bedac na tych krótkich wywczasach, udalo mi sie zauwazyc wiele... interesujacych reklam.

Np.
Wielki billboard, w szarosciach utrzymane tlo, ale mozna, przy duzym wysilku wzrokowym stwierdzic, ze ukazuje wnetrze - nie wiem - biurowe? mieszkalne?
W kazdym razie jakies wnetrze (sciana i podloga), a nie np pole rzepaku.
I napis: "powierzchnie do wynajecia" plus nr telefonu, albo i dwa.
Kolezanka z która rozmawialam stwierdzila, ze to pewnie chodzi o wynajecie powierzchni bilboardu...
Moim zdaniem to kandydat na najbardziej precyzyjna reklame z dziedziny "architektury".
I drugie cus, co mnie tak rozbawilo, jak zmusilo do zajrzenia do slownika.
Znowu mamy wielki billboard i jeszcze wiekszy napis: "Karczma pod Strzechom".
Cytat doslowny.
Czy reklamy to jakas slabosc Polaków?
Pytam o ich przyprawiajace o dusznosc ilosci, jakosc wykonania i - jezyk. Bez urazy, ale to jest dramat w ciapy.
Nie twierdze, ze w .de tez nie ma bloków reklamowych, co niektóre doprowadzaja do lez smiechu, ale takich dziwolagów nie spotykam.
Czytalam kiedys, ze reklamami zajmuja sie cale zastepy fachowców, którzy dopasowuja "produkt" do "odbiorcy".
Krótko mówiac: jaki kraj taka reklama.
Czyzby?
J.
PS
Swoja droga, od tych wszystkich Karczm (Staropolskich, koniecznie!), Zajazdów, (Strasznych i nie tylko) Dworów, Chwil z Grilla, Polskich Jadel, itepe, itede - to zeby bola.
Naprawde wszystko musi byc tak strasznie tradycyjne?
Z drugiej strony - jak sie nie ma, co sie lubi, to sie... na sile tradycje wymysla?