Co prawda - jak ktoś z wcześniej komentujących - też jestem ze wsi, ale i miasto mi nieobce. Przeżyłem w nim właśnie epokę historyjek, kapsli. Nawet kilka dni temu opowiadałem młodym ludziom na czym taki wyścig kapslowy polegał i jak cenne były dla nas kapsle, zwłaszcza te z nadrukami, dokładnie takie, jakie dziś służą do treningu w celowaniu do kosza... na śmieci.
Mirku, piękne wspomnienia poruszyłeś, utrwaliłeś epokę historyjek i lodów na patyku. I chwała Ci za to. Jak widać, wiersze można pisać również o rzeczach, jakie nie śniły się nawet gospodarzom domów.

Zapraszam na


