Kto ty jesteś? (fragment)
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Kto ty jesteś? (fragment)
– Nie wrzeszczeć mi tu. – Urzędnik zimno spojrzał znad drucianych okularów. – Tu jest urząd. W bumadze stoi – narodowość białoruska. Następny. Familia?
– Brałkowski! – Rozgorączkowany Staszek odsunął zaskoczonego szwagra i prawie wykrzyczał swoje nazwisko. – Stanisław! I mój ojciec Feliks. Też wieś Polany. Też Polacy z dziada pradziada!
– Mówiłem, nie wrzeszczeć. – Na biuraliście podniesione głosy wywołanych i ogólna wrzawa dalej nie robiły wrażenia. Znowu przekartkował brulion. Znalazł i beznamiętnie przeczytał:
– Jest. Feliks Brałkowski i syn Stanisław…
Urzędnik nagle zawiesił głos i pochylił nad otwartą stronicą. Przez chwilę uważnie się w nią wpatrywał. Postukał palcem w kartkę, uniósł brwi i spojrzał pytająco na młodszego:
– Rodzony w tysiąc dziewięćset dwunastym?
– Tak. Coś się nie zgadza? – Tym razem Staszek odpowiedział ze zdziwieniem w głosie.
– Tu stoi… – rozmówca ponownie postukał palcem w stronicę – że byłeś Perepeczko. Stanisław Perepeczko. Przekreślone i dopisane Brałkowski. Co to… – Znowu zawiesił głos i podejrzliwie spojrzał na stojącego przed biurkiem. Obudziła się w nim stalinowska czujność.
– Aach… – Staszek lekceważąco machnął ręką. – To dawniej było mylnie. Poprawili, bom Brałkowski.
– Kto poprawiał? Dlaczego? – Urzędnik przysłuchiwał się uważnie. – I mówiłem, cisza! – Podniósł głos, spojrzawszy na napierającą gromadę chłopów, którzy z oburzeniem komentowali urzędową „białoruskość” Masalskiego. – Cofnąć się! Stanąć mi w kolejce. Urząd tu.
Znowu zwrócił się do Staszka:
– To jak się w końcu nazywacie?
– Brałkowski. Stanisław Brałkowski. Z tym Perepeczko to pomyłka, znaczy oszybka, przez krewnego i ojca. W trzydziestym trzecim, jak mnie do polskiego wojska brali odsłużyć, to wtedy wyszło – odparł Staszek. – No wyszło, że w papierach jest Perepeczko, a nie Brałkowski. To poprawili.
– To jak to? Ojciec Brałkowski, a wy mieliście Perepeczko?
– Przecież powiadam, że poprawili. Mówię im wtedy, znaczy w trzydziestym trzecim, że przecież jestem od ojca. A ojciec Brałkowski. To sprawdzili w księgach w parafii, a tam stało, że Perepeczko mi wpisali. To my do mego chrzestnego, co zgłaszał, jak się rodziłem. No bo on Perepeczko. To i się przyznał, że wtedy ździebko wziął. Ojciec, tak było?
– Tak, tak. – Feliks energicznie pokiwał głową dla potwierdzenia. – Jak go ksiądz spytał, jak ma wpisać, to mu się pomyliło i podał swoje, a nie Brałkowski. No, wypił trochę, jak syn powiadał.
– Czemu od razu nie poprawił – ni to zapytał, ni to stwierdził biuralista. – To sprawa urzędowa.
– Ot, i nie. Ksiądz już wpisał Perepeczko, jak chrzestny pomiarkował. Tak było, ojciec? – Staszek spojrzał na niego. Feliks lekko się zawahał, jakby chciał przypomnieć sobie dawne zdarzenie, ale zaraz znowu kiwnął głową, dla potwierdzenia słów syna. Ten dokończył: – To nie chciał wyjść na durnia i nic nie powiedział. Ani księdzu, ani nam. I tak w papierach w kościele zostało, aż do wojska wezwanie dostałem. Wtedy wyszło. To ojciec aż krowę sprzedał na opłaty, aby w sądzie zmienić na Brałkowski. Bo jak to, syn inne nazwisko ma niż ojciec i wszyscy w domu?
– Wy się cieszcie, że tylko krowę kosztowało. Pod innym nazwiskiem żyliście. U nas za drobniejsze, za pięć skradzionych kłosów zboża do łagru byś poszedł. No dobrze… Brałkowski Stanisław i Brałkowski Feliks. Narodowości białoruskiej. A więc bez prawa wyjazdu do Polski. Następny…
– Co następny?! – zakrzyknął wzburzony Staszek. Chwycił się za głowę, spojrzał na również zdumionego ojca. – Jacy my Białorusini? Mówiłem, my Brałkowscy, Polacy z dziada pradziada!
