czołówka paradokumentu tożsamości

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

czołówka paradokumentu tożsamości

#1 Post autor: witka » 16 mar 2018, 14:56

deszcz wyłzawia z witraży
w przyczepność pobocza
na ołów rzucone życie

wyprzedzane na trzeciego
przez zieloną falę

z piersiówki od środka
odbierają pióra
Ostatnio zmieniony 16 mar 2018, 19:16 przez witka, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

czołówka paradokumentu tożsamości

#2 Post autor: eka » 16 mar 2018, 15:06

Odbierają?
Wit(r)aże? Czy fala i życie?
witka pisze:
16 mar 2018, 14:56
na ołów rzucone życie
Świetne!

Kombinuję, ale tylko zarys życia wyprzedzanego na trzeciego - niebezpieczna czołówka.

witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

czołówka paradokumentu tożsamości

#3 Post autor: witka » 16 mar 2018, 19:17

Dzięki. Dopiero przyuważyłem literówkę.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

Awatar użytkownika
Lucile
Moderator
Posty: 2484
Rejestracja: 23 wrz 2014, 0:12
Płeć:

czołówka paradokumentu tożsamości

#4 Post autor: Lucile » 16 mar 2018, 19:47

Witka,
witka pisze:
16 mar 2018, 14:56
deszcz wyłzawia z witraży
to jest świetne, a także walizkę skojarzeń oraz wspomnień otwiera przede mną. W oknie mojej pracowni w Collegium Maius znajdowały się witraże. I to nie byle jakie witraże. Trzy z nich pochodziły z kościoła Mariackiego, z lat 1370 – 1400. Trafiły do Muzeum UJ na początku XX wieku. Pozostałe, tego samego autorstwa mistrza Mikołaja zwanego, vitreater de Cracovia nadal zdobią okna w absydzie bazyliki Mariackiej. W prezbiterium natomiast znajdują się witraże wykonane przez Józefa Mehoffera i Stanisława Wyspiańskiego.

Nic dziwnego, że przez lata uwielbiłam spoglądać na „moje witraże” w każdych warunkach pogodowych. Gdy za oknem szalała ulewa, a rzygulce wyrzucały z hałasem i pluskiem fontanny wody na arkadowy dziedziniec, stawały się jeszcze bardziej niezwykłe; postacie św. Doroty i św. Małgorzaty wydawały się pełne życia.
Pomagały mi w ciężkich chwilach, a także wyciszały, wzmacniały oraz przywoływały natchnienie.

Oj, Witka, jak za rękę poprowadziłeś przez mój paradokument tożsamości.
witka pisze:
16 mar 2018, 14:56
na ołów rzucone życie
Witraże także mocowane są w ołowiu, gdyby nie on, czym byłyby?
Tylko nieuporządkowaną mozaiką kolorowo barwionego szkła.

Ołów porządkujący i ramą ograniczający. Ciekawa konkluzja życia.

Pozdrawiam
Lu
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


lucile@osme-pietro.pl

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”