- żadnej pewności
- tak wiele przecież wiemy a jednak zbyt mało
ile drogi przed nami krok czy wieczność całą
drogowskazy te same lecz starte litery
i ciągle na wyczucie przez codzienność brniemy
depcząc drugim po piętach gdy głód awantury
który łatwo nasycić jak na kogoś z góry
lub ze szczerym uśmiechem nie biorąc nic za to
temu co właśnie mija zechcemy dać lato
wszystko na swoim miejscu las pod szczytem górskim
tylko człowiek się gubi w zakamarkach pustki
powołany do życia jak ptak do latania
musi schodek po schodku zamiary poganiać