– Co następny?! – rozkrzyczeli się też pozostali chłopi. – Co my?! Jakie Białorusiny? My Polacy!
– Tak stoi w bumadze. Brałkowski Feliks i syn Stanisław, wieś Polany, narodowość białoruska. – Urzędnik postukał drugim końcem ołówka w otwarty brulion i beznamiętnie dokończył: – Znaczy nie Polacy. Co zapisane, to urzędowe. Następny…
– A masz zapisanego jakiegoś Polaka?! – odkrzyknął jeden z wciąż napierającego tłumu. – Może my wszyscy Białorusini?!
Biuralista nawet już nie sprawdzał. Zamknął swoją księgę, obok z namaszczeniem położył ołówek, oparł na księdze dłonie i przez chwilę milczał. Oczy skierował ponad głowami gromady kłębiącej się w pokoju i znieruchomiał. Chłopy ucichli, wpatrując się w niego. Opuścił wzrok niżej, omiótł ich spojrzeniem i sarkastyczny uśmieszek lekko wykrzywił mu usta.
Powściągnął go szybko i chłodno odparł:
– Nie ma Polaków.
(fragment większej całości, która ukaże się za dwa tygodnie. Uff )
PS. Jeżeli nie można, to mod niech usunie.
– Brałkowski! – Rozgorączkowany Staszek odsunął zaskoczonego szwagra i prawie wykrzyczał swoje nazwisko. – Stanisław! I mój ojciec Feliks. Też wieś Polany. Też Polacy z dziada pradziada!
– Mówiłem, nie wrzeszczeć. – Na biuraliście podniesione głosy wywołanych i ogólna wrzawa dalej nie robiły wrażenia. Znowu przekartkował brulion. Znalazł i beznamiętnie przeczytał:
– Jest. Feliks Brałkowski i syn Stanisław…
Urzędnik nagle zawiesił głos i pochylił nad otwartą stronicą. Przez chwilę uważnie się w nią wpatrywał. Postukał palcem w kartkę, uniósł brwi i spojrzał pytająco na młodszego:
– Rodzony w tysiąc dziewięćset dwunastym?
– Tak. Coś się nie zgadza? – Tym razem Staszek odpowiedział ze zdziwieniem w głosie.
– Tu stoi… – rozmówca ponownie postukał palcem w stronicę – że byłeś Perepeczko. Stanisław Perepeczko. Przekreślone i dopisane Brałkowski. Co to… – Znowu zawiesił głos i podejrzliwie spojrzał na stojącego przed biurkiem. Obudziła się w nim stalinowska czujność.
– Aach… – Staszek lekceważąco machnął ręką. – To dawniej było mylnie. Poprawili, bom Brałkowski.
– Kto poprawiał? Dlaczego? – Urzędnik przysłuchiwał się uważnie. – I mówiłem, cisza! – Podniósł głos, spojrzawszy na napierającą gromadę chłopów, którzy z oburzeniem komentowali urzędową „białoruskość” Masalskiego. – Cofnąć się! Stanąć mi w kolejce. Urząd tu.
Znowu zwrócił się do Staszka:
– To jak się w końcu nazywacie?
– Brałkowski. Stanisław Brałkowski. Z tym Perepeczko to pomyłka, znaczy oszybka, przez krewnego i ojca. W trzydziestym trzecim, jak mnie do polskiego wojska brali odsłużyć, to wtedy wyszło – odparł Staszek. – No wyszło, że w papierach jest Perepeczko, a nie Brałkowski. To poprawili.
– To jak to? Ojciec Brałkowski, a wy mieliście Perepeczko?
– Przecież powiadam, że poprawili. Mówię im wtedy, znaczy w trzydziestym trzecim, że przecież jestem od ojca. A ojciec Brałkowski. To sprawdzili w księgach w parafii, a tam stało, że Perepeczko mi wpisali. To my do mego chrzestnego, co zgłaszał, jak się rodziłem. No bo on Perepeczko. To i się przyznał, że wtedy ździebko wziął. Ojciec, tak było?
– Tak, tak. – Feliks energicznie pokiwał głową dla potwierdzenia. – Jak go ksiądz spytał, jak ma wpisać, to mu się pomyliło i podał swoje, a nie Brałkowski. No, wypił trochę, jak syn powiadał.
– Czemu od razu nie poprawił – ni to zapytał, ni to stwierdził biuralista. – To sprawa urzędowa.
– Ot, i nie. Ksiądz już wpisał Perepeczko, jak chrzestny pomiarkował. Tak było, ojciec? – Staszek spojrzał na niego. Feliks lekko się zawahał, jakby chciał przypomnieć sobie dawne zdarzenie, ale zaraz znowu kiwnął głową, dla potwierdzenia słów syna. Ten dokończył: – To nie chciał wyjść na durnia i nic nie powiedział. Ani księdzu, ani nam. I tak w papierach w kościele zostało, aż do wojska wezwanie dostałem. Wtedy wyszło. To ojciec aż krowę sprzedał na opłaty, aby w sądzie zmienić na Brałkowski. Bo jak to, syn inne nazwisko ma niż ojciec i wszyscy w domu?
– Wy się cieszcie, że tylko krowę kosztowało. Pod innym nazwiskiem żyliście. U nas za drobniejsze, za pięć skradzionych kłosów zboża do łagru byś poszedł. No dobrze… Brałkowski Stanisław i Brałkowski Feliks. Narodowości białoruskiej. A więc bez prawa wyjazdu do Polski. Następny…
– Co następny?! – zakrzyknął wzburzony Staszek. Chwycił się za głowę, spojrzał na również zdumionego ojca. – Jacy my Białorusini? Mówiłem, my Brałkowscy, Polacy z dziada pradziada!
– Co następny?! – rozkrzyczeli się też pozostali chłopi. – Co my?! Jakie Białorusiny? My Polacy!
– Tak stoi w bumadze. Brałkowski Feliks i syn Stanisław, wieś Polany, narodowość białoruska. – Urzędnik postukał drugim końcem ołówka w otwarty brulion i beznamiętnie dokończył: – Znaczy nie Polacy. Co zapisane, to urzędowe. Następny…
– A masz zapisanego jakiegoś Polaka?! – odkrzyknął jeden z wciąż napierającego tłumu. – Może my wszyscy Białorusini?!
Biuralista nawet już nie sprawdzał. Zamknął swoją księgę, obok z namaszczeniem położył ołówek, oparł na księdze dłonie i przez chwilę milczał. Oczy skierował ponad głowami gromady kłębiącej się w pokoju i znieruchomiał. Chłopy ucichli, wpatrując się w niego. Opuścił wzrok niżej, omiótł ich spojrzeniem i sarkastyczny uśmieszek lekko wykrzywił mu usta.
Powściągnął go szybko i chłodno odparł:
– Nie ma Polaków.
(fragment większej całości, która ukaże się za dwa tygodnie. Uff )
PS. Jeżeli nie można, to mod niech usunie.
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Kto ty jesteś? (fragment)
Nieprecyzyjnie napisałem, że "fragment większej całości, która ukaże się za dwa tygodnie". Całość nie ukaże się na Ósmym Piętrze (nie może, z wiadomych powodów), tylko w księgarniach jako książka "Wileńszczyzna w miniony czas". Dlatego napisałem, że "jeżeli nie można, to niech mod usunie". Nie wiem, czy taką zajawkę nowej książki można umieszczać na prozie portalu.
PS. Co do mody wśród modów, to bym popolemizował
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Kto ty jesteś? (fragment)
Autoreklama nie popada pod paragraf zakazu reklamy na portalu.
Gratuluję, Hardy.
Gratuluję, Hardy.
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Kto ty jesteś? (fragment)
Po fragmencie to faktycznie o konstrukcji fabuły, opisach i narracji wiele powiedzieć się nie da, ale czytało się dobrze.
Czyli reszta powinna wzbudzić podobne odczucie.
Czyli reszta powinna wzbudzić podobne odczucie.
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Kto ty jesteś? (fragment)
Dzięki, Mirku Dzisiaj już dostałem to moje kolejne dziecko, prosto z "porodówki" Od jutra dla pozostałych ludzi dostępnemirek13 pisze: ↑22 sty 2018, 20:30Po fragmencie to faktycznie o konstrukcji fabuły, opisach i narracji wiele powiedzieć się nie da, ale czytało się dobrze.
Czyli reszta powinna wzbudzić podobne odczucie.
- mirek13
- Posty: 849
- Rejestracja: 18 mar 2017, 19:23
Kto ty jesteś? (fragment)
Gratulejszyn.
To fabularyzowana rzecz, czy dokumentalistyka?
To fabularyzowana rzecz, czy dokumentalistyka?
- Hardy
- Posty: 537
- Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
- Lokalizacja: Grudziądz
- Płeć:
- Kontakt:
Kto ty jesteś? (fragment)
Zbeletryzowane opowiadania - wspomnienia, na tle dziejącej się historii.
Nie dokumentalistyka.
- zdzichu
- Posty: 565
- Rejestracja: 06 lip 2013, 0:06
- Lokalizacja: parking pod supermarketem
Kto ty jesteś? (fragment)
To się bardzo ciekawie zapowiada, panie Hardy. Ja tak sobie myślę, że spory kawał historii pan w tej księdze zapiszesz, z chęcią więc ją przeczytam całą. Jak zarobię dość kasy, by kupić i przedtem jej nie przepiję.
kurna po piersze
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie
chcem pisać wiersze
po kurna drugie
zawsze mam w czubie