skład odszedł,
na złomowisko.
Pora wracać, na szczęście dojrzałe
jabłka znów kuszą.
Szampan z papierówek
-
- Posty: 3121
- Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02
Re: Szampan z papierówek
Czasem cydr lepszy od Calvadosu.
Dobre zakończenie.
Dobre zakończenie.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: Szampan z papierówek
Zakończenie jakby optymistyczne.
Świadczące o tym, że podmiot liryczny jednak żyje.
Świadczące o tym, że podmiot liryczny jednak żyje.
- Ania Ostrowska
- Posty: 503
- Rejestracja: 25 lut 2012, 17:21
Re: Szampan z papierówek
Podróże w sobie chyba bardzo rzadko kończą się u celu, bo nieżyjący zawiadowca nie chce odgwizdać ani początku, ani nowego początku. W jakiś sposób ten wiersz zmusza mnie do złożenia broni, bo dotychczas zawsze irytowały mnie te Twoje dopowiedzenia po kropkach, uparcie towarzyszyło mi uczucie, że są pretensjonalne i upozowane, nawet jeśli wiersz był bezdyskusyjnie dobry. Tutaj jakoś przełknęłam je bez bólu. Pasują 